- Dobra młody nie ma sprawy - Powiedziałem już "milej" , bardziej na luzie
- Znasz jakieś stado gdzie mógłbym się zatrzymać ?
- Tak
Chwila ciszy została przerwana jego podirytowanym pytaniem :
- A zaprowadzisz mnie do jego przywódcy ?
- A co ja niania ?
- Nie tylko nie poznam , a z resztą
- Dobra chodź
Zaprowadziłem malca do Costy , ona go przywitała i dała wybór zamieszkania z kim chce . On poszedł się rozejrzeć .
- Fajny maluch - Powiedziała
- No nawet ... chciała...
- Co ?
- Nic
- Chciałeś spytać czy chciałabym kiedyś takiego malca ?
- Może
- Kiedyś , czemu by nie , ale jakoś specjalnie go bym nie chciała mieć , tak jak i partnera , a z resztą i tak by mnie nikt nie chciał ... Jestem taka brzydka
Chwyciłem ją , podparłem o ścianę i spojrzałem w jej oczy .
- Nie jesteś brzydka
Zanim zdążyła coś powiedzieć pocałowałem ją . Nie wiem czemu to zrobiłem , ale coś mi tak kazało ... Po chwili odskoczyłem od niej jak poparzony .
- Killer ... nie
- Dobra rozumiem ... ja już chyba pójdę
- Tak będzie najlepiej dla nas obojga
Wyszedłem na zewnątrz i będąc już daleko zacząłem się drzeć . Musiałem się pozbyć tej frustracji , a też niczego nie rozwalić . No , ale nie wytrzymałem i zacząłem uderzać w drzewa , robić wszystko by nie myśleć o tym jak ona jest dla mnie niedostępna ...
Yumii
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Od Yumiiego
-Uciekaj młodzieńcze, Uciekaj jak najdalej!
Zerwałem się słysząc głosy starca i ruszyłem z kopyta w siną dał... Nie wiedziałem ile kilometrów juz przeżyłem wiem ze dużo oj dużo. Mijałem lasy, rzeki i pustynię. Nigdzie jednak nie znalazłem schronienia. Powoli brakło mi sił ale nic dziwnego, ponieważ biegłem juz kilka dni, wyglądałem juz jak cień źrebaka. Usłyszałem za sobą cichy grzmot. Odwróciłem się w biegu. Nagle wpadłem na coś, raczej na kogoś.
-Uważaj jak biegasz - warknął
- To ty uważaj gdzie stoisz! - warknąłem ze wściekłością. I dopiero po tych słowach podniosłem głowę i zobaczyłem silnie umięśnionego, postawnego ogiera. Z jego oczu wyczytać było mądrość, zmieszana z trudnym, krnąbrnym charakterem oraz nutką nanszalancji. Było jednak wiadome, jest to koń budzący w innych szacunek.
-Sorka, poniosło mnie - powiedziałem
Killer?
Zerwałem się słysząc głosy starca i ruszyłem z kopyta w siną dał... Nie wiedziałem ile kilometrów juz przeżyłem wiem ze dużo oj dużo. Mijałem lasy, rzeki i pustynię. Nigdzie jednak nie znalazłem schronienia. Powoli brakło mi sił ale nic dziwnego, ponieważ biegłem juz kilka dni, wyglądałem juz jak cień źrebaka. Usłyszałem za sobą cichy grzmot. Odwróciłem się w biegu. Nagle wpadłem na coś, raczej na kogoś.
-Uważaj jak biegasz - warknął
- To ty uważaj gdzie stoisz! - warknąłem ze wściekłością. I dopiero po tych słowach podniosłem głowę i zobaczyłem silnie umięśnionego, postawnego ogiera. Z jego oczu wyczytać było mądrość, zmieszana z trudnym, krnąbrnym charakterem oraz nutką nanszalancji. Było jednak wiadome, jest to koń budzący w innych szacunek.
-Sorka, poniosło mnie - powiedziałem
Killer?
Od Riny CD Opo Viento
Rankiem gdy się obudziłam zobaczyłam Viento robiącego śniadanie. Wszystko mnie bolało.
Wstałam i otrząsnęłam się, Viento podał mi talerz z sałatką :
-Smacznego. -Powiedział ogier.
-Dziękuję. Od kiedy u mnie jesteś? -Spytałam.
-Od 6.30, wczoraj wieczorem gdy odniosłem cię do domu była już 22.00.
-Aha, a jak tam wigilia?
-Przecież wigilię spędziliśmy na moście życzeń, nie pamiętasz? -Powiedział zdziwiony.
-Nie bardzo...Ale skoro to takie magiczne miejsce, przypomni mi się ono raz dwa! - Powiedziałam i wybiegłam na dwór.
Viento?
Wstałam i otrząsnęłam się, Viento podał mi talerz z sałatką :
-Smacznego. -Powiedział ogier.
-Dziękuję. Od kiedy u mnie jesteś? -Spytałam.
-Od 6.30, wczoraj wieczorem gdy odniosłem cię do domu była już 22.00.
-Aha, a jak tam wigilia?
-Przecież wigilię spędziliśmy na moście życzeń, nie pamiętasz? -Powiedział zdziwiony.
-Nie bardzo...Ale skoro to takie magiczne miejsce, przypomni mi się ono raz dwa! - Powiedziałam i wybiegłam na dwór.
Viento?
niedziela, 28 grudnia 2014
Od Killera
Costy już u mnie nie było , a chciałem jej dać prezent . Trudno ... wysłałem jej naszyjnik . Jeszcze mi się wspomniało dziś jest 28 grudnia ! Jej urodziny ...
Szybko się zebrałem i pobiegłem po prezent dla niej . Jak wbiłem do jubilera aż się zmachałem .
- Panie Killer wszystko w porządku ? - Spytała ekspedientka
- Tak , nie - Wziąłem głęboki oddech - Potrzebuję coś wyjątkowego
- A dokładniej ?
- Coś dla przepięknej istoty
- Yhy ... No dobrze proszę odpocząć ja zaraz czegoś poszukam - Ekspedientka trochę szukała - Może być coś takiego ?
- Czy ja wiem ...
- I to nie drogie
- Dla niej mogę wydać sporo !
- Rozumiem
Jeszcze wiele widziałem , ale nic mi się nie podobało . Nic nie było godne na prezent dla Costy ...
- A proszę zobaczyć tą broszkę
- Wow
- Tylko cena
- Cena nie gra roli jeśli chodzi o nią !!!
- Przepraszam
- Zapakować
Gdy byłem już pod drzwiami lekko się zawahałem . Jednak zapukałem .
- Proszę
- Hej to ja
- Hej
- Wszystkiego najlepszego
Wręczyłem jej prezent , a ona go odłożyła . Wzięła za to mój prezent z Bożego Narodzenia
- Zobacz ! Ktoś mi go dziś dał na wycieraczkę z liścikiem : Przepraszam , że nie dałem ci go w Boże Narodzenie , ale znikłaś
Faktycznie znikła ... nie wiadomo gdzie się podziała , a miała być ze mną ....
- Cichy wielbiciel ?
- Może
- Heh
Costa odłożyła naszyjnik i wzięła mój prezent .
- No wszystkiego najlepszego
- Dziękuję Killer
Costa zajrzała do środka i łzy napłynęły jej do oczu . Szybko ją przytuliłem
- Jesteś pierwszy ...
- CO ?
- No jako pierwszy mi złożyłeś życzenia
- Widzisz
- Ale ten prezent ... pewnie dużo kosztował
- Eee tam
Poczułem , że Costa mocniej mnie przytuliła , a mi się , aż chciało płakać ze szczęścia...
- Costa ?
- Tak ?
- Spędzisz ze mną sylwestra , c a ł e g o ?
- Heh ... głupio wyszło , że uciekłam , ale w zamian spędzę z tobą sylwestra
Rina
Szybko się zebrałem i pobiegłem po prezent dla niej . Jak wbiłem do jubilera aż się zmachałem .
- Panie Killer wszystko w porządku ? - Spytała ekspedientka
- Tak , nie - Wziąłem głęboki oddech - Potrzebuję coś wyjątkowego
- A dokładniej ?
- Coś dla przepięknej istoty
- Yhy ... No dobrze proszę odpocząć ja zaraz czegoś poszukam - Ekspedientka trochę szukała - Może być coś takiego ?
- Czy ja wiem ...
- I to nie drogie
- Dla niej mogę wydać sporo !
- Rozumiem
Jeszcze wiele widziałem , ale nic mi się nie podobało . Nic nie było godne na prezent dla Costy ...
- A proszę zobaczyć tą broszkę
- Wow
- Tylko cena
- Cena nie gra roli jeśli chodzi o nią !!!
- Przepraszam
- Zapakować
Gdy byłem już pod drzwiami lekko się zawahałem . Jednak zapukałem .
- Proszę
- Hej to ja
- Hej
- Wszystkiego najlepszego
Wręczyłem jej prezent , a ona go odłożyła . Wzięła za to mój prezent z Bożego Narodzenia
- Zobacz ! Ktoś mi go dziś dał na wycieraczkę z liścikiem : Przepraszam , że nie dałem ci go w Boże Narodzenie , ale znikłaś
Faktycznie znikła ... nie wiadomo gdzie się podziała , a miała być ze mną ....
- Cichy wielbiciel ?
- Może
- Heh
Costa odłożyła naszyjnik i wzięła mój prezent .
- No wszystkiego najlepszego
- Dziękuję Killer
Costa zajrzała do środka i łzy napłynęły jej do oczu . Szybko ją przytuliłem
- Jesteś pierwszy ...
- CO ?
- No jako pierwszy mi złożyłeś życzenia
- Widzisz
- Ale ten prezent ... pewnie dużo kosztował
- Eee tam
Poczułem , że Costa mocniej mnie przytuliła , a mi się , aż chciało płakać ze szczęścia...
- Costa ?
- Tak ?
- Spędzisz ze mną sylwestra , c a ł e g o ?
- Heh ... głupio wyszło , że uciekłam , ale w zamian spędzę z tobą sylwestra
Rina
Koniec
2. Bombkę :
- W opowiadanie wklejamy linki
- Najpiękniejsze bombki przechodzą do losowania , które wyłoni zwycięzcę
*Wygrana : Bon na Eliksir
3. Dowolna ozdoba świąteczna :
- W opowiadanie wklejamy link
- Wszystkie ozdoby zostaną poddane losowaniu
*Wygrana : Bon na Eliksir
4. Opowiadanie świąteczne :
- W opowiadaniu piszemy o tym jak nasz koń przeżywa przygotowania do świąt , oraz święta
- Jeśli chcemy wygrać towarzysza opowiadanie musi mieć co najmniej 50 linijek
- Jeśli wolimy skromnie Bon na Eliksir wystarczy 30 linijek
5. Zimowe opowiadanie :
- W opowiadaniu piszemy o przygodach naszego konia w zimowe dni
- Nieograniczony limit dni (minimum cały jeden dzień)
- Minimum 50 linijek
*Wygrana : Towarzysz
- W opowiadanie wklejamy linki
- Najpiękniejsze bombki przechodzą do losowania , które wyłoni zwycięzcę
*Wygrana : Bon na Eliksir
3. Dowolna ozdoba świąteczna :
- W opowiadanie wklejamy link
- Wszystkie ozdoby zostaną poddane losowaniu
*Wygrana : Bon na Eliksir
4. Opowiadanie świąteczne :
- W opowiadaniu piszemy o tym jak nasz koń przeżywa przygotowania do świąt , oraz święta
- Jeśli chcemy wygrać towarzysza opowiadanie musi mieć co najmniej 50 linijek
- Jeśli wolimy skromnie Bon na Eliksir wystarczy 30 linijek
5. Zimowe opowiadanie :
- W opowiadaniu piszemy o przygodach naszego konia w zimowe dni
- Nieograniczony limit dni (minimum cały jeden dzień)
- Minimum 50 linijek
*Wygrana : Towarzysz
Konkurs nr 2
1 miejsce Rina (3/2 bombki) { wygrywa bon na eliksir}
2 miejsce Killer (4 bombki)6
3 miejsce Viento (1 bombka)
Konkurs nr3
1 miejsce Killer { wygrywa bon na eliksir}
2 miejsce Viento
Dyskwalifikacja Rina (+1 ozdoba)
Konkurs nr4
1 miejsce Killer (283 linijki){ Wygrywa towarzysza}
2 miejsce Rina (68 linijek)
1 miejsce w +30 Viento (45 linijek) {wygrywa bon na eliksir}
Konkurs nr5
1 miejsce Killer (283 linijki){wygrywa towarzysza}
2 miejsce Rina (68 linijek) { wygrywa bon na eliksir}
Killer zamienia towarzysza na eliksir i zyskuje 2 eliksiry
środa, 24 grudnia 2014
Od Viento C.D opo Rina
Przytuliłem ją mocno. Moje największe marzenie spełniło się. Tuliłem
właśnie moją ukochaną. Widziałem jak płacze. Otarłem jej łzy:
- Nie płacz kochanie- pocałowałem ją.
- Nie mogę przestać-wychlipała.
- To może zaszkodzić źrebięciu- powiedziałem troskliwie.
- Viento ja..ja.. poroniłam- spuściła głowę ze smutkiem. To bardzo mnie przybiło. Tak na nie czekała. Na swoim ciele odczuwałem jej smutek.
- Nie bój się będzie dobrze- przytuliłem ją jeszcze mocniej.
- Zaprowadzisz mnie do domu ?-zapytała.
- Oczywiście-odpowiedziałem. Mieszkała w dolinie śniegu więc mogłem przy niej być. Była bardzo zmęczona tym wszystkim. Położyłem ją w łóżku i przykryłem. Dla jej spokoju spałem na kanapie. Rano wstałem wcześniej niż ona więc przygotowałem śniadanie.
Rina ?
- Nie płacz kochanie- pocałowałem ją.
- Nie mogę przestać-wychlipała.
- To może zaszkodzić źrebięciu- powiedziałem troskliwie.
- Viento ja..ja.. poroniłam- spuściła głowę ze smutkiem. To bardzo mnie przybiło. Tak na nie czekała. Na swoim ciele odczuwałem jej smutek.
