Chciałem się pośmiać, więc zaprosiłem Ipheriss na ,,kolację''.
Zjedliśmy. Po jedzeniu poszliśmy na plażę na zachód słońca. Było tak
,,romantycznie'' według Ipheriss. Od tych jej ciągłych ,,Ochów'' i
,,achów'' aż mi się niedobrze zrobiło.
- Ipheriss... chcę ci coś powiedzieć...
- Słucham?
- hmm... nie wiem jak zacząć... chyba od K, albo C... nie wiem... od czego?
- Może od K? - zarumieniła się
- Kocham Cię Ipheriss! - powiedziałem
- Ja ciebie też! - rzuciła mi się na szyję i pocałowała mnie
- A tak naprawdę to był żart. Taki głupi, chamski żart. Ale taki to ja
już jestem. No niestety moja droga. Z treningami też se daj spokój. Radź
se sama. Narazie! - powiedziałem zostawiając klacz sam na sam
- A! I ten koc i kieliszki posprzątaj! - wrzasnąłem odchodząc
Widziałem, że klacz płakała, jednak miałem do głęboko w duupiiiieeee
Poszedłem do lasu na przechadzkę. Nagle zobaczyłem Costę. Jakiś idiota
mówił jej, że będzie jego, a ona była smutna i mówiła, że nie. Kiedy
odchodziła zagadałem do niej.
- Co to za dureń?
- A co? Śledzisz mnie?
- Nie... po prostu przechodziłem..
- Ok. Koleś cały czas się mnie czepia! Podrywa mnie i mówi, że będę jego!
- No to kur** zadarł ze mną. Wpadnę do ciebie później.
- OK.
- Do zobaczenia! - powiedziałem i pobiegłem do Killera
Kiedy byłem przy jaskini, drzwi otworzyła Shanti
- Jest Killer?
- Podobno go nie lubisz
- Sprawa życia i śmierci
- Dokładniej?
- Costa.
- Ok. Zaraz go zawołam.
I klacz poszła po Killera
- Co się stało? - zapytał
- Taki jeden Costę podrywa i mówi... - nie zdazyłem dokończyć, bo ten mi przerwał
- Ojjj., tak. Wiem. Chodź. Widzę, że jeszcze mu nie przeszło.
Poszliśmy do lasu, gdzie siedział tamten zboczeniec.
- O Killer! Widzę, że szczęka znów cię nie boli?
- Stul pysk idioto! - rzuciłem
- Ojejej, i myślicie, że ja się was boję?
- Lepiej zacznij - warknął Killer
- Na 3 - 2 - 1! - szepnąłem
I rzuciliśmy się na tego zboczeńca. Ogier nie miał sił na nas dwóch.
Kiedy skończyliśmy robotę, miał złamaną nogę i kość nosową, nie miał
kawałka ucha... hm... co jeszcze?
< Killer? (dodaj to co mu się stało jeszcze ) >