Spacerowałem po łące i rozmyślałem. Co będzie później? Jak to jest ze
śmiercią? Co jest potem? Zacząłem się denerwować. A nawet jeśli \jest
coś po, to czy miałbym żyć bez Laury? Nie nie dałbym rady. Pomyślałem o
eliksirze. Udałem się do Andrey.
- Witaj - powiedziałem.
- Cześć.
- Ja w sprawie eliksiru..
- Tak?
- Masz może eliksir nieśmiertelności?
- Nie. Ostatnio wydałam go jednej klaczy. Ale jeśli chodzi o życie po życiu...
- Tak?
- To jest jeszcze eliksir tysiąca dusz. Wskrzesza on zmarłego i pozwala przemienić się w ducha.
- Trzeba go zażywać od razu?
- Nie. Możesz poczekać, aż cię starość dopadnie - zaśmiała sie.
- To poproszę. Zachowam go sobie na czarne dni.