- Nie bój się będzie dobrze- przytuliłem ją jeszcze mocniej.
- Zaprowadzisz mnie do domu ?-zapytała.
- Oczywiście-odpowiedziałem. Mieszkała w dolinie śniegu więc mogłem przy niej być. Była bardzo zmęczona tym wszystkim. Położyłem ją w łóżku i przykryłem. Dla jej spokoju spałem na kanapie. Rano wstałem wcześniej niż ona więc przygotowałem śniadanie.
Rina ?
wtorek, 23 grudnia 2014
Od Riny CD Opo Viento
-Piękny. Bardzo piękny. -Powiedziałam i zachciało mi się płakać.
-Masz jakieś życzenie? - Spytał ogier gdy wchodziliśmy na most.
-Tak. Jedno malutkie, ale tak ważne...-
-To wypowiedz je. Jeśli płynie ono z twego serca spełni się. -Powiedział z nadzieją.
-Chciałabym...Żeby Viento był moim partnerem. -Powiedziałam i popatrzyłam się na ogiera.
Staliśmy cicho, wpatrzeni w wodę. Viento co chwilę spoglądał na mnie. Nagle na niebie zabłysła gwazdka :
-Życzenie się spełniło. -Powiedział i za chwilę dodał niepewnie :
-Rina, zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście że tak. -Powiedziałam i przytuliłam się do niego. Staliśmy tak zaledwie minutę, ale dla mnie ta chwila była dłuższa.
Viento?
-Masz jakieś życzenie? - Spytał ogier gdy wchodziliśmy na most.
-Tak. Jedno malutkie, ale tak ważne...-
-To wypowiedz je. Jeśli płynie ono z twego serca spełni się. -Powiedział z nadzieją.
-Chciałabym...Żeby Viento był moim partnerem. -Powiedziałam i popatrzyłam się na ogiera.
Staliśmy cicho, wpatrzeni w wodę. Viento co chwilę spoglądał na mnie. Nagle na niebie zabłysła gwazdka :
-Życzenie się spełniło. -Powiedział i za chwilę dodał niepewnie :
-Rina, zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście że tak. -Powiedziałam i przytuliłam się do niego. Staliśmy tak zaledwie minutę, ale dla mnie ta chwila była dłuższa.
Viento?
Od Riny na konkurs 2,3,4 i 5
Nadchodzą święta. Rankiem, obudził mnie zapach świeżej choinki. Ruszyłam
pędem do lasu w poszukiwaniu drzewka. Znalazłam piękną i dorodną
choinkę, nawet błyszczała!
Szybko ją ścięłam i zabrałam do domu, po czym poleciałam na zakupy. Po drodze do sklepu spotkałam Killera.
-Wesołych świąt..Killer. - Powiedziałam do ogiera.
-Wesołych...-odpowiedział mi i zniknął za krzakami.
Jak tylko przekroczyłam próg sklepu zdziwił mnie widok bombek i łańcuchów. Wybrałam sobie te najtańsze, a zarazem najładniejsze :
Szybko ją ścięłam i zabrałam do domu, po czym poleciałam na zakupy. Po drodze do sklepu spotkałam Killera.
-Wesołych świąt..Killer. - Powiedziałam do ogiera.
-Wesołych...-odpowiedział mi i zniknął za krzakami.
Jak tylko przekroczyłam próg sklepu zdziwił mnie widok bombek i łańcuchów. Wybrałam sobie te najtańsze, a zarazem najładniejsze :
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Od Viento Konkurs 2, 3, 4
,,Jutro święta".
Przypomniałem sobie rano. To dziwne że można o takim czymś zapomnieć ale
ja zapomniałem. Śnieg przykrył wszystkie drzewa i krzewy. Wszędzie
panował harmider. Wyszedłem na zewnątrz aby nawdychać się tego zimnego
powietrza. ,,Uwielbiałem zimę a przede wszystkim święta". Mój dom był
położony blisko granicy dlatego mogłem poczuć uderzenie śnieżką rzuconą
przez... Rinę. Czym prędzej jej oddałem. Rozegrała się niezła bójka na
śnieżki. Rzucaliśmy się tak silnie że gdyby nie Costa prawdopodobnie
bylibyśmy cali w śniegu. Jedynie przywódczyni zachowywała spokój.
Znikłem jej z oczu i pognałem do doliny śniegu. Rosły tam najpiękniejsze
choinki jakie widziałem. Wybrałem średniej wielkości świerk i ruszyłem
do domu. Po pół godziny byłem w domu zastanawiając się nad tym jak
ozdobić choinkę. Gdy to było już skończone ruszyłem po prezenty.
Wybieranie go zeszło mi do nocy. Więc prędko poszedłem spać. Rano
obudził mnie gwar. Dziś wigilia i wszyscy przygotowują jedzenie. Ja
oczywiście też zabrałem się do szykowania czegoś co dało by się zjeść.
Danie wyszło dość dobrze więc oddałem je na stół który właśnie był
przygotowywany w dolinie śniegu. Wszystko było już gotowe i czekaliśmy
na nadejście pierwszej gwiazdki. Długo czekać nie trzeba było. Po chwili
zasiedliśmy do stołu. Potem kolędy i fajerwerki. Tak to był udany
dzień. Czekało mnie jeszcze podarowanie prezentów ale to jutro. Kolejny
dzień. Rano wstałem i ruszyłem w poszukiwaniu pewnych klaczy. Pierwszą
spotkałem Coste:
- Dzień dobry-zagadałem
- A dobry dobry-odpowiedziała. Nawet ona chodź pochmurna dzisiaj była radosna jak skowronek.
- Mam dla ciebie pewien prezent- powiedziałem wyjmując pakunek.
sobota, 20 grudnia 2014
Od Killera -Przykład opo do konkurs nr 2,3,4 i 5
Nadchodzą święta , a ja jak zwykle muszę wcześniej ubierać choinkę . Bo kto mi zabroni ? Nikt
Poszedłem do lasu na poszukiwanie jakiegoś zacnego drzewka . Dobre trzy godziny łaziłem po tym lesie i znalazłem , dorodne drzewko , bez skazy , prawie symetryczne , po prostu jak dla mnie idealne . Gdy podszedłem po drugiej stronie zauważyłem Coste wpatrującą się w drzewo . Czułem jak by patrzyła prosto na mnie , ale taka prawda , że jej wzrok był skupiony tylko i wyłącznie na choince którą sobie i ja upatrzyłem .
-Pięknie nie ? - Wyłoniłem się zza drzewa
- Śliczna
- Właśnie ją miałem ściąć
- Co ?
- No na święta ... no chyba , że ty ją chcesz
- Nie weź ją
- Wow Costa odstąpiła mi czegoś
- Bywa ...
- Co jest ?
Poszedłem do lasu na poszukiwanie jakiegoś zacnego drzewka . Dobre trzy godziny łaziłem po tym lesie i znalazłem , dorodne drzewko , bez skazy , prawie symetryczne , po prostu jak dla mnie idealne . Gdy podszedłem po drugiej stronie zauważyłem Coste wpatrującą się w drzewo . Czułem jak by patrzyła prosto na mnie , ale taka prawda , że jej wzrok był skupiony tylko i wyłącznie na choince którą sobie i ja upatrzyłem .
-Pięknie nie ? - Wyłoniłem się zza drzewa
- Śliczna
- Właśnie ją miałem ściąć
- Co ?
- No na święta ... no chyba , że ty ją chcesz
- Nie weź ją
- Wow Costa odstąpiła mi czegoś
- Bywa ...
- Co jest ?
Od Viento C.D opo Rina
- Tak idealna- zapewniłem. Miejsce było bardzo urocze i romantyczne. Rosły tu piękne kwiaty jakby z diamentu. Zerwałem jeden:
- Są bardzo piękne jak ty- powiedziałem wręczając jej kwiat.
- Dziękuje- odpowiedziała. Zarumieniłem się. Staliśmy wpatrzeni w siebie. Przybliżyłem się do niej. Prawie ją pocałowałem ale się odwróciłem zawstydzony:
- Przepraszam- zwiesiłem głowę. Nic nie odpowiedziała. Chwyciłem ją :
- Chodź ze mną, pokarze ci coś- zaproponowałem. Wyszliśmy z doliny i pognaliśmy na północ. Ukazał nam się most.
- To most życzeń,znalazłem go kiedyś- oznajmiłem.
Rina?
- Są bardzo piękne jak ty- powiedziałem wręczając jej kwiat.
- Dziękuje- odpowiedziała. Zarumieniłem się. Staliśmy wpatrzeni w siebie. Przybliżyłem się do niej. Prawie ją pocałowałem ale się odwróciłem zawstydzony:
- Przepraszam- zwiesiłem głowę. Nic nie odpowiedziała. Chwyciłem ją :
- Chodź ze mną, pokarze ci coś- zaproponowałem. Wyszliśmy z doliny i pognaliśmy na północ. Ukazał nam się most.
- To most życzeń,znalazłem go kiedyś- oznajmiłem.
Rina?
Od Riny CD opo Viento
-Dziękuje. -Powiedziałam i zarumieniłam się.
-To gdzie idziemy? Jeśli dasz radę.
-Możemy iść do doliny śniegu,dawno tam nie byłam.
-Jak najbardziej.
Gdy doszliśmy na miejsce skoczyłam do jeziora.
-Jak na zimowe miejsce to woda jest ciepła. -Powiedziałam.
Viento rzucił się wprost do wody.
- jest ciepła? -zapytałam
Viento? ;3
-To gdzie idziemy? Jeśli dasz radę.
-Możemy iść do doliny śniegu,dawno tam nie byłam.
-Jak najbardziej.
Gdy doszliśmy na miejsce skoczyłam do jeziora.
-Jak na zimowe miejsce to woda jest ciepła. -Powiedziałam.
Viento rzucił się wprost do wody.
- jest ciepła? -zapytałam
Viento? ;3
piątek, 19 grudnia 2014
Zmiany !
- Eliksiry nie są już permanentnie , tylko na określony czas .
- Towarzysze które nie będą wspominane w opowiadaniach raz na miesiąc zostaną odebrane.
- Za nie długo wracamy do liczenia opowiadań .
- Proszę pamiętać o pisaniu {CD opo} , a nie {
CD ...}(Jak będę wredna to nie wstawię i tyle)
- Jak słyszycie jest nowa playlista (świąteczna) , oczywiście możecie mi podsyłać na priv swoje propozycje świątecznych piosenek/ kolęd . W późniejszym czasie też jest mile widziane podsyłanie piosenek . (wymagany link z YouTube)
- Formularze będą dodawane w weekendy (ewentualnie gdy będę mieć trochę wolnego czasu) - Gdy zatwierdzę formularz na Howrse dana osoba może już pisać opowiadania tym koniem .
Darcia 3
Od Vivene CD opo Blue Jay
- Do stada mroku - powiedziałam zanim Blue Jay zdążył otworzyć pysk.
- Ok. Ja muszę już iść, ale mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - powiedziała Costa odchodząc.
- Do zobaczenia - krzyknął za nią i odwrócił się do mnie.
- Poszukajmy Mustanga.
- Kto to ? - zapytałam.
- Przywódca stada światłości - wytłumaczył.
- No to chodź, a gdzie możemy go spotkać ?
- Nie wiem. Poszukajmy go w Dolinie Śniegu.
- Gdzie to jest ? - zapytałam.
- Zobaczysz...
< Blue Jay ? >
- Ok. Ja muszę już iść, ale mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - powiedziała Costa odchodząc.
- Do zobaczenia - krzyknął za nią i odwrócił się do mnie.
- Poszukajmy Mustanga.
- Kto to ? - zapytałam.
- Przywódca stada światłości - wytłumaczył.
- No to chodź, a gdzie możemy go spotkać ?
- Nie wiem. Poszukajmy go w Dolinie Śniegu.
- Gdzie to jest ? - zapytałam.
- Zobaczysz...
< Blue Jay ? >
Od Viento C.D opo Riny
Coraz bardziej martwiłem się o Rine. Często bolał ją brzuch. Było to normalne w jej sytuacji, ale to działo bardzo często:
- Rina dochodzimy do stada.-oznajmiłem.
- To dobrze - powiedziała. Wyglądała jakby miała zemdleć.
- Dasz sobie radę sama?- zapytałem z troską.
- Nie będę sama jutro spotkamy się przy granicy ok-zaproponowała.
- Dobrze- powiedziałem. Tej nocy nie mogłem zasnąć. Wiem że jest bardzo twardą klaczą ale nie mogłem przestać myśleć co się z nią dzieje. Następnego ranka stała tam gdzie się umówiliśmy. Wyglądała normalnie:
- Cześć jak tam-zapytała.
- Dobrze-odpowiedziałem.
- Piękny dzień- powiedziała.
- Piękny bo tu jesteś- skłoniłem głowę przed panią mego życia.
Rina?
- Rina dochodzimy do stada.-oznajmiłem.
- To dobrze - powiedziała. Wyglądała jakby miała zemdleć.
- Dasz sobie radę sama?- zapytałem z troską.
- Nie będę sama jutro spotkamy się przy granicy ok-zaproponowała.
- Dobrze- powiedziałem. Tej nocy nie mogłem zasnąć. Wiem że jest bardzo twardą klaczą ale nie mogłem przestać myśleć co się z nią dzieje. Następnego ranka stała tam gdzie się umówiliśmy. Wyglądała normalnie:
- Cześć jak tam-zapytała.
- Dobrze-odpowiedziałem.
- Piękny dzień- powiedziała.
- Piękny bo tu jesteś- skłoniłem głowę przed panią mego życia.
Rina?
Od Riny cd opo Viento
Rankiem gdy się obudziłam zobaczyłam że nigdzie niema Viento. Zaczęłam
więc go szukać. Znalazłam go pod jakimś drzewkiem, pasł się. Podeszłam
do niego i upadłam,nie wiem czemu. Ale w końcu, mam źrebaka i nie
wiadomo kiedy się urodzi.
-O, Rina jak się spało?
-Dobrze...Możemy już wracać? -zapytałam.
-Oczywiście zaraz ruszamy.
-No..Mam nadzieję.
Z każdym dniem było coraz gorzej.Bolał mnie brzuch a przede wszystkim urosłam (brzuch)...
