-Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać- parsknąłem i kiwnąłem łbem
-Czemu płakać? Śmiać rozumiem...........- powiedziała wytrącona z równowagi klacz. Uśmiechnąłem się chytrze. -Ze śmiechu płakać-dodałem nie czekając na odpowiedź, pacnąłem ją -Berek- krzyknąłem i odbiegłem w dal lasu. Wiatr wiał a moja grzywa podlatywała do góry. Żeby Lady Lien mnie nie rozpoznała zmieniłem się w wilka i schowałem w krzakach. Klacz właśnie biegła kiedy przejeżdżała koło krzaka wyskoczyłem. Miała zabawną minę -He,he,he.........-zacząłem się śmiać. -Ktoś ty?- zapytała. -Jak to kto?-spytałem zdumiony-Jaspers Drogi!-zaśmiałem się. Lady Lien? No, jeszcze, jeszcze................. |
|