- Dzięki - szepnąłem
Costa uśmiechnęła się i powędrowała do swojego pokoju. Ja jeszcze
obejrzałem film do końca. Nagle usłyszałem wrzask. Ktoś mnie wołał.
Bariera była włączona 24h na dobę, więc nikt nie mógł wejść bez mojej
zgody. Przed zabezpieczeniem stał Killer.
- Czego? - zapytałem
- Wpuść mnie!
- A dlaczego?
- Bo tak!
- Czego chcesz? I tak cię nie wpuszczę.
- Wpuść!
- Zaraz przyjdę. - powiedziałem i poszedłem zobaczyć, czy Costa śpi. Nie
spała jeszcze, więc podszedłem do niej i powiedziałem, że Killer stoi
przed drzwiami, i żeby nie wychodziła z pokoju.
- Coś chcesz? - zapytałem ogiera gdy doszedłem do bariery
- Gdzie Costa?
- A skąd ja mam wiedzieć?!
- Ona jest u ciebie!
- Nie! A poza tym, skąd taki wniosek?
- No bo u niej jej nie ma, a ty byłeś przed chwilą w jakimś pokoju!
- A co ja, nie mogę do swoich pokoi wchodzić?
- Możesz, ale u niej w jaskini jej nie ma!
- Nie łażę za nią tak jak ty, więc nie wiem gdzie jest! Nara! -
powiedziałem i zasunąłem wejście do jaskini. Posprzątałem jeszcze i
poszedłem spać. Rano wstałem wcześniutko i poszedłem po świeżą wodę i
owoce. Ogier cały czas siedział przed jaskinią. Wokół siebie też
stworzyłem barierę, by ten nic mi nie zrobił. Wyszedłem, zerwałem trochę
owoców, wziąłem wodę i wróciłem do domu. Zrobiłem śniadanie i
zaczekałem na Costę. Wstała trochę późno, ale co tam - jak chce to niech
śpi.
- Zrobiłem ci śniadanie.
- Dziękuję. A kiedy ty jesz?
- Ja? - zamyśliłem się - Ja nie jem śniadania...czasem trochę owoców
zjem podczas zbierania i trochę się wody napiję. To jest moje
śniadanko...
- A jak Killer? Kiedy sobie poszedł?
- Nadal siedzi pod jaskinią... niech sobie posiedzi. W końcu mu się znudzi...
- Mam nadzieję.
- To co robimy?
< Costa? >