Viento?
-O, Rina jak się spało?
-Dobrze...Możemy już wracać? -zapytałam.
-Oczywiście zaraz ruszamy.
-No..Mam nadzieję.
Z każdym dniem było coraz gorzej.Bolał mnie brzuch a przede wszystkim urosłam (brzuch)...
Viento?
czwartek, 18 grudnia 2014
Od Viento C.D Rina
Bardzo mnie to zdziwiło. Po chwili zrozumiałem co się stało. Ja również
dałem jej buziaka.Patrzyliśmy na siebie przez chwile. Nagle usłyszałem
głosy ludzi:
- Idą tu uciekajmy- powiedziałem i jak najszybciej ruszyliśmy w stronę lasu. Okropne krzyki dobiegały z pastwiska. Po pół godziny nasłuchiwania ruszyliśmy w drogę powrotną:
- To prawda że masz z tym debilem źrebaka- zapytałam.
- Ludzie go do tego zmusili- powiedziała spuszczając głowę. Dochodziła noc a my byliśmy 40 km od stada.
- Trzeba poszukać jaskini- oznajmiłem przyspieszając kroku. Znalazłem małą jaskinie.Wystarczy by pomieścić Rine. Wysłałem ją liśćmi i patykami.
- Gotowe miłych snów- wprowadziłem klacz do środka.
- A ty gdzie będziesz spał-zapytała kładąc się na posłaniu.
- Teraz najważniejsza jesteś ty i twój źrebak ja mogę spać pod drzewem- powiedziałem.
Rina?
- Idą tu uciekajmy- powiedziałem i jak najszybciej ruszyliśmy w stronę lasu. Okropne krzyki dobiegały z pastwiska. Po pół godziny nasłuchiwania ruszyliśmy w drogę powrotną:
- To prawda że masz z tym debilem źrebaka- zapytałam.
- Ludzie go do tego zmusili- powiedziała spuszczając głowę. Dochodziła noc a my byliśmy 40 km od stada.
- Trzeba poszukać jaskini- oznajmiłem przyspieszając kroku. Znalazłem małą jaskinie.Wystarczy by pomieścić Rine. Wysłałem ją liśćmi i patykami.
- Gotowe miłych snów- wprowadziłem klacz do środka.
- A ty gdzie będziesz spał-zapytała kładąc się na posłaniu.
- Teraz najważniejsza jesteś ty i twój źrebak ja mogę spać pod drzewem- powiedziałem.
Rina?
środa, 17 grudnia 2014
Od Riny cd Viento
-Nie..nie zostaje tutaj. -Powiedziałam i wyrwałam się ogierowi. Nawet go dobrze nie znam a on już nie chce żebym poszła.
-Ona nie zostaje tutaj, sama powiedziała. -Bronił mnie Viento.
-Rina, kochanie nie zostawisz mnie prawda? A nasz źrebak? -Powiedział i popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Rina, masz z nim dziecko? -Krzyknął Viento rozzłoszczony.
-Tak,ale to ludzie go zmusili. On by tego nie zrobił od tak. -Powiedziałam.
-Idziesz Rina? Chodź nie przejmuj się tym debilem...-powiedział ogier.
-Mnie nazywasz debilem?! -Tym razem Viento wpadł w szał. Skoczył na ogiera i zaczął go dusić.
-Viento! uspokój się! -Powiedziałam, ale to nic nie dało. Nie mogłam patrzeć jak on dusi tego konia. Pomyślałam że tylko jedna mała rzecz go uspokoi, jak każdego ogiera. Dałam mu buziaka. Od razu zeskoczył z przeciwnika i popatrzył się na mnie. Ogier zdążył uciec.
Viento?
-Ona nie zostaje tutaj, sama powiedziała. -Bronił mnie Viento.
-Rina, kochanie nie zostawisz mnie prawda? A nasz źrebak? -Powiedział i popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Rina, masz z nim dziecko? -Krzyknął Viento rozzłoszczony.
-Tak,ale to ludzie go zmusili. On by tego nie zrobił od tak. -Powiedziałam.
-Idziesz Rina? Chodź nie przejmuj się tym debilem...-powiedział ogier.
-Mnie nazywasz debilem?! -Tym razem Viento wpadł w szał. Skoczył na ogiera i zaczął go dusić.
-Viento! uspokój się! -Powiedziałam, ale to nic nie dało. Nie mogłam patrzeć jak on dusi tego konia. Pomyślałam że tylko jedna mała rzecz go uspokoi, jak każdego ogiera. Dałam mu buziaka. Od razu zeskoczył z przeciwnika i popatrzył się na mnie. Ogier zdążył uciec.
Viento?
Od Blue Jay CD Vivene
-Jestem Blue Jay. Miło mi.
-Może oprowadziłbyś mnie po terenie? -zapytała śmiało.
-Bardzo chętnie.
Najpierw byliśmy w świetlistej puszczy, potem w dolinie śniegu a na koniec w parku złotych dusz.
-Ładnie tu co? - zapytałem.
-No, jak na tak liczne stado to tak .
-Może przedstawię cię naszym przywódczyniom?
Pierwszą napotkaliśmy Costę.
-O hej Costa. -powiedziałem.
-Co to za klacz? - spytała niepewnie.
-Vivene jestem. -przedstawiła się sama.
-No, a do jakiego stada dołącza?
Vivene?
-Może oprowadziłbyś mnie po terenie? -zapytała śmiało.
-Bardzo chętnie.
Najpierw byliśmy w świetlistej puszczy, potem w dolinie śniegu a na koniec w parku złotych dusz.
-Ładnie tu co? - zapytałem.
-No, jak na tak liczne stado to tak .
-Może przedstawię cię naszym przywódczyniom?
Pierwszą napotkaliśmy Costę.
-O hej Costa. -powiedziałem.
-Co to za klacz? - spytała niepewnie.
-Vivene jestem. -przedstawiła się sama.
-No, a do jakiego stada dołącza?
Vivene?
wtorek, 16 grudnia 2014
Od Vivene
Nie mogłam znieść myśli że wygnano mnie... Z czasem się przyzwyczaiłam, ale nadal miałam do nich żal ...
- Co ja wyprawiam ? - powiedziałam do siebie - Nie mogę siedzieć przez całe życie w jednym lesie. Koniec z tym !
Wyszłam z lasu po czym ujrzałam stado pędzących koni. Każdy był inny. Zaśmiałam się i wzleciałam w górę i popatrzyłam na nich jeszcze raz. Potem już leciałam powoli za nimi. Gdy wylądowałam zapytałam jednego z nich :
- Co to za stado ?
- To stado mroku. Chcesz dołączyć ? - powiedział ogier.
- Zastanowię się - powiedziałam i zamyśliłam się - Dobra, mogę dołączyć - dodałam niechętnie...
- Chodź za mną. Jak ci na imię ? - zapytał
- Jestem Vivene,a ty.
< Jakiś chętny ogier ? >
- Co ja wyprawiam ? - powiedziałam do siebie - Nie mogę siedzieć przez całe życie w jednym lesie. Koniec z tym !
Wyszłam z lasu po czym ujrzałam stado pędzących koni. Każdy był inny. Zaśmiałam się i wzleciałam w górę i popatrzyłam na nich jeszcze raz. Potem już leciałam powoli za nimi. Gdy wylądowałam zapytałam jednego z nich :
- Co to za stado ?
- To stado mroku. Chcesz dołączyć ? - powiedział ogier.
- Zastanowię się - powiedziałam i zamyśliłam się - Dobra, mogę dołączyć - dodałam niechętnie...
- Chodź za mną. Jak ci na imię ? - zapytał
- Jestem Vivene,a ty.
< Jakiś chętny ogier ? >
Od Viento C.D Riny
-Nareszcie cię znalazłem- przytuliłem ją mocno.
- Zachowałem się jak Debil,przepraszam- powiedziałem ze skruchą.Podszedł do nas jakiś ogier:
- Czego chcesz od Riny - zapytał złośliwie.
- Co cie to obchodzi?- wycedziłem przez zęby. Ogier podszedł do Riny:
- No powiedz mu i chodź się paść- powiedział i kontynuował jedzenie trawy. Klacz rozpłakała się:
- On mi to zrobił bo ludzie go zmusili- wychlipała.Przytuliłem ją mocno.I pocałowałem ją w czoło.
- To moja wina, chodź wracajmy- zaproponowałem.
- Nie mogę wczepili mi chip- oznajmiła.
- Poczekaj chwile- powiedziałem. Wbiegłem do stajni i zabrałam dwa urządzenia. Przyłożyłem jedno do miejsca gdzie był chip.
- Co to ?- zapytała Rina.
- Opowiadano mi o takim czymś. To szare służy do wyciągania chipów a to czarne do sprawdzania czy koń go ma.- szare urządzenie robiło pip pip. Chip został usunięty. Czarne nie pikało więc chipa nie było. Znowu podszedł ten ogier:
- Usuń mojego to wrócę z moją Riną- powiedział przytulając klacz.
- Jak Rina się zgodzi- popatrzyłem na niego ze złością.
Rina?
- Zachowałem się jak Debil,przepraszam- powiedziałem ze skruchą.Podszedł do nas jakiś ogier:
- Czego chcesz od Riny - zapytał złośliwie.
- Co cie to obchodzi?- wycedziłem przez zęby. Ogier podszedł do Riny:
- No powiedz mu i chodź się paść- powiedział i kontynuował jedzenie trawy. Klacz rozpłakała się:
- On mi to zrobił bo ludzie go zmusili- wychlipała.Przytuliłem ją mocno.I pocałowałem ją w czoło.
- To moja wina, chodź wracajmy- zaproponowałem.
- Nie mogę wczepili mi chip- oznajmiła.
- Poczekaj chwile- powiedziałem. Wbiegłem do stajni i zabrałam dwa urządzenia. Przyłożyłem jedno do miejsca gdzie był chip.
- Co to ?- zapytała Rina.
- Opowiadano mi o takim czymś. To szare służy do wyciągania chipów a to czarne do sprawdzania czy koń go ma.- szare urządzenie robiło pip pip. Chip został usunięty. Czarne nie pikało więc chipa nie było. Znowu podszedł ten ogier:
- Usuń mojego to wrócę z moją Riną- powiedział przytulając klacz.
- Jak Rina się zgodzi- popatrzyłem na niego ze złością.
Rina?
niedziela, 14 grudnia 2014
Od Riny cd opo Viento
Viento to naprawdę miły ogier.
-Dziękuję.
-Niema za co. Tak pięknej klaczy należy się róża.
Nagle usłyszeliśmy ludzi. Zaczęliśmy uciekać. Potknęłam się i ludzie mnie złapali. Viento uciekał ile sił w nogach. Nie krzyczałam aby mnie ratował, naraził by też siebie. Zabrali mnie do jakiegoś ośrodka z 50 km dalej. Wszczepili mi chip. Byłam zniesmaczona. Stałam w boksie obok takiego ogiera :
Pewnego dnia ludzie zaprowadzili mnie do jakiegoś pomieszczenia. Przyprowadzili też ogiera. Kazali mu [..Wiesz oco chodzi...]. Po całym zdarzeniu wprowadzili mnie do boksu, ale większego i wygodniejszego. Następnego dnia gdy prowadzili mnie na pastwisko zobaczyłam Vicky która biega sobie po polach. Na pastwisku trawa była pyszna. Nagle zobaczyłam pędzącego w moją stronę Viento.
Viento?
-Dziękuję.
-Niema za co. Tak pięknej klaczy należy się róża.
Nagle usłyszeliśmy ludzi. Zaczęliśmy uciekać. Potknęłam się i ludzie mnie złapali. Viento uciekał ile sił w nogach. Nie krzyczałam aby mnie ratował, naraził by też siebie. Zabrali mnie do jakiegoś ośrodka z 50 km dalej. Wszczepili mi chip. Byłam zniesmaczona. Stałam w boksie obok takiego ogiera :
Pewnego dnia ludzie zaprowadzili mnie do jakiegoś pomieszczenia. Przyprowadzili też ogiera. Kazali mu [..Wiesz oco chodzi...]. Po całym zdarzeniu wprowadzili mnie do boksu, ale większego i wygodniejszego. Następnego dnia gdy prowadzili mnie na pastwisko zobaczyłam Vicky która biega sobie po polach. Na pastwisku trawa była pyszna. Nagle zobaczyłam pędzącego w moją stronę Viento.
Viento?
Od Killer'a
Wszędzie już te piosenki zaczynają się pojawiać , a w stadzie każdy to nuci !!! No co to ma być ?! Jeszcze tyle do świąt . No i w moim domu powoli też zaczynają brzmieć świąteczne piosenki , a jedna z nich (taka moja ulubiona "The Calling - Carol of The Bells" . To , że jestem ciemnym charakterem nie zmienia faktu iż też lubię święta . Ten skrzypiący śnieg pod kopytami , albo zmarznięte klacze czekające , aż je przytulisz hehe , a ja chcę jednak coś więcej . No , ale teraz jakoś ochoty brak . Tak zajęty myśleniem doszedłem do kwatery Costy , już miałem iść , ale coś mnie skłoniło by ją odwiedzić .
- Puk puk mogę ?- Powiedziałem już będąc w środku
- I tak już jesteś tu - Powiedziała znudzona . Odwróciła głowę w moją stronę - Killer ! - Rzuciła się na mnie dając mi buziaka
- WoW , a za co ? - Bardzo się cieszę , że to się stało - Hymm ?
- A za jestestwo
- Heh ciekawie ciekawie
- No , a co nie podoba się ? - Powiedziała gniewnie
No i zmienne humorki aktywowane . Ehh jak ja to lubię .
- Nie no zdania są podzielone
- Ta ?
- No bo super było by ... eee... no sama wiesz
- Ciii .... Jesteś głupi !
- Ehe super , a z drugiej strony to nie powinno mieć miejsca
- E tam gadasz
- Costa co z tobą ?
- Nicz
- Ja może pójdę
- Nie idź
Wstałem , a klacz za mną chwiejnymi ruchami . Gdy jej nogi już się pod nią załamały to szybko ją złapałem . Z tego co widzę klacz musiała trochę popić . No nic zaniosłem ją do jej łóżka i ani nie myślałem by ją wykorzystać . Nie no myślałem , ale to tak jak bym miał z błota zamek na wystawę robić .
