Wędrowałam sobie po lesie. Promienie słońca przedzierały się przez bujne
korony drzew oświetlając leśną scenerię. Ptaki ćwierkały jakby
trenowały śpiew, by dać koncert wiosną. Bielutki śnieg skrzypiał pod
kopytami. Las był piękny. Sikorka podleciała do mnie i usiadła mi na
nosie. Zachichotałam, a ona jakby na odpowiedź - zaczęła ćwierkać.
- Ładnie śpiewasz - szepnęłam
Jej piękny głos roznosił się po całym lesie. Lisy i myszy wyglądały z
nor, sarny unosiły głowy próbując określić skąd pochodzi dźwięk, a inne
ptaki również zaczęły dawać koncert. Po chwili wszystkie ćwierkały,
terkotały, stukały, pukały tworząc jedyny w swoim rodzaju chór. Dźwięk
ten stanowił poezję dla moich uszu. Naprzeciwko mnie szedł ogier.
- Pięknie tutaj. - wyszeptał
- To prawda - uśmiechnęłam się
< Horan? >