Znalazłem pustą salę i zamknąłem mnie i Costę .
- To ... - Chrząknąłem - Rozchyl nogi
- Hihi ...
- Costa to nie jest śmieszne
- Przepraszam
Klacz wykonała moje polecenie .
- I co ?
- Nic ...
- To jestem ...
- Tak , ale pozwól , że ja powiem Bullet Trainowi , że nie
- Czemu ?
- Bo Chcę by był w furii i załatwi tego typka .
- To nie jest Fair
Chwyciłem Costę tak , że jednym ruchem była w zwykłej pozycji i nasze oczy wpatrywały się w siebie .
- Życie nie jest fair
- No dobra ...
Już chciałem wychodzić
- Killer ?
- Tak ?
- Zabierz mnie na jakiś obóz .. coś co dało by mi wrócić do siebie .
- Ile osób ?
- Max 4 , ale tylko paczka ...
- Lord , Horan , ja i ty ?
- Tak
- Jakieś wytyczne ?
- Źle mi się ten wyraz kojarzy , ale tak
- Jakie ?
- Daleko , alko tylko nie dużo , ognisko ?
- Okey , wpadnę po ciebie . Wytrzyj się bo nie wiem co cię podnieciło , ale jesteś mokra
- Killer !
- No co ?!
Costa była zawstydzona bo było widać rumieńce na jej policzkach ... Śnieżnobiałych policzkach . Killer ! Opanuj się ! Masz Shanti - Wróciłem z Costą do naszych partnerów .
- I ?
- Przykro mi , ale nie jest już dziewicą
- Zabiję gnoja !
- Bullet Train , jutro biorę Costę na wypad . Daleko i tylko zgrana ekipa . Możesz być o nią spokojny
- Co ?
- Kotku ... Ja poprosiłam o ten wypad Killera . Będę bezpieczna , a muszę od tego odpocząć
- Dobrze - Przytulił ją
- Bullet Train miałbym małą proźbe . Na czas wypadu zaopiekuj się Shanti
- Okey , a ty Costą
- Nie dam jej zrobić krzywdy
Bullet Train