Jakoś zrobiło mi się lżej i lepiej.
- Wiesz. Idę do Killera. Costa skinęła głową. - Killer? - zawołałem pukając do drzwi Ogier otworzył mi - Mogę? Wszedłem do środka. - Wiesz. Chciałem ci z całego serca podziękować. Gdyby nie ty... Costa pewnie już dawno by nie żyła. Dzięki. - Spoko. - Może... zakopiemy ten topór wojenny i skończymy w końcu na siebie ,,napadać''? < Killer? Co ty na to? > |
|