Spacerowałem po terenach jakiegoś stada. Nudno mi było. Nagle zobaczyłem klacz. Białą.
- Cześć jestesm Ray, jest tu jakieś stado?
- Costa, przywódczyni Stada Dzikich Gór. Z chęcią cię przyjmę - powiedziała.
Urdaowany poszedłem poszukać sobie jakiejś jaskini.
- Wspaniały dzień!
- Hej - powiedziała jakaś klacz za moimi plecami.
- Yyy... cześć jestesm Ray
- Ja Nightmare, przyjaciele mówią mi Mare - podeszła bliżej.
- W czymś mogę pomóc? - powiedziałem zauroczony jej urodą.
- Nic, nic tylko jestem twoją sąsiadką bo mieszkam tam, za końcem twojwj jaskini. Więc będę musiała tędy przechodzić.
- Spoko. Mi to nie przeszkadza.
Nightmare?