Noc upłynęła... A jak miała upłynąć? Trzeba się domyśleć. Obudziliśmy
się rano do siebie plecami. Obróciłem się do niej i pogłaskałem po szyi.
- Budzimy się. - szepnąłem, a klacz odwróciła się w moją stronę.
< Ach, te krótkie opowiadania... Nie wiem kiedy odzywam wenę. Kirke? >