- Okey. To życzę miłego dnia - powiedziałam znudzona i wyszłam
Byłam zła, bo myślałam, że dobrze robię. Nie, to nie. Ja mu tak pomagałam... Poszłam do Costy. - Hej Costa. - Jak tam ten twój Killerek? - Zerwał ze mną - powiedziałam obojętnie - możesz se go wziąć... mnie już nie zależy. Poszłam przeprowadzić się do mojej starej jaskini. Tej pięknej, pierwszej jaskini. Zrobiłam trochę porządek, zamontowałam barierę ochronną i poszłam spać, bo był już późny wieczór. Rano wstałam wcześnie. Poszłam do wodospadu i napiłam się z niego wody. Była zimna i krystalicznie czysta. Ale to życie jest fajne. Uśmiechnięta poszłam z wizytą do Zoey, bo chciałam zdobyć jakiegoś towarzysza. - Cześć Zoey - przywitałam się - O! Cześć - uśmiechnęła się - co tam u ciebie? Opowiedziałam jej o tym, co się wczoraj wydarzyło - Pewnie ci smutno... no i źle - No nie za bardzo. Czuję się tak jak wcześniej - uśmiechnęłam się < Zoey? > |
|