Miałam bardzo zmienny ostatnio humor . Konie bały się podchodzić by się nie narazić . Ostatnio też opuściłam się w obowiązkach ... ahh... ciocia ciągle się na mnie drze bo zapominam ćwiczyć magię . Nie chciało mi się . Wolałam wyjść i pobawić się gdzieś za stadem , ale tata , że nie przystoi mi tak wychodzić , a już samej . No nic musiałam się wzionąć w garść . Ciocia mi zrobiła listę zadań jakie mam zrobić :
- Umyć grób mamy
- Spróbować się z nią skontaktować
- Poćwiczyć zaklęcia
- Ogarnąć swoją jaskinię
Po jakiejś godzinie skończyłam z jaskinią i grobem , niestety nie udało mi się połączyć ze światem zmarłych . Poćwiczyć jeszcze musiałam tylko poszukałam cichego miejsca . Jak znalazłam to wystarczyło się skupić . Nagle zauważyłam psa . Przechylił łep patrząc na mnie
Starałam się na niego nie zwracać zbytnio uwagi . W sumie to on nic nie robił .... ale coś w nim było , że bardziej przyciągał moją uwagę . Bawił się skakał po drzewach ... robił wszystko by przyciągnąć moją uwagę .
i zawsze spoglądając swoim mądrym wzrokiem spoglądał na mnie tak jak by wnikał do mojego umysłu ...
To było już dziwne , że się przyglądał mi bez ruchu . Tak jak by czytał z mojego serca pełnego żalu ... tylko co jakiś czas popiskiwał . Zachodziło już słońce i zauważyłam , że psa nie ma . Ehh... pewnie zobaczył co chciał i uciekł . Poskładałam książki i spojrzałam się w stronę drzewa gdzie wcześniej stał i go zobaczyłam .
- Pewnie cię porzucono ... widzisz jacy są ludzie ?
Psina tylko mruknęła i podeszła do mnie . Dała swoją łapę na moje kopyto , a mi poleciała łezka . Wtedy ona podskoczyła i mi ją zlizała . Czułam przy niej takie ciepło ... gdy wróciłam do siebie ona krok w krok przyszła za mną .
- Pewnie chcesz zostać ... No chodź