Usłyszałam czyjąś kłótnie, a potem poczułam jak ktoś wstrzykuje mi coś
dożylnie. Obudziłam się przy mnie ze strzykawką stała jakaś
pielęgniarka, kiedy skończyła zaczęła pchać łóżko, a mi kazała się
ułożyć. W tym momencie zobaczyłam białe światła lamp szpitalnych i
pomyślałam "Scena ja w filmie". Po chwili wjechałam na sale operacyjną.
Zostałam przeniesiona na stół. Jakiś koń założył mi maskę i kazał liczyć
na głos do dziesięciu. Po ostatnim słowie odleciałam. Po paru godzinach
zostałam wybudzona. Pierwszą osobą, którą ujrzałam był Horan.
- Witam wśród żywych !- Zaśmiał się.
- Dobrze tu znowu być. Jak przebiegła operacja?
- Bez żadnych komplikacji, ale czeka Ci długie leżenie w łóżku i rehabilitacja, ale dasz radę.- Powiedział.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile, a potem wyszedł. Przez następne pięć dni
przychodził co dziennie. Pewnego dnia nie wiem czemu, nie przyszedł i
kolejnego tak samo. Zmartwiło mnie to trochę. Wreszcie przyszedł, ale
miał na ciele siniaki i zadrapania.
Horan dokończ