- Killer
- Tak ?
- Dobranoc kochanie
Powiedziała to tak cicho , że ledwo było ją słychać .
- Co powiedziałaś ? - Klacz jednak już spała - Dobranoc ... - Powiedziałem zmarnowany
Sprzątając u niej natknąłem się na zdjęcie jakiegoś nowego konia . Nigdy nie trzymała zdjęcia dochodzącego konia . Podejrzane , aż za bardzo . Co się z nią dzieje ? Tu pije tu zdjęcie . Ehh puki co nic się nie dowiem bo śpi ,a może to i lepiej . Poszedłem do tego nowego , który tak całkiem przypadkiem szedł właśnie do Costy .
- Co tu robisz ? - Spytałem ostro , niech wie kto tu jest górą
- Nie powinno cię to obchodzić , ale jak już musisz wiedzieć to idę do Costy
- Nie ma jej
- Łżesz ! Widzę , że się światło świeci
- Bo może tam byłem i jej tam nie było , a światło sugeruje , że późno wróci
- To trudno poczekam na nią tam
- Nie
- Nie ty o tym decydujesz
- A może jednak ja !
Gdzieś około 10 metrów dalej przewróciło się drzewo . Oczywiście nie samo , ale już mnie ten nowy wkurzał i nie mogę mu nic zrobić to ucierpiało drzewo .
- Przepuść mnie
- Ani mi się śni
- Trudno jak nie po dobroci to po ...
Ogier nie dokończył , a ja go już "przytuliłem" do ziemi . Tylko czekałem , aż rzuci wyzwanie . Dusił się i powoli tracił przytomność , ale co to za zabawa gdzie on pada po jednym ruchu . Puściłem go i pozwoliłem by się ogarnął . Ogier patrzył na mnie ze złością , a chwile po tym się na mnie rzucił z atakiem . Sprawnie odparłem atak zadając cios przy którym ogier skulił się z bólu . Długo dość się tak z nim bawiłem , aż mi się znudziło . Już go powaliłem i miałem go zabić gdy mi Costa przewała teleportując nad rzekę Nai . Grrrr.... Co za klacz !
Aprilis
- Puk puk mogę ?- Powiedziałem już będąc w środku
- I tak już jesteś tu - Powiedziała znudzona . Odwróciła głowę w moją stronę - Killer ! - Rzuciła się na mnie dając mi buziaka
- WoW , a za co ? - Bardzo się cieszę , że to się stało - Hymm ?
- A za jestestwo
- Heh ciekawie ciekawie
- No , a co nie podoba się ? - Powiedziała gniewnie
No i zmienne humorki aktywowane . Ehh jak ja to lubię .
- Nie no zdania są podzielone
- Ta ?
- No bo super było by ... eee... no sama wiesz
- Ciii .... Jesteś głupi !
- Ehe super , a z drugiej strony to nie powinno mieć miejsca
- E tam gadasz
- Costa co z tobą ?
- Nicz
- Ja może pójdę
- Nie idź
Wstałem , a klacz za mną chwiejnymi ruchami . Gdy jej nogi już się pod nią załamały to szybko ją złapałem . Z tego co widzę klacz musiała trochę popić . No nic zaniosłem ją do jej łóżka i ani nie myślałem by ją wykorzystać . Nie no myślałem , ale to tak jak bym miał z błota zamek na wystawę robić .
- Killer
- Tak ?
- Dobranoc kochanie
Powiedziała to tak cicho , że ledwo było ją słychać .
- Co powiedziałaś ? - Klacz jednak już spała - Dobranoc ... - Powiedziałem zmarnowany
Sprzątając u niej natknąłem się na zdjęcie jakiegoś nowego konia . Nigdy nie trzymała zdjęcia dochodzącego konia . Podejrzane , aż za bardzo . Co się z nią dzieje ? Tu pije tu zdjęcie . Ehh puki co nic się nie dowiem bo śpi ,a może to i lepiej . Poszedłem do tego nowego , który tak całkiem przypadkiem szedł właśnie do Costy .
- Co tu robisz ? - Spytałem ostro , niech wie kto tu jest górą
- Nie powinno cię to obchodzić , ale jak już musisz wiedzieć to idę do Costy
- Nie ma jej
- Łżesz ! Widzę , że się światło świeci
- Bo może tam byłem i jej tam nie było , a światło sugeruje , że późno wróci
- To trudno poczekam na nią tam
- Nie
- Nie ty o tym decydujesz
- A może jednak ja !
Gdzieś około 10 metrów dalej przewróciło się drzewo . Oczywiście nie samo , ale już mnie ten nowy wkurzał i nie mogę mu nic zrobić to ucierpiało drzewo .
- Przepuść mnie
- Ani mi się śni
- Trudno jak nie po dobroci to po ...
Ogier nie dokończył , a ja go już "przytuliłem" do ziemi . Tylko czekałem , aż rzuci wyzwanie . Dusił się i powoli tracił przytomność , ale co to za zabawa gdzie on pada po jednym ruchu . Puściłem go i pozwoliłem by się ogarnął . Ogier patrzył na mnie ze złością , a chwile po tym się na mnie rzucił z atakiem . Sprawnie odparłem atak zadając cios przy którym ogier skulił się z bólu . Długo dość się tak z nim bawiłem , aż mi się znudziło . Już go powaliłem i miałem go zabić gdy mi Costa przewała teleportując nad rzekę Nai . Grrrr.... Co za klacz !
Aprilis
Od Costy CD opo Aprilisa
- No jakoś nie mogę się tu odnaleźć - Powiedział
- Jak każdy na początku
- No a ten Killer ... też nie mógł ?
- On jest tu od urodzenia , jak ja
- aha
- Jak coś jestem gdzieś , a z resztą pewnie mnie gdzieś znajdziesz
Zostawiłam nowego i poszłam do siebie trochę zniesmaczona tematem Killera . Krótkim bo krótkim , ale jednak był .
Aprilis dokończ
- Jak każdy na początku
- No a ten Killer ... też nie mógł ?
- On jest tu od urodzenia , jak ja
- aha
- Jak coś jestem gdzieś , a z resztą pewnie mnie gdzieś znajdziesz
Zostawiłam nowego i poszłam do siebie trochę zniesmaczona tematem Killera . Krótkim bo krótkim , ale jednak był .
Aprilis dokończ
Od Aprilisa CD opo Costy
Nudzi mnie życie nie ma w nim nic ciekawego... Spotkałem się znowu z tą
klaczą czemu ją ciągle spotykam? Pogalopowałem w stronę gór i jeziora
znalazłem tam jakiegoś ogiera....
-Czego tu szukasz?- zapytał
-Jestem nowym członkiem stada. Nazywam się Aprilis a ty?-
-Killer, aha nowy...- i od galopował
Chyba się w tym stadzie nie odnajdę. I znowu spotkałem Costę
-I jak Ci się podoba tu?- Zapytała
C.D Costa
-Czego tu szukasz?- zapytał
-Jestem nowym członkiem stada. Nazywam się Aprilis a ty?-
-Killer, aha nowy...- i od galopował
Chyba się w tym stadzie nie odnajdę. I znowu spotkałem Costę
-I jak Ci się podoba tu?- Zapytała
C.D Costa
Od Costy CD opo Aprilisa
Szczerze mówiąc jego ukłon mnie zadziwił , nigdy się tak nie poczułam tak dziwnie . Ciekawe co tu robi ...
- Co tu robisz ? - Spytałam
- Tak sobie chodzę
- Chcesz może do stada dołączyć ?
- Może
- To zdecyduj i się odezwij
- Chcę . Do stada mroku
- A więc witaj w Stadzie Dzikich Gór , a dokładniej Stadzie Mroku . Teraz żegnaj
Oddaliłam się od nowego członka stada . Całkiem całkiem ten nowy , ale dość o nim myślenia . Muszę jeszcze tyle rzeczy zrobić , że nie mogę o nim myśleć .
Aprilis dokończ
- Co tu robisz ? - Spytałam
- Tak sobie chodzę
- Chcesz może do stada dołączyć ?
- Może
- To zdecyduj i się odezwij
- Chcę . Do stada mroku
- A więc witaj w Stadzie Dzikich Gór , a dokładniej Stadzie Mroku . Teraz żegnaj
Oddaliłam się od nowego członka stada . Całkiem całkiem ten nowy , ale dość o nim myślenia . Muszę jeszcze tyle rzeczy zrobić , że nie mogę o nim myśleć .
Aprilis dokończ
Od Aprilisa
Włóczyłem się nad jakąś dziwną rzeką... Poszedłem w inną stronę i zeszedłem gdzieś indziej spotkałem tam przecudowną klacz
-Co ty tu robisz to nasze tereny!- Krzyknęła i pogalopowała w moją stronę
-Jakie wasze tylko ty tu jesteś!!!!
-Nie bo mam stado, a po za tym co ty tu robisz?- Zapytała
-Nie widać?! Włóczę się... Nazywam się Aprilis a ty?- Również zapytałem
-Costa... Przywódczyni stada mroku!-Odpowiedziała dumnie
Ukłoniłem się przed nią
C.D Costa
-Co ty tu robisz to nasze tereny!- Krzyknęła i pogalopowała w moją stronę
-Jakie wasze tylko ty tu jesteś!!!!
-Nie bo mam stado, a po za tym co ty tu robisz?- Zapytała
-Nie widać?! Włóczę się... Nazywam się Aprilis a ty?- Również zapytałem
-Costa... Przywódczyni stada mroku!-Odpowiedziała dumnie
Ukłoniłem się przed nią
C.D Costa
niedziela, 30 listopada 2014
od Viento CD OPO Riny
- Ach,rozumiem to by było okropne.Stado straciło by tak pięknom klacz-
wyznałem. Rina była bardzo piękna i mądra. Szkoda że dzieliła nas
granica.
- No wiesz nie musisz mówić takich słów.- powiedziała trochę nie pewnie. Obok rósł krzak róży.Zerwałem jeden kwiat.
- Nie wiem czy wolno ale proszę, piękny kwiat dla pięknej osoby.- zawstydziłem się. Rina złapała kwiat i włożyła we grzywę.
Rina?
- No wiesz nie musisz mówić takich słów.- powiedziała trochę nie pewnie. Obok rósł krzak róży.Zerwałem jeden kwiat.
- Nie wiem czy wolno ale proszę, piękny kwiat dla pięknej osoby.- zawstydziłem się. Rina złapała kwiat i włożyła we grzywę.
Rina?
Od Riny cd opo Viento
-Oj nie mów tak.. -powiedziałam i zawstydziłam się.
-To, jak pokażesz te granice?
-Jeśli bym była w stadzie światłości, lub spytałabym się Costy to pewnie tak. Ale niestety nie wolno nam przekraczać granicy światłości, a wam mroku.
-Ta twoja "Costa" tobą nie rządzi. Poco jej się słuchasz?
-To jest przywódczyni stada mroku, jak i całego SDG. Jeśli nie posłucham się jej może wyrzucić mnie ze stada...
Viento?
-To, jak pokażesz te granice?
-Jeśli bym była w stadzie światłości, lub spytałabym się Costy to pewnie tak. Ale niestety nie wolno nam przekraczać granicy światłości, a wam mroku.
-Ta twoja "Costa" tobą nie rządzi. Poco jej się słuchasz?
-To jest przywódczyni stada mroku, jak i całego SDG. Jeśli nie posłucham się jej może wyrzucić mnie ze stada...
Viento?
sobota, 29 listopada 2014
Od Viento
Nowe stado, nareszcie. Byłem zmęczony poszukiwaniami. Pierwsze co
postanowiłem zrobić to zobaczyć nasze granice.Gdy tam dotarłem
zobaczyłem pięknom klacz:
- Z kim mam przyjemność?- zapytałem elegancko.
- Rina- odpowiedziała oschle.
- Miło mi poznać tak pięknom klacz- byłe zachwycony jej urodą.
- Jesteś nowy nie?- zapytała z ciekawością.
- Tak, nazywam się Viento droga pani- ukłoniłem się.
- Dobra,dobra- powiedziała.Dostrzegłem prawie nie widoczny uśmiech.
- Co cię tu sprowadza ? - zaciekawiona zapytała.
- Przyszedłem zobaczyć nasze granice,jednak gdy cię ujrzałem zaniemówiłem.
Rina?
- Z kim mam przyjemność?- zapytałem elegancko.
- Rina- odpowiedziała oschle.
- Miło mi poznać tak pięknom klacz- byłe zachwycony jej urodą.
- Jesteś nowy nie?- zapytała z ciekawością.
- Tak, nazywam się Viento droga pani- ukłoniłem się.
- Dobra,dobra- powiedziała.Dostrzegłem prawie nie widoczny uśmiech.
- Co cię tu sprowadza ? - zaciekawiona zapytała.
- Przyszedłem zobaczyć nasze granice,jednak gdy cię ujrzałem zaniemówiłem.
Rina?
piątek, 28 listopada 2014
Od Costy CD opo Bullet Traina
- Tobie już do reszty odbija ?!
- Tak
- To nie jest śmieszne Killer musisz się opanować ze złością
- Ohh... Gdyby nie był takim strasznym wymoczkiem to bym go nie próbował co chwilę zabić
- Ty każdego próbujesz zabić . Jesteś NIENORMALNY !!! Co za duże ego ?!
Killer się wkurzył i prawie uderzył , ale jego cios przeszedł bokiem i trafił w drzewo ...
- Killer ?
- Każdego ?! Nie każdego
- Nie ?
- Nie
- To kogo nie ?!
- Nie ważne !
- No powiedz , a no chyba , że nie ma takiej osoby !!!
- CIEBIE !!! JESZCZE NIE PRÓBOWAŁEM ZABIĆ , ALE ZAWSZE CHRONIĆ . TYLKO CIĘŻKO JAK JESTEŚ TAK UPARTĄ KLACZĄ . DO TEGO NIE SZANUJESZ SWOJEGO ŻYCIA
- C o ? - Byłam zdziwiona
Killer mnie pocałował i odszedł . Chciałam za nim pobiec , ale wytworzył pole za sobą ...
