Przechodziłem sobie lasem. Zatrzymałem się gwałtownie, bo ujrzałem kilka
kroków przed sobą ogromną przepaść. W dole zauważyłem kilka koni, w
oddali też konie, z prawej konie, z lewej też konie.
- Pewnie stado - pomyślałem
Poszedłem szukać przywódcy.
- Wiesz może gdzie jest przywódca? - zapytałem przypadkowego ogiera, który wskazał mi miejsce
- Witam - ukłoniłem się lekko - One Day
- Costa
- Chcę się szanownej pani zapytać, czy mogę dołączyć do waszego stada. Szukam już domu od wielu, wielu lat.
- Bez zastanowienia oznajmiam ci, iż wyrażam zgodę byś zamieszkał na moich terenach.
- Idź se wybierz jaskinię - dodała po chwili ze śmiechem
- Spoko. Miłego dnia życzę - pożegnałem się z klaczą
Wybrałem jaskinię blisko morza. Było z niej widać plażę i zachód słońca.
Z drugiej strony było okienko na las. W środku znajdował się też uroczy
wodospad:
Było też jacuzzi: