Rano zauważyłem karteczkę od Costy. Poszedłem po kwiaty i zapukałem do drzwi. Costa otworzyła.
- Mogę?
- Pewnie...
Dałem jej kwiaty.
- Costa, mogłaś mi to powiedzieć wprost. Ja szanuję twoją decyzję i
wiem, że nam się nie układało. Przewidywałem to od długiego czasu... mam
tylko nadzieję, że nie będziesz mnie unikała
- Nie będę - uśmiechnęła się
- No... to ja nie będę ci zawracać dupy, idę już.
Costa?