Bullet Train
- Tak
- To nie jest śmieszne Killer musisz się opanować ze złością
- Ohh... Gdyby nie był takim strasznym wymoczkiem to bym go nie próbował co chwilę zabić
- Ty każdego próbujesz zabić . Jesteś NIENORMALNY !!! Co za duże ego ?!
Killer się wkurzył i prawie uderzył , ale jego cios przeszedł bokiem i trafił w drzewo ...
- Killer ?
- Każdego ?! Nie każdego
- Nie ?
- Nie
- To kogo nie ?!
- Nie ważne !
- No powiedz , a no chyba , że nie ma takiej osoby !!!
- CIEBIE !!! JESZCZE NIE PRÓBOWAŁEM ZABIĆ , ALE ZAWSZE CHRONIĆ . TYLKO CIĘŻKO JAK JESTEŚ TAK UPARTĄ KLACZĄ . DO TEGO NIE SZANUJESZ SWOJEGO ŻYCIA
- C o ? - Byłam zdziwiona
Killer mnie pocałował i odszedł . Chciałam za nim pobiec , ale wytworzył pole za sobą ...
Bullet Train
Od Killera CD opo Shanti
- To co ode mnie chcesz ? - Spytałem Shanti
- Tak się stęskniłam
- O to ciekawe bo ja nie
- Nie ? - Widać , że ją to zabolało - Nie powinno mnie to ruszać , ale zabolało !
- No popatrz
- Zmieniłeś się
- Heh życie
Shanti wkurzona wyszła
Shanti
- Tak się stęskniłam
- O to ciekawe bo ja nie
- Nie ? - Widać , że ją to zabolało - Nie powinno mnie to ruszać , ale zabolało !
- No popatrz
- Zmieniłeś się
- Heh życie
Shanti wkurzona wyszła
Shanti
środa, 26 listopada 2014
wtorek, 25 listopada 2014
Od Bullet Traina
Stałem nad tym jeziorem i gapiłem się w nie jak wrona w kość.
- Hej
Wystraszyłem się
- Hej Costa - szybko poznałem głos i przywitałem się
- Czemu się tak gapisz w wodę? Na ryby polujesz?
- Patrzę jaki jestem "piękny" - rzuciłem jej błagalne spojrzenie
- Aham...
Wszedłem do wody. Była zimna. Costa podeszła bliżej. Kiedy wyszedłem, ochlapałem ją.
- Ty! Uważaj sobie - zaśmiała się
W tym momencie przyszedł Killer.
- Ojejku! Jak fajnie się bawicie! A teraz spier*** Bullet.
- Wielmożny pan ma problem.
- Powiedziałem spier** wymoczku!
- Killer! - krzyknęła Costa
- I cię klacz jeszcze musi bronić, jak mi przykro - walnął
Przywaliłem mu z kopyta w oko. Leciała mu krew, lecz jest nieśmiertelny i nic mu się nie stanie. Rzucił się na mnie
- Killer, przestań! - wrzasnęła Costa - on nie może cię zabić, ale ty go możesz!
- No i właśnie to robię - Killer wrócił do trzaskania mnie
- KILLER OPANUJ SIĘ! - Costa wrzasnęła tak głośno, że z drzew w promieniu 100m pospadały liście. Ziemia lekko się zatrzęsła
Killer zdziwiony i zmieszany wstał i się ogarnął.
- To ja spadam - odkłusowałem najszybciej jak mogłem - dzięki Costa
Costa?
- Hej
Wystraszyłem się
- Hej Costa - szybko poznałem głos i przywitałem się
- Czemu się tak gapisz w wodę? Na ryby polujesz?
- Patrzę jaki jestem "piękny" - rzuciłem jej błagalne spojrzenie
- Aham...
Wszedłem do wody. Była zimna. Costa podeszła bliżej. Kiedy wyszedłem, ochlapałem ją.
- Ty! Uważaj sobie - zaśmiała się
W tym momencie przyszedł Killer.
- Ojejku! Jak fajnie się bawicie! A teraz spier*** Bullet.
- Wielmożny pan ma problem.
- Powiedziałem spier** wymoczku!
- Killer! - krzyknęła Costa
- I cię klacz jeszcze musi bronić, jak mi przykro - walnął
Przywaliłem mu z kopyta w oko. Leciała mu krew, lecz jest nieśmiertelny i nic mu się nie stanie. Rzucił się na mnie
- Killer, przestań! - wrzasnęła Costa - on nie może cię zabić, ale ty go możesz!
- No i właśnie to robię - Killer wrócił do trzaskania mnie
- KILLER OPANUJ SIĘ! - Costa wrzasnęła tak głośno, że z drzew w promieniu 100m pospadały liście. Ziemia lekko się zatrzęsła
Killer zdziwiony i zmieszany wstał i się ogarnął.
- To ja spadam - odkłusowałem najszybciej jak mogłem - dzięki Costa
Costa?
Od Shanti
Już dawno nie wychodziłam z jaskini. Starzeję się. Spojrzałam w wodę -
nie widać. Na szczęście jeszcze trochę pożyję. Uśmiechnęłam się w duchu.
A może to nie dobrze... trudno.
Poszłam w odwiedziny do Killera. Spotkałam u niego klacz
- A co ty tutaj robisz?! - zapytała
- Przyszłam do Killera
- A po co?
- A co cię to obchodzi? - odeszłam i poczekałam na ogiera
- Cześć - powiedziałam, kiedy przechodził, jednak on zachował się jakby mnie nie widział - starej Shanti nic nie powiesz?
Killer popatrzył błagalnym wzrokiem
- Nie jesteś stara
- Nie wcale
Poprawił mi grzywkę.
- Nie jesteś i już - uśmiechnął się lekko, co ja odwzajemniłam
- Widzę, że jesteś dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze. Albo ta jedna tak na ciebie działa..
- Ona? Nieee...
- Okay, a która by na ciebie działała.
Uśmiechnęłam się w duchu
- Coś ciepłego ci podać? - zapytał
- Spoczko, chętnie.
Killer?
Poszłam w odwiedziny do Killera. Spotkałam u niego klacz
- A co ty tutaj robisz?! - zapytała
- Przyszłam do Killera
- A po co?
- A co cię to obchodzi? - odeszłam i poczekałam na ogiera
- Cześć - powiedziałam, kiedy przechodził, jednak on zachował się jakby mnie nie widział - starej Shanti nic nie powiesz?
Killer popatrzył błagalnym wzrokiem
- Nie jesteś stara
- Nie wcale
Poprawił mi grzywkę.
- Nie jesteś i już - uśmiechnął się lekko, co ja odwzajemniłam
- Widzę, że jesteś dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze. Albo ta jedna tak na ciebie działa..
- Ona? Nieee...
- Okay, a która by na ciebie działała.
Uśmiechnęłam się w duchu
- Coś ciepłego ci podać? - zapytał
- Spoczko, chętnie.
Killer?
poniedziałek, 24 listopada 2014
Od Killera CD opo Riny
Chodzę po moim apartamencie i nie wiem co ze sobą zrobić . Nagle dzwoni dzwonek do drzwi . Staję jak wryty , a po chwili cwałem do drzwi . Otwieram , a tam klacz , o dziwo z mordy znam ...
- Killer ?
- Taaak ? - Byłem lekko zdezorientowany
- Mam sprawię
- Aha no ok , a przepraszam kim jesteś ?!
- Nie pamiętasz mnie ?
- No widzisz jakoś nie
- Nie przypominasz sobie ?
- Jak pytam cię o to to raczej nie pamiętam i nie przypominam sobie , ani cię do cholery na ten moment nie znam
- Mogę ?
- No nie wiem . Wejdź
- Cały Killer - Powiedziała cicho pod nosem
- Co ?
- Nie nic
Wpuściłem klacz do środka bo z tego co zaobserwowałem to chyba źrebna , ale te obserwacje nie były jakoś oparte na tym co widzę . Magia sama mówi , ale to było głupie , że chciałem się bez rozmowy z nią się dowiedzieć o co jej chodzi . Tak więc dałem jej coś ciepłego i usiedliśmy w salonie .
- Masz tu całkiem miło
- Dziękuję ... starałem się zapewnić dla rodziny jak najlepiej
- I jak ?
- No może i miło tylko nie mam rodziny
- Oj , a to czemu ?
- Byłem za bardzo zajęty doskonaleniem siebie o mojego otoczenia , a jakoś tak to potem się potoczyło , że no ... nie znalazłem wybranki serca , a raczej tylko obiekty zainteresowań , a właściwie tylko dwa . No , a reszta klaczy to tylko jednorazowe . No , a co cię tu sprowadza ?
- No widzisz Killer ... spodziewam się źrebięcia
- Noooo.... a co ja mam z tym wspólnego ?
- Młodziki na uniwerku , a potem w dorosłym życiu na zlocie ...
- Nadal nie wiem ... chwila . Nie !
- Killer jestem z tobą w ciąży
- To niemożliwe
- A jednak ... nie chciałam ci się narzucać , ale nie chcę by nasze dziecko zginęło . No i proszę cię o nocleg do puki czegoś nie znajdę
- O nie nie
- Wiedziałam , że się nie zgodzisz
- Nie puszczę cię nigdzie w tym stanie . Będziesz u mnie , aż urodzisz . No , a potem się pomyśli .
- Tylko nie bardzo chcę
- To ci wybuduję gdzieś w bezpiecznym miejscu lokum
- Dziękuję
- Nawet jak to nie będzie moje ... No , ale w końcu to moja wina , że nie przeszłaś wszystkich testów i nic nie mogłaś potem zrobić . Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju
W sumie to nie jestem miły , dobry czy coś , ale Costa to by mnie chyba zabiła za porzucenie jej jak to może być moje dziecko . Zaopiekuję się nią i zobaczymy jak to dale się potoczy .
Rina
- Killer ?
- Taaak ? - Byłem lekko zdezorientowany
- Mam sprawię
- Aha no ok , a przepraszam kim jesteś ?!
- Nie pamiętasz mnie ?
- No widzisz jakoś nie
- Nie przypominasz sobie ?
- Jak pytam cię o to to raczej nie pamiętam i nie przypominam sobie , ani cię do cholery na ten moment nie znam
- Mogę ?
- No nie wiem . Wejdź
- Cały Killer - Powiedziała cicho pod nosem
- Co ?
- Nie nic
Wpuściłem klacz do środka bo z tego co zaobserwowałem to chyba źrebna , ale te obserwacje nie były jakoś oparte na tym co widzę . Magia sama mówi , ale to było głupie , że chciałem się bez rozmowy z nią się dowiedzieć o co jej chodzi . Tak więc dałem jej coś ciepłego i usiedliśmy w salonie .
- Masz tu całkiem miło
- Dziękuję ... starałem się zapewnić dla rodziny jak najlepiej
- I jak ?
- No może i miło tylko nie mam rodziny
- Oj , a to czemu ?
- Byłem za bardzo zajęty doskonaleniem siebie o mojego otoczenia , a jakoś tak to potem się potoczyło , że no ... nie znalazłem wybranki serca , a raczej tylko obiekty zainteresowań , a właściwie tylko dwa . No , a reszta klaczy to tylko jednorazowe . No , a co cię tu sprowadza ?
- No widzisz Killer ... spodziewam się źrebięcia
- Noooo.... a co ja mam z tym wspólnego ?
- Młodziki na uniwerku , a potem w dorosłym życiu na zlocie ...
- Nadal nie wiem ... chwila . Nie !
- Killer jestem z tobą w ciąży
- To niemożliwe
- A jednak ... nie chciałam ci się narzucać , ale nie chcę by nasze dziecko zginęło . No i proszę cię o nocleg do puki czegoś nie znajdę
- O nie nie
- Wiedziałam , że się nie zgodzisz
- Nie puszczę cię nigdzie w tym stanie . Będziesz u mnie , aż urodzisz . No , a potem się pomyśli .
- Tylko nie bardzo chcę
- To ci wybuduję gdzieś w bezpiecznym miejscu lokum
- Dziękuję
- Nawet jak to nie będzie moje ... No , ale w końcu to moja wina , że nie przeszłaś wszystkich testów i nic nie mogłaś potem zrobić . Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju
W sumie to nie jestem miły , dobry czy coś , ale Costa to by mnie chyba zabiła za porzucenie jej jak to może być moje dziecko . Zaopiekuję się nią i zobaczymy jak to dale się potoczy .
Rina
Od Riny cd opo Killera
Znów przesiedziałam tydzień w swojej jaskini. Zaczyna się zima.
Postanowiłam zrobić sobie jakieś cieplejsze miejsce do spania. Wyszłam
na dwór. Pozbierałam ostatnie liście i znalazłam trochę siana. Nagle po
drugiej stronie stada ( stada światłości) zobaczyłam jakiegoś konia
przypominającego kucyka. Podeszłam spokojnie nie przekraczając naszej
części.
-Kim jesteś? -Zapytałam a kuc podniósł głowę.
-Neymar. A ty? W ogóle czemu błąkasz się po naszym stadzie?! - Zapytał jakby nic nie wiedział...
-Po pierwsze mam na imię Rina. A po drugie jestem w stadzie mroku -_-...
-Stado mroku? -Zapytał
-Twoje stado jest..tak jak by powiedzieć dla "Milutkich" koni..Niestety ja należę do tego drugiego..Moje stado jest dla "bezlitosnych" koni. Wyjątkiem jest Costa..
-Costa? co? stado mroku? what?
- Zapytaj się swojej przywódczyni ona ci wyjaśni...-powiedziałam i zniknęłam w krzakach..Słyszałam tylko krzyki pod tytułem "Powiesz mi coś jeszcze??". Gdy dotarłam do swej jaskini ułożyłam wszystkie liście i całe siano położyłam się wpatrzona w apartament Killera. Pomyślałam o tym jak tam musi być ciepło i luksusowo..A u mnie? U mnie zimno,twardo a na dodatek pełno robactwa...
Killer
-Kim jesteś? -Zapytałam a kuc podniósł głowę.
-Neymar. A ty? W ogóle czemu błąkasz się po naszym stadzie?! - Zapytał jakby nic nie wiedział...
