niedziela, 3 listopada 2013

Od Malinki

Poszłam do cioci na cmentarz.
- Witaj ciociu!
- Cześć kochanie
- Dlaczego Dark mnie nie chce?- zażartowałam
- Nie wiem... każdy ma inny gust
- Wiem...
- Może trafisz na innego? Ładniejszego? Mądrzejszego?
- Może...
- Na pewno się znajdzie. Taka piękna klacz jak ty nigdy nie zostanie sama.
- Dziękuję ciociu! To ja już pójdę.
- Pa!
- Pa! - odkrzyknęłam i pokłusowałam elegancko na łąkę. Lubię tak kłusować. Za mną biegł Monty.
- Cześć Monty!
- Cześć...
- Chcesz wskoczyć do mnie na grzbiet?
- Czekałem, aż sie zapytasz...
- Następnym razem się mnie pytaj. Właź!- powiedziałam po czym zatrzymałam się.
- Gotowy? Zakłusowanie.- powiedziałam, gdy szczeniak już usiadł pewnie na moim grzbiecie.
- Tak!
No to pokłusowaliśmy.
- Ej no! Nie wybijaj się tak!
- Będę! W końcu mam w sobie coś z araba nie?
- No w sumie...
- Muszę poruszać się z gracją! Jak na klacz przystało!
- Okey.
Kłusowaliśmy i kłusowaliśmy. Trochę się zmęczyłam. Postanowiłam odpocząć na łące. Pokłusowałam więc tam, żwawym i rytmicznym kłusem. Nagle się zatrzymałam, a Monty poleciał do przodu.
- Ha, ha - śmiałam się
- To nie śmieszne!- powiedział Monty po czym zaczął się śmiać.
- Z czego tak się śmiejesz?- zapytała Drasilmare
- Dziękuję ci !!!
- Za co?
- Za to, że zaprowadziłaś mnie do stada światłości! Zepsułaś mi całe życie! To przez ciebie!



(Drasil?)