- Lady Lien. - podałam mu kopyto, a on niczego nie świadomy, odwzajemnił gest.
Od razu silnym ruchem powaliłam go na ziemię, a on potoczył się do dołu.
- Prima Aprilis. - szepnęłam ponuro, ale z lekkim uśmiechem.
- No w końcu, kto pod kim dołki kopie... - nie dokończył, bo mu przerwałam:
- Ten ma mokro pod pachą.
< Jaspers? Gratuluje związku twojego z Larą >