-Po pierwsze mam na imię Rina. A po drugie jestem w stadzie mroku -_-...
-Stado mroku? -Zapytał
-Twoje stado jest..tak jak by powiedzieć dla "Milutkich" koni..Niestety ja należę do tego drugiego..Moje stado jest dla "bezlitosnych" koni. Wyjątkiem jest Costa..
-Costa? co? stado mroku? what?
- Zapytaj się swojej przywódczyni ona ci wyjaśni...-powiedziałam i zniknęłam w krzakach..Słyszałam tylko krzyki pod tytułem "Powiesz mi coś jeszcze??". Gdy dotarłam do swej jaskini ułożyłam wszystkie liście i całe siano położyłam się wpatrzona w apartament Killera. Pomyślałam o tym jak tam musi być ciepło i luksusowo..A u mnie? U mnie zimno,twardo a na dodatek pełno robactwa...
Killer
środa, 19 listopada 2014
poniedziałek, 17 listopada 2014
Od Neymara
Szedłem stępem zwiedzając tereny stada. Nagle ujrzałem Milke..... o boże jaka ona piękna!
Zamarzyłem się , nie słysząc nie wiedziałem , że się do mnie zbliża. nagle z transu wyrwał mnie jej głos:
- Cześć , nowy?
- Tak , oprowadzisz mnie? - spytałem ją.
- Hm... mogę - odpowiedziała.
Zaczęliśmy nasz spacer. Milka mówiła coś o tych miejscach , ale ja nie słuchałem tylko patrzyłem na nią porażony miłości prądem.
Nagle podszedłem do Milki i spytałem czy ma chłopaka. Ona pokiwała głową na nie.
Kolejne moje pytanie zabrzmiało czy chciałaby mieć takiego chłopaka. Ona powiedziała , że gdyby był odpowiedni i w jej guście to pewnie tak.
Dobra , ruszyliśmy dalej. Nagle jednak Milka się zatrzymała i mnie spytała...
Milka
Zamarzyłem się , nie słysząc nie wiedziałem , że się do mnie zbliża. nagle z transu wyrwał mnie jej głos:
- Cześć , nowy?
- Tak , oprowadzisz mnie? - spytałem ją.
- Hm... mogę - odpowiedziała.
Zaczęliśmy nasz spacer. Milka mówiła coś o tych miejscach , ale ja nie słuchałem tylko patrzyłem na nią porażony miłości prądem.
Nagle podszedłem do Milki i spytałem czy ma chłopaka. Ona pokiwała głową na nie.
Kolejne moje pytanie zabrzmiało czy chciałaby mieć takiego chłopaka. Ona powiedziała , że gdyby był odpowiedni i w jej guście to pewnie tak.
Dobra , ruszyliśmy dalej. Nagle jednak Milka się zatrzymała i mnie spytała...
Milka
sobota, 15 listopada 2014
Od Killera CD opo Riny
Krzyki krzyki krzyki , ujadanie psów ... Nie podoba mi się , ale ludzie znowu tutaj? Wyjrzałem przez okno i faktycznie grupka ludzi . Przypomniało mi się , że jeszcze moc Assasin'a mi została i słodkie morderstwa . Przemieniłem się
W krótkim czasie znalazłem się nie daleko intruzów . Siedziałem na drzewie by wybrać odpowiedni moment ... Nadarzył się ! Ostrza poszły w ruch , wchodziły w ich gardła jak w wodę . Po chwili było już tylko co do sprzątania . Pozbierałem ich i wrzuciłem do rzeki Nai na pożarcie potworą .
- Killer ?
- Pecha tylko przynosisz ! Ludzie na tych terenach ?! Gdzie byłaś , że cię znaleźli ?
- Nigdzie
- Łżesz !
- Nie
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać
Przemieniłem się w konia bo już dość złamałem praw . No i jak myślałem za mną stała już Costa .
- Złamałeś regulamin
- Ratowałem jej życie
- Nie mogłeś powstrzymać się od zabójstw ?
- No wiesz nie
- Ohh... oby to było rzadko !
- Tak
- Mam nadzieję . Wiesz , że ta moc jest niebezpieczna ! Możesz stracić się w tym ciele już na zawsze
- Jestem zbyt potężny na jej działanie
- Masz ćwiczyć ! Ale nie tu , wybierać ciche miejsca gdzie nie trafisz w tej postaci na stado !
- Ćwiczę i ćwiczę ... nic się nie stanie
- JAk już mówiłam
- Okey
Costa poszła do siebie , a ja wkurzony lekko musiałem opanować złość . Znalazłem ciche spokojne miejsce na przemianę . Przemyłem się i wróciłem do siebie . Po swoim apartamencie chodziłem jako koń już , ale gdy coś trzeba było zrobić to postać assasin'a mi pomagała . Po całym tym dniu miałem ochotę się odprężyć , ale z kim ? Albo nie ? Odechciało mi się ... wystarczy mi alko .
Rina
Od Riny CD opo Killera
Blue Jay postąpił źle..Ale nie zabił Killera więc go też nie powinni
zabić. Po oddzieleniu stron stada nie wychodziłam z domu często. Wolałam
być sama...Ale coś wyciągnęło mnie na dwór. Zobaczyłam wyspę na której
stał wielki apartament. Dużo myśli przechodziło mi przez głowę, a mniej
więcej typu "O nie! ludzkość się tu przeniosła!" albo "Trzeba o tym
powiadomić Costę!"..Ale po chwili zauważyłam że na balkonie stoi Killer.
Poszłam do Costy.
-Cześć Costa..
-O, Rina dobrze cie widzieć..Nie wychodzisz ni nic.. -Powiedziała
-Mam pewne zmartwienia dotyczące Killera..-powiedziałam
-Tak..pewnie widziałaś jego apartament? To jest jego sprawka..Umie używać magii..dosyć silnej magii..
-O..to jego? a ja myślałam że ludzie go złapali czy coś..-powiedziałam..
-Muszę iść..-powiedziała Costa i gdzieś się teleportowała.
Zachciało mi się jeść, więc poszłam na polankę zjeść trochę trawy. Nagle jakiś niedźwiedź na mnie skoczył. Ja zrobiłam unik i walnął prosto w drzewo. Jednakże to nie koniec przygody! Z niedaleka usłyszałam ujadanie psów myśliwskich i jakieś krzyki. Niedźwiedź tylko ryknął i zniknął za krzakami. Gdy się odwróciłam zobaczyłam ludzi którzy spuszczają swoje psy ze smyczy. Biegły prosto na mnie więc postanowiłam uciekać. Ludzie wzięli jakiś "kantar" (bo tak na to mówili) i dłuuuugi sznurek. Pięć psów biegło za mną. Jeden był tak szybki że na mnie skoczył. Przewróciłam się o jakiś kamień. Psy otoczyły mnie i warczały jakby miały wściekliznę. Nadbiegło 10 panów ze sznurkami. Nałożyli mi na głowę ten "kantar" i zaczepili 6 sznurkami. Przyjechało też dwóch panów na siwych koniach. Jeden z nich trzymał mnie tak mocno że moje wierzganie nic nie pomogło. Nagle nadbiegł Killer...
<Killer?>
-Cześć Costa..
-O, Rina dobrze cie widzieć..Nie wychodzisz ni nic.. -Powiedziała
-Mam pewne zmartwienia dotyczące Killera..-powiedziałam
-Tak..pewnie widziałaś jego apartament? To jest jego sprawka..Umie używać magii..dosyć silnej magii..
-O..to jego? a ja myślałam że ludzie go złapali czy coś..-powiedziałam..
-Muszę iść..-powiedziała Costa i gdzieś się teleportowała.
Zachciało mi się jeść, więc poszłam na polankę zjeść trochę trawy. Nagle jakiś niedźwiedź na mnie skoczył. Ja zrobiłam unik i walnął prosto w drzewo. Jednakże to nie koniec przygody! Z niedaleka usłyszałam ujadanie psów myśliwskich i jakieś krzyki. Niedźwiedź tylko ryknął i zniknął za krzakami. Gdy się odwróciłam zobaczyłam ludzi którzy spuszczają swoje psy ze smyczy. Biegły prosto na mnie więc postanowiłam uciekać. Ludzie wzięli jakiś "kantar" (bo tak na to mówili) i dłuuuugi sznurek. Pięć psów biegło za mną. Jeden był tak szybki że na mnie skoczył. Przewróciłam się o jakiś kamień. Psy otoczyły mnie i warczały jakby miały wściekliznę. Nadbiegło 10 panów ze sznurkami. Nałożyli mi na głowę ten "kantar" i zaczepili 6 sznurkami. Przyjechało też dwóch panów na siwych koniach. Jeden z nich trzymał mnie tak mocno że moje wierzganie nic nie pomogło. Nagle nadbiegł Killer...
<Killer?>
piątek, 14 listopada 2014
Rozłam
Tak mamy znowu tereny podzielone na tereny stada mroku i światłości . Nie wolno bez poinformowania przywódcy stada (mroku lub światłości) przechodzić na tereny drugiego stada. Jedyne konie które bez niczego mogą chodzić po całym stadzie są konie należące do Elity .
Darcia (Costa)
Od Killera CD opo Riny
- Killer ty patafianie ! - Costa jak zwykle miła
Podniosłem wzrok na Costę
- Możesz się chodź raz nie drżeć na mnie !?
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć , że nadal sobie łazisz gdzieś ?
- Co nie
- NIE KŁAM , A TE ŚLADY ?!!
Costa wskazała na kilka ran po nie dawnym starciu z innym stadem . Trochę głupio bo miałem już tak nie robić , ale ja to kocham . Wybić całe potężne stado .
- Nic ... No był taki... takie jedno stado
- Ty gamoniu
- Ej ej , grzeczniej . Gdzie jest ten dekiel
- Kto ?
- No ten zjeb co bije z zaskoczenia swoich i bez przyczyny ?!
- Ohh... nie mógł byś odpuścić ?
- Nie bo przysługuje mi prawo morderstwa
- Co ?! - Przeraziła się Rina
- A to nie wiesz ? Jak taki bez powodu zaatakuje to śmierć
- Ale to stado światłości
- A to jeszcze lepiej
- Killer
- No Rina kto to ?
- Mój brat
- Co ?!!
- No bo ...
- Nie chcę już tego słyszeć . Costa daj mi pozwolenie
- Nie ... Killer muszę dać ostrzeżenie
- Jebe co za stado . Nie dziw się , że nikogo już prawie nie ma jak ty nie potrafisz nim zarządzać . Najpierw idziesz gdzieś i cię nie ma , a potem łatasz
- Nie masz pozwolenia i koniec
- Jak chcesz !
Wkurzony wyszedłem i położyłem się przy drzewie . Było chłodno jak zawsze w jesień , spokojnie przyglądałem się gojącym raną . Dzięki nieśmiertelności rany się w sekundę goją , a to mi się przydaje jak uciekam przed wrogami . Pozbierałem się i ruszyłem by poszukać tego zje*a co się na mnie rzucił . Siedział sobie konik światłości nad rzeczką . To ja go za kark i łeb pod wodę , ale nie chciałem go utopić . Jakoś wolę się poznęcać nad ofiarą , no chyba , że nie mam za bardzo czasu . Coś tam wierzgał , ale nie miał siły by mnie przezwyciężyć ! Wyjąłem jego łeb spod wody .
- Wiesz co się robi z takimi jak ty ? Zabija , ale nie za niewinność tylko łamanie praw . Koniki światłości powinny oglądać czy trawa równo rośnie ! Bo to światłość , a nie mrok by się bić . No , a już tym bardziej nie podskakiwać silniejszym , KUCYKU ! Uwierz twój los biedny do puki mi się nie znudzi . Takie zagranie by bić w stare rany to nie w stylu światłości , a tym bardziej bez powodu .
Sprowadziłem go do parteru i powoli rozcinałem skórę . Będzie boleć i ładna blizna będzie . Ogier wił się z bólu , heh jak każdy kucyś światłości . Zapach krwi mnie pobudził , ale musiałem się panować . No przecież nie mogę go zabić, ale znęcać się mogę w końcu mrok .
- Dobra Little Pony mam nadzieję , że to słabe draśnięcie cię czegoś nauczy
Puściłem go , a ten już się na mnie rzuca . Unikałem ciosów , a on się męczył . Gdy był słaby powaliłemgo na ziemię .
- Kondycji brak , technika walki ... ehh tu coś jest . No , ale nie dasz sobie rady ze mną , a jak ci się uda to trafem !
Pozbawiłem go przytomności i się oddaliłem w bezpieczną dla niego odległość . Gdy się obudził już nie musiałem go pilnować więc wróciłem do swojego apartamentu ...
Podniosłem wzrok na Costę
- Możesz się chodź raz nie drżeć na mnie !?
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć , że nadal sobie łazisz gdzieś ?
- Co nie
- NIE KŁAM , A TE ŚLADY ?!!
Costa wskazała na kilka ran po nie dawnym starciu z innym stadem . Trochę głupio bo miałem już tak nie robić , ale ja to kocham . Wybić całe potężne stado .
- Nic ... No był taki... takie jedno stado
- Ty gamoniu
- Ej ej , grzeczniej . Gdzie jest ten dekiel
- Kto ?
- No ten zjeb co bije z zaskoczenia swoich i bez przyczyny ?!
- Ohh... nie mógł byś odpuścić ?
- Nie bo przysługuje mi prawo morderstwa
- Co ?! - Przeraziła się Rina
- A to nie wiesz ? Jak taki bez powodu zaatakuje to śmierć
- Ale to stado światłości
- A to jeszcze lepiej
- Killer
- No Rina kto to ?
- Mój brat
- Co ?!!
- No bo ...
- Nie chcę już tego słyszeć . Costa daj mi pozwolenie
- Nie ... Killer muszę dać ostrzeżenie
- Jebe co za stado . Nie dziw się , że nikogo już prawie nie ma jak ty nie potrafisz nim zarządzać . Najpierw idziesz gdzieś i cię nie ma , a potem łatasz
- Nie masz pozwolenia i koniec
- Jak chcesz !
