Jak Costa poszła do swojego pokoju, ja wziąłem się za sprzątanie.
Przetarłem trochę szmatką różne meble, na stole postawiłem wazon z
niebieskimi różami i walnąłem się na łóżko. Trochę mi się przysnęło, bo
wstałem koło godziny 18:00. Costa nadal siedziała w swoim pokoju.
Zapukałem w drzwi, a gdy usłyszałem ,,proszę'' wlazłem do środka.
- Chcesz coś do picia, do jedzenia?
- Nie wiem. Przynieś mi trochę wody.
Bez słowa poszedłem do kuchni i nalałem Coście wody. Gdy ją jej podałem, rzekła:
< Costa? Co rzekłaś? >