Wodziłem wzrokiem po przestrzeni przede mną. Klacze wpatrywały się we 
mnie, a Kirke czasem spoglądała na Hesię i mroziła ją wzrokiem. Pomogłem
 Hestii wstać, a potem pomaszerowałem do Kirke. Przez połowę drogi się 
nie odzywaliśmy do siebie, bo ciągle przechodziły obok nas jakieś konie.
< Kirke? Brak wenyyy >