Wkurzony wyszedłem i położyłem się przy drzewie . Było chłodno jak zawsze w jesień , spokojnie przyglądałem się gojącym raną . Dzięki nieśmiertelności rany się w sekundę goją , a to mi się przydaje jak uciekam przed wrogami . Pozbierałem się i ruszyłem by poszukać tego zje*a co się na mnie rzucił . Siedział sobie konik światłości nad rzeczką . To ja go za kark i łeb pod wodę , ale nie chciałem go utopić . Jakoś wolę się poznęcać nad ofiarą , no chyba , że nie mam za bardzo czasu . Coś tam wierzgał , ale nie miał siły by mnie przezwyciężyć ! Wyjąłem jego łeb spod wody .
- Wiesz co się robi z takimi jak ty ? Zabija , ale nie za niewinność tylko łamanie praw . Koniki światłości powinny oglądać czy trawa równo rośnie ! Bo to światłość , a nie mrok by się bić . No , a już tym bardziej nie podskakiwać silniejszym , KUCYKU ! Uwierz twój los biedny do puki mi się nie znudzi . Takie zagranie by bić w stare rany to nie w stylu światłości , a tym bardziej bez powodu .
Sprowadziłem go do parteru i powoli rozcinałem skórę . Będzie boleć i ładna blizna będzie . Ogier wił się z bólu , heh jak każdy kucyś światłości . Zapach krwi mnie pobudził , ale musiałem się panować . No przecież nie mogę go zabić, ale znęcać się mogę w końcu mrok .
- Dobra Little Pony mam nadzieję , że to słabe draśnięcie cię czegoś nauczy
Puściłem go , a ten już się na mnie rzuca . Unikałem ciosów , a on się męczył . Gdy był słaby powaliłemgo na ziemię .
- Kondycji brak , technika walki ... ehh tu coś jest . No , ale nie dasz sobie rady ze mną , a jak ci się uda to trafem !
Pozbawiłem go przytomności i się oddaliłem w bezpieczną dla niego odległość . Gdy się obudził już nie musiałem go pilnować więc wróciłem do swojego apartamentu ...
Rina
Od Riny cd opo Killera
-Masz rację. Costa nie pomyślała zanim cię przyjęła...-powiedziałam i już miałam iść ale Killer krzyknął :
-Za dużo sobie pozwalasz!
Właśnie w tym momencie przybiegł Blue Jay.
-Co się tu dzieje?! -krzyknął
-Nie powinieneś się tu kręcić! - krzyknął Killer, a po chwili dodał :
-Jeśli nie chcesz żebym cię zabił lepiej idź sobie!
-Nie mam zamiaru się stąd ruszać! -krzyknął Blue Jay.
Killer nie wytrzymał i rzucił się na niego. Ogier był bezbronny. Jednakże zdążył się odwrócić i kopnął drugiego w brzuch. Killer od razu upadł na ziemię.
-Killer! - krzyknęłam i podbiegłam do niego.
-Niech ma za swoje! -Krzyknął Blue Jay i zaśmiał się.
-Jeśli on nie żyje..Zabije cię! On nic nie zrobił! A poza tym uratował mnie przed wilkami!
-To...może ja już pójdę...-Powiedział i poszedł.
-Trzeba zawołać Costę! -krzyknęłam.
-Costa!!!!!
Pięć minut potem przybiegła Costa.
-Co mu jest? - zapytała i podniosła go.
-Blue Jay kopnął go z całej siły w brzuch. To ten mój brat ze stada światłości..
-Dobra do rzeczy. Pomóż mi go zanieść..
Zanieśliśmy go do jaskini, właśnie się obudził..
Killer?
-Za dużo sobie pozwalasz!
Właśnie w tym momencie przybiegł Blue Jay.
-Co się tu dzieje?! -krzyknął
-Nie powinieneś się tu kręcić! - krzyknął Killer, a po chwili dodał :
-Jeśli nie chcesz żebym cię zabił lepiej idź sobie!
-Nie mam zamiaru się stąd ruszać! -krzyknął Blue Jay.
Killer nie wytrzymał i rzucił się na niego. Ogier był bezbronny. Jednakże zdążył się odwrócić i kopnął drugiego w brzuch. Killer od razu upadł na ziemię.
-Killer! - krzyknęłam i podbiegłam do niego.
-Niech ma za swoje! -Krzyknął Blue Jay i zaśmiał się.
-Jeśli on nie żyje..Zabije cię! On nic nie zrobił! A poza tym uratował mnie przed wilkami!
-To...może ja już pójdę...-Powiedział i poszedł.
-Trzeba zawołać Costę! -krzyknęłam.
-Costa!!!!!
Pięć minut potem przybiegła Costa.
-Co mu jest? - zapytała i podniosła go.
-Blue Jay kopnął go z całej siły w brzuch. To ten mój brat ze stada światłości..
-Dobra do rzeczy. Pomóż mi go zanieść..
Zanieśliśmy go do jaskini, właśnie się obudził..
Killer?
środa, 12 listopada 2014
Od Killera CD opo Riny
Nie wiem już co Costa mówiła z Riną , ale mi i tak to nie zaszkodzi . Wróciłem znowu do ćwiczeń po zdradliwych terenach naszego stada . Zauważyłem jak stado wilków kogoś atakuje jakiegoś konia . Z ciekawości po cichu zbliżyłem się . Wilki bawiły się Riną no , a jak by inaczej .
- Ej Killer zobacz
- Tak wiem ... ale już zaliczona
- Czyli nasza ?
- Nie , stado
- Ohh... dobra chłopaki uciekamy
Podniosłem Rinę , była cała w ślinie . Jakoś mi się chciało śmiać , że z tymi błaznami nie dała sobie rady . No , ale nie mogę się jej tak po prostu zaśmiać . Tak więc z kamienną miną otrzepałem ją z śliny .
- Hhahahaha . Sorry nie mogłem wytrzymać
- Nie śmiej się
- Oj jaki głosik . Jak mi cię szkoda
- Wal się
- Ej bo się rozpłaczesz . No właśnie o to mi chodziło , że byle jakie konie Costa przyjmuje
Rina
- Ej Killer zobacz
- Tak wiem ... ale już zaliczona
- Czyli nasza ?
- Nie , stado
- Ohh... dobra chłopaki uciekamy
Podniosłem Rinę , była cała w ślinie . Jakoś mi się chciało śmiać , że z tymi błaznami nie dała sobie rady . No , ale nie mogę się jej tak po prostu zaśmiać . Tak więc z kamienną miną otrzepałem ją z śliny .
- Hhahahaha . Sorry nie mogłem wytrzymać
- Nie śmiej się
- Oj jaki głosik . Jak mi cię szkoda
- Wal się
- Ej bo się rozpłaczesz . No właśnie o to mi chodziło , że byle jakie konie Costa przyjmuje
Rina
Od Riny CD opo Killera
Gdy wstałam groźnie popatrzyłam na ogiera.
-Jeszcze ci mało?! - krzyknął do mnie
-Tak...mnie nie zabijesz przyduszając...jestem "odporna" na takie zagrywki. -Powiedziałam i poszłam dalej.
-Jeszcze kiedyś pożałujesz swoich słów "Rina"...-powiedział ale ja nie zwracałam na to uwagi. Gdy doszłam do jaskini w której mieszka Costa poczułam jakby ktoś mnie śledził..
-Cześć Costa! -krzyknęłam
-Cześć, cześć..co chcesz? - zapytała
-Przyszłam się zapytać o te zasady. -powiedziałam. Za chwile do jaskini wpadł jak burza Killer.
-O, cześć Killer. Co znowu? - Zapytała Costa.
-Miałem złe przeczucia co do tej całej "Riny".Bałem się o ciebie.. -powiedział i popatrzył na mnie jak by miał mnie zabić.
-Costa, sory że się wtrącam..Mogę na słówko? - Powiedziałam.
-Oczywiście..Killer zostaw nas same. -powiedziała.
Ogier z niechęcią wyszedł z jaskini.
-Co tam chcesz - powiedziała.
-Killer jest jakiś dziwny...-powiedziałam i już chciałam coś dodać ale Costa mi przerwała.
-Wiem, wiem..Ale on taki już zostanie i niema zamiaru się zmieniać. Jeśli tak naprawdę się nie lubicie omijajcie się z daleka.
-Ale tak się nie da! On mnie albo śledzi albo to ja jakimś dziwnym trafem na niego trafiam! - powiedziałam.
-Niestety. Nie da się go uniknąć. - powiedziała Costa i wyszła z jaskini.
Ja też zamierzałam iść do domu ale nagle...
<Killer?>
-Jeszcze ci mało?! - krzyknął do mnie
-Tak...mnie nie zabijesz przyduszając...jestem "odporna" na takie zagrywki. -Powiedziałam i poszłam dalej.
-Jeszcze kiedyś pożałujesz swoich słów "Rina"...-powiedział ale ja nie zwracałam na to uwagi. Gdy doszłam do jaskini w której mieszka Costa poczułam jakby ktoś mnie śledził..
-Cześć Costa! -krzyknęłam
-Cześć, cześć..co chcesz? - zapytała
-Przyszłam się zapytać o te zasady. -powiedziałam. Za chwile do jaskini wpadł jak burza Killer.
-O, cześć Killer. Co znowu? - Zapytała Costa.
-Miałem złe przeczucia co do tej całej "Riny".Bałem się o ciebie.. -powiedział i popatrzył na mnie jak by miał mnie zabić.
-Costa, sory że się wtrącam..Mogę na słówko? - Powiedziałam.
-Oczywiście..Killer zostaw nas same. -powiedziała.
Ogier z niechęcią wyszedł z jaskini.
-Co tam chcesz - powiedziała.
-Killer jest jakiś dziwny...-powiedziałam i już chciałam coś dodać ale Costa mi przerwała.
-Wiem, wiem..Ale on taki już zostanie i niema zamiaru się zmieniać. Jeśli tak naprawdę się nie lubicie omijajcie się z daleka.
-Ale tak się nie da! On mnie albo śledzi albo to ja jakimś dziwnym trafem na niego trafiam! - powiedziałam.
-Niestety. Nie da się go uniknąć. - powiedziała Costa i wyszła z jaskini.
Ja też zamierzałam iść do domu ale nagle...
<Killer?>
Od Killera CD opo Riny
- Po co do niej idziesz ?
- Nie interesuj się !
- Oj jak byłem u ciebie z godzinę temu krzyczałaś jeszcze jeszcze
- Odwal się
- Heh
Zbliżyłem się do klaczy , że przestrzeń między nami była nie wielka . No można by rzec , że nie było między nami odstępu . Klacz była zakłopotana co mi się podobało , dzikie zwierze w niewolę popadło .
- Mógł być ?
- Nie
- Killer odejdź
- Ani mi się śni
- Odejdź
- Oj klaczka jest słabiutka , nie ważne czy z mocą , czy nie
- Nie bądź taki pewien !
- Heh mogę bo ktoś kto mnie może pokonać to tylko Costa , a ja ją . Nie ma dla mnie zagrożeń , a każde rany się zagoją
Przydusiłem klacz i puściłem bo nie mogłem jej zabić ... szkoda
- No a tak po za tym to każdą klacz na swojej drodze wolę najpierw przelecieć , a potem zabić , ale nie zawsze . Bo jak się klacz spisze to daruję jej życie
Zostawiłem klacz i wróciłem do treningu . Trochę obawiałem się co ona chce od Costy ...
Rina
- Nie interesuj się !
- Oj jak byłem u ciebie z godzinę temu krzyczałaś jeszcze jeszcze
- Odwal się
- Heh
Zbliżyłem się do klaczy , że przestrzeń między nami była nie wielka . No można by rzec , że nie było między nami odstępu . Klacz była zakłopotana co mi się podobało , dzikie zwierze w niewolę popadło .
- Mógł być ?
- Nie
- Killer odejdź
- Ani mi się śni
- Odejdź
- Oj klaczka jest słabiutka , nie ważne czy z mocą , czy nie
- Nie bądź taki pewien !
- Heh mogę bo ktoś kto mnie może pokonać to tylko Costa , a ja ją . Nie ma dla mnie zagrożeń , a każde rany się zagoją
Przydusiłem klacz i puściłem bo nie mogłem jej zabić ... szkoda
- No a tak po za tym to każdą klacz na swojej drodze wolę najpierw przelecieć , a potem zabić , ale nie zawsze . Bo jak się klacz spisze to daruję jej życie
Zostawiłem klacz i wróciłem do treningu . Trochę obawiałem się co ona chce od Costy ...
Rina
Od Riny CD opo Killera
Szłam do jaskini w której mieszka Costa. Na swej drodze znów spotkałam
Killera. Wyglądał jak by ćwiczył. Nie zauważył mnie więc udałam jak bym
dopiero szła.
-O..to znowu ty...-powiedziałam a ogier podniósł głowę.
-Tak, to znowu ja..i co? - Powiedział i tupnął nogą.
-Czy ty musisz zabijać wszystkich których spotkasz na drodze? - zapytałam i się uśmiechnęłam. Ogier zamyślił się..A po chwili rzekł :
-A co cie to interesuje? - zapytał i popatrzył się na mnie z wzburzeniem.
-A nic...Tak tylko pytam..-Powiedziałam, spuściłam głowę w dół.
-A w ogóle gdzie idziesz?? - powiedział
-Do Costy.
<Killer?>
-O..to znowu ty...-powiedziałam a ogier podniósł głowę.
-Tak, to znowu ja..i co? - Powiedział i tupnął nogą.
-Czy ty musisz zabijać wszystkich których spotkasz na drodze? - zapytałam i się uśmiechnęłam. Ogier zamyślił się..A po chwili rzekł :
-A co cie to interesuje? - zapytał i popatrzył się na mnie z wzburzeniem.
-A nic...Tak tylko pytam..-Powiedziałam, spuściłam głowę w dół.
-A w ogóle gdzie idziesz?? - powiedział
-Do Costy.
<Killer?>
wtorek, 11 listopada 2014
Od Killera CD opo Riny
- Ona jest z naszego stada nie możesz jej zabić . Czy już nie ma koni które mogę zabić ?
- Killer !
- A idź mam to gdzieś . Costa popatrz na te stado tu już do stada mroku przyjmujesz jakieś popaprańce które boją się własnego cienia !
- Możesz tak nie mówić ?
