Niedługo po dołączeniu do tego stada, byłam już całkowicie oswojona z
nowymi terenami. Poszłam w miejsce, które nazywają Przeklętym Jeziorem.
Napiłam się wody, kiedy nagle usłyszałam za sobą głos. Głos klaczy.
Zapytała:
- Co tu robisz?
Odpowiedziałam spokojnie:
- A nie widać? Piję.
Zapadła chwila ciszy, jakby klacz wahała się, co powiedzieć.
- Nowa? - zapytała niespodziewanie.
Przytaknęłam.
- Jestem Megan, a ty?
- Atari - odpowiedziałam krótko.
- Niezbyt dużo mówisz - stwierdziła.
Wzruszyłam tylko ramionami i znowu zabrałam się do picia. A z resztą co innego miałam zrobić?
- Jak się tu znalazłaś? - wypytywała Megan.
- Taki jeden pokazał mi to stado, więc dołączyłam.
- Co za jeden? Z naszego stada?
- Nie ważne.
- A może chcesz, żebym cię oprowadziła po naszych terenach, albo przedstawiła kilku członków?
Wiedziałam, że klacz po prostu chce być jak najmilszy dla nowych członków.
- Jeśli chcesz - westchnęłam i ruszyłam za nią.
<Megan?>