Poszliśmy do naszego miejsca. W wejściu leżał zwiędły czarny kwiat.
- Pamiętasz? - spytałem.
- Aż za dobrze - uśmiechnęła się.
- Chodźmy - weszliśmy głębiej.
Znów było tu jasno. I pięknie. Porwałem Laurę do tańca. Wirowaliśmy w
szalonych obrotach, aż na ramieniu poczułem czyjś dotyk. Laura zrobiła
zdziwioną minę.
- Jak ty tu....? - wydukała.
<Laura?>