- Bo ?! Co szkoda ci ich ?! Jednak dobrze mówili zmiękłaś
- To tylko i wyłącznie twoja wina
- Hah moja ?
- Tak
- Ciekawe jak , albo wiesz ? Nie chcę wiedzieć
- Możesz się uspokoić ?
- Bo co ?! Użyjesz magii ? Hahahahahahahahaha zapominasz , że jesteś ze mną na równi po każdym względem . O , a jak już mówimy o magi to ta tutaj użyła magi .
- No i co z tego ? - Rina się odezwała
- Nie pyszcz jak się nie zwracam do ciebie !
- Och Killer ona jest nowa nie wie o tym
- To niech się dowie bo zginie
- Rina możesz nas zostawić samych ?
- Tak ...
Klacz odeszła gdzieś w ... a z resztą . Costa była teraz ważna .
- Już lepiej ?
- Costa sama dałaś te zasady bo ktoś taki jak ja mógł cię pokonać
- Tak wiem , ale nowi czasem mogą się zapomnieć
- Nio ... a co u ciebie ?
- Czemu pytasz ?
- Od długiego czasu się nie odzywasz
- Bo nie mam ochoty ?
- Anori ?
- Też ... Zażądała połowy stada
- Światłości ?
- Tak
- Tylko ?
- No wiesz należy jej się ta połowa i mi to nie przeszkadza , ale czy ja się z nią dogadam ?
- Na pewno coś wymyślisz
Przytuliłem Coste , a ona o dziwo nie zaprzeczała . Ta chwila trwała może max minute , ale dla mnie było o wiele dłuższe . Tak wiem co ona do mnie czuje , ale ja na nią nie zasługuję . Po za tym nie chcę jej ranić , a to potrafię w perfekcji . Nie lubię związków gdzie mnie ograniczają . Wolę sobie poznawać inne klacze które nic dla mnie nie znaczą .
- Dobra muszę iść , a ty chyba masz już cel
- Jak ty dobrze mnie znasz
- Killer ?
- Tak ?
- Wpadnij jak już będziesz po ... sam wiesz
- Jak ją zaliczę ?
- Tak
- To już się szykuj
Widziałem , że jednak te słowa były nasiąknięte bólem , ale co poradzę ? Taka moja natura .
Tak jak obiecałem zaraz po wszystkim wpadłem do Costy .
- I co ? - Spytała
- Łatwo było
- Chyba jak z każdą
- No , a chciałaś coś bo mi zależy na czasie
- A co będziesz robić ?
- Ćwiczyć by nie wypaść z formy jak zawsze
- Nie to cię nie zatrzymuję ...
- Pa
Przytuliłem ją i poszedłem ćwiczyć , chyba tylko to pozwala mi o niej nie myśleć ...
Rina
- Killer !
- A idź mam to gdzieś . Costa popatrz na te stado tu już do stada mroku przyjmujesz jakieś popaprańce które boją się własnego cienia !
- Możesz tak nie mówić ?
- Bo ?! Co szkoda ci ich ?! Jednak dobrze mówili zmiękłaś
- To tylko i wyłącznie twoja wina
- Hah moja ?
- Tak
- Ciekawe jak , albo wiesz ? Nie chcę wiedzieć
- Możesz się uspokoić ?
- Bo co ?! Użyjesz magii ? Hahahahahahahahaha zapominasz , że jesteś ze mną na równi po każdym względem . O , a jak już mówimy o magi to ta tutaj użyła magi .
- No i co z tego ? - Rina się odezwała
- Nie pyszcz jak się nie zwracam do ciebie !
- Och Killer ona jest nowa nie wie o tym
- To niech się dowie bo zginie
- Rina możesz nas zostawić samych ?
- Tak ...
Klacz odeszła gdzieś w ... a z resztą . Costa była teraz ważna .
- Już lepiej ?
- Costa sama dałaś te zasady bo ktoś taki jak ja mógł cię pokonać
- Tak wiem , ale nowi czasem mogą się zapomnieć
- Nio ... a co u ciebie ?
- Czemu pytasz ?
- Od długiego czasu się nie odzywasz
- Bo nie mam ochoty ?
- Anori ?
- Też ... Zażądała połowy stada
- Światłości ?
- Tak
- Tylko ?
- No wiesz należy jej się ta połowa i mi to nie przeszkadza , ale czy ja się z nią dogadam ?
- Na pewno coś wymyślisz
Przytuliłem Coste , a ona o dziwo nie zaprzeczała . Ta chwila trwała może max minute , ale dla mnie było o wiele dłuższe . Tak wiem co ona do mnie czuje , ale ja na nią nie zasługuję . Po za tym nie chcę jej ranić , a to potrafię w perfekcji . Nie lubię związków gdzie mnie ograniczają . Wolę sobie poznawać inne klacze które nic dla mnie nie znaczą .
- Dobra muszę iść , a ty chyba masz już cel
- Jak ty dobrze mnie znasz
- Killer ?
- Tak ?
- Wpadnij jak już będziesz po ... sam wiesz
- Jak ją zaliczę ?
- Tak
- To już się szykuj
Widziałem , że jednak te słowa były nasiąknięte bólem , ale co poradzę ? Taka moja natura .
Tak jak obiecałem zaraz po wszystkim wpadłem do Costy .
- I co ? - Spytała
- Łatwo było
- Chyba jak z każdą
- No , a chciałaś coś bo mi zależy na czasie
- A co będziesz robić ?
- Ćwiczyć by nie wypaść z formy jak zawsze
- Nie to cię nie zatrzymuję ...
- Pa
Przytuliłem ją i poszedłem ćwiczyć , chyba tylko to pozwala mi o niej nie myśleć ...
Rina
Od Costy CD opo Anorii
- Już wróciłaś ? Co dostałaś kopa w dupę tam w świecie ?
- Costa nie zmieniaj tematu
- Ja mam nie zmieniać tematu ? Hah ! Będę robić co mi się podoba
- Dobra nie ważne . Z tobą nie da się rozmawiać !
- Bo z tobą da , rzucasz się na członka stada . To chyba coś nie halo
- Ehh... Przepraszam Killer
- Killer zmiataj
Killer poszedł bo i tak nie miał po co słychać kłótni z moją głupią siostrą , która zawsze znika .
- Wróciłam bo się stęskniłam , ale nie za tobą
- O to świetnie bo ja za tobą też nie !
- Chcę połowę stada tak jak to miało być . Ty możesz mieć całe stado jak będą połączone w razie potrzeby , ale na co dzień chcę światłość .
- Jak chcesz , ale wtedy światłość będzie mieć swoje terany , a mrok swoje .
- Okey
- No i nie ma przechodzenia jak nie jest się upoważnionym , jedynie elita może
- Elita ?
- Tak , konie które są ważnymi osobnikami w stadzie , ale to się ustali jeszcze siostrzyczko
- Dobra
- Wszystkie decyzje podejmujemy razem
- Ok
- A teraz żegnaj
Tak więc zaczęła się rewolucja w naszym stadzie , co z tego wyniknie ? Nie wiem , ale jedno jest pewne to będzie mocne stado , albo go nie będzie ...
Anori
- Costa nie zmieniaj tematu
- Ja mam nie zmieniać tematu ? Hah ! Będę robić co mi się podoba
- Dobra nie ważne . Z tobą nie da się rozmawiać !
- Bo z tobą da , rzucasz się na członka stada . To chyba coś nie halo
- Ehh... Przepraszam Killer
- Killer zmiataj
Killer poszedł bo i tak nie miał po co słychać kłótni z moją głupią siostrą , która zawsze znika .
- Wróciłam bo się stęskniłam , ale nie za tobą
- O to świetnie bo ja za tobą też nie !
- Chcę połowę stada tak jak to miało być . Ty możesz mieć całe stado jak będą połączone w razie potrzeby , ale na co dzień chcę światłość .
- Jak chcesz , ale wtedy światłość będzie mieć swoje terany , a mrok swoje .
- Okey
- No i nie ma przechodzenia jak nie jest się upoważnionym , jedynie elita może
- Elita ?
- Tak , konie które są ważnymi osobnikami w stadzie , ale to się ustali jeszcze siostrzyczko
- Dobra
- Wszystkie decyzje podejmujemy razem
- Ok
- A teraz żegnaj
Tak więc zaczęła się rewolucja w naszym stadzie , co z tego wyniknie ? Nie wiem , ale jedno jest pewne to będzie mocne stado , albo go nie będzie ...
Anori
Od Riny
Szwendałam się po granicach stada. Poznałam praktycznie już całą
okolicę. Chciałam też poznać członków stada, niestety nikogo nie
znalazłam. W pewnej chwili coś zaszeleściło w krzakach. Ciarki mi
przeszły po grzbiecie. Za chwilę zza kępy trawy wyłonił się rudy ogier.
-Kim jesteś? - zapytałam i zrobiłam dwa kroki w tył. Ogier zrobił krok w przód,podniósł swój dumny łeb w górę i spojrzał na mnie.
-Jestem Killer, ale mało powinno cię to obchodzić..-Powiedział i szykował się do skoku na mnie.
-Hola hola! Kolego! Jestem z tego samego stada co ty! Chyba nie masz na myśli mnie zabić? - Powiedziałam. Ogier popatrzył na mnie jakby mi nie wierzył.
-Ha! banalne nie? dlaczego miał bym zabić klacz z mojego stada! - Powiedział i znów zrobił krok w przód.
-Lepiej do mnie nie podchodź bo pożałujesz! - Krzyknęłam do niego i popatrzyłam złowrogo.
-Nie boję się takich "bezradnych" klaczy. - Powiedział i znów zrobił krok w przód.
-Ale....ja nie jestem bezradna! - powiedziałam i swoją magiczną mocą przygniotłam ogiera do drzewa.
-No no no...Brawo. To wszystko co potrafisz? Killera nic nie zabije! Jestem nieśmiertelny.-powiedział i zaśmiał się. Już miał zadać mi śmiertelny cios w głowę, na szczęście w kłótnie wkroczyła Costa.
-Co wy robicie?! - krzyknęła i rozdzieliła nas.
-Yyyyyyyyy...On chce mnie zabić! - powiedziałam i popatrzyłam na Costę udając przerażoną.
-Nie bądź taka mądra ty! -krzyknął i chciał mnie uderzyć ale magiczna moc nie dała mu nawet zrobić kroku.
-Killer...Ona jest z naszego stada. Nie możesz jej zabić! - powiedziała Costa i jej moc przestała działać.
<Killer?>
-Kim jesteś? - zapytałam i zrobiłam dwa kroki w tył. Ogier zrobił krok w przód,podniósł swój dumny łeb w górę i spojrzał na mnie.
-Jestem Killer, ale mało powinno cię to obchodzić..-Powiedział i szykował się do skoku na mnie.
-Hola hola! Kolego! Jestem z tego samego stada co ty! Chyba nie masz na myśli mnie zabić? - Powiedziałam. Ogier popatrzył na mnie jakby mi nie wierzył.
-Ha! banalne nie? dlaczego miał bym zabić klacz z mojego stada! - Powiedział i znów zrobił krok w przód.
-Lepiej do mnie nie podchodź bo pożałujesz! - Krzyknęłam do niego i popatrzyłam złowrogo.
-Nie boję się takich "bezradnych" klaczy. - Powiedział i znów zrobił krok w przód.
-Ale....ja nie jestem bezradna! - powiedziałam i swoją magiczną mocą przygniotłam ogiera do drzewa.
-No no no...Brawo. To wszystko co potrafisz? Killera nic nie zabije! Jestem nieśmiertelny.-powiedział i zaśmiał się. Już miał zadać mi śmiertelny cios w głowę, na szczęście w kłótnie wkroczyła Costa.
-Co wy robicie?! - krzyknęła i rozdzieliła nas.
-Yyyyyyyyy...On chce mnie zabić! - powiedziałam i popatrzyłam na Costę udając przerażoną.
-Nie bądź taka mądra ty! -krzyknął i chciał mnie uderzyć ale magiczna moc nie dała mu nawet zrobić kroku.
-Killer...Ona jest z naszego stada. Nie możesz jej zabić! - powiedziała Costa i jej moc przestała działać.
<Killer?>
poniedziałek, 10 listopada 2014
Od Anorii
Po długiej przerwie wróciłam do rodzinnych stron. Jesień była przepiękna i mieniła się tęczą barw. Byłam taka szczęśliwa. Nie mogłam doczekać się aż zobaczę starych znajomych, za którymi okropnie się stęskniłam. Chciałam dowiedzieć się jak idzie Costcie prowadzenie stada. Ruszyłam kłusem w stronę północy. Miałam zamiar przeprawić się przez las i od razu znaleźć się na centralnych terenach należących do Stada Dzikich Gór. Nagle przystanęłam zauważając coś dziwnego... Po moich plecach przebiegł zimny dreszcz... Chciałam krzyknąć, ale wreszcie przypomniałam sobie imię ogiera, którego zauważyłam... Stał przed źrebakiem, który leżał w kałuży krwi. Był to Killer.... Bez wahania podbiegłam i użyłam najsilniejszej magii jaką mogłam. Ogier najwyraźniej nie spodziewał się mojego przybycia. Z trzaskiem uderzył o pobliskie drzewo. Miałam zamiar uratować źrebaka, łudząc się że jeszcze żyje. Niestety nie mogłam już nic zrobić. Byłam wściekła. Gdyby nie szok i przerażenie, na pewno zaatakowałabym Killera. Magią życia próbowałam ożywić bezwładne ciałko, ale było już za późno. Najróżniejsze emocje gotowały się w mojej głowie, nie byłam w stanie myśleć pod żadnym względem racjonalnie. Zwróciłam się w stronę pokaleczonego ogiera.
- I CO DO CHOLERY ZROBIŁEŚ?!- wykrzyczałam wściekła.
Ten nie odpowiedział. Miałam ochotę go zabić... zatłuc jak psa... kiedyś to prawie zrobiłam... chciałabym to powtórzyć z lepszym skutkiem...
Gdy ponowny raz miałam użyć magii zjawiła się Costa.
- Co ty robisz?!- krzyknęła zdziwiona.- To że go zabijesz nic nie da!
Pomiędzy nami