Chodziłam smętnie po terenach.
Spotkałam wiele koni które dziwnie na mnie patrzyły , przywykłam do tego.
Zawsze byłam odmieńcem , tak długo jak pamiętam.
Zaraz po urodzeniu matka nie chciała mnie widzieć , była piękna ale też
była ,,zabawiczką " przez co gdy zaszła w ciążę bardzo się
przestraszyła.
Ojciec był wiecznie w innych krajach i zbijał fortunę na różnych sprzedażach.
Przez co nigdy nie lubiłam się z nikim innym bawić , nie miałam szacunku do starszych i młodszych , tak mi zostało.
Wokoło miałam zawsze pełno służących którzy kłaniali mi się do stóp .
Gdy miałam taki kaprys po prostu biłam ich z nudów.
Wkrótce potem wszyscy zmarli na pewną chorobę.
Nikt mnie nigdy nie lubił i ja nikogo nigdy nie lubiłam.
Cóż , myślę że tak już zostanie.
Nie mam na co liczyć .
Tym bardziej że od pewnego czasu skrywam 2 tajemnice : jedną bardzo bardzo bardzo ważną a drugą , nikomu nie mówiłam ze wstydu.
Po śmierci rodziców nie płakałam , nie było mi ich żal chociażby dla
tego że nie znałam ich bardziej niż z kryjomego widoku na twarze.
Tak , to ja : nie ułomna , nieposkromiona , tajemnicza , okrutna , dziwna , niezwykła , podła , złośliwa Nightmare .
Zauważyłam Bullet Traina próbującego zwrócić na siebie uwagę Costy.
- podejdź i zagadaj , a nie sie wydurniasz - pomyślałam przewracając oczami.
Miałam w naturze wtrącanie się w cudzą rozmowę , krytykowanie wszystkiego mnie w okół.
W ogóle NIKT nie miał powodów żeby mnie , chociażby uśmiechnąć się do mnie.
Przywykłam.
( która z klaczy dokończy ? XD )