,, Co się stało to się nie odstanie. Ja czuję kto to. To ten koleś, który mnie chciał zabić...''
Poszłam do lasu, a tak, na przechadzkę. Nagle w jakiejś dziwnej chmurze
dymu zobaczyłam jakiegoś leżącego na brzuchu konia. Szybko tam
pobiegłam. To była Zoey!
- Zoey! Żyjesz?
- Żyję! Lepiej pomóż mi wstać.
Pomogłam jej się podnieść. Po tym powiedziała:
- Ja się boję...
- Czego?
- Że, że straciłam...
-...
-Dziecko.
- Nie myśl tak! Choć, pójdziemy do Anothera, on nam powie. Po badaniach
okazało się, że źrebakowi nic nie jest a ciąży Zoey nic nie zagraża.
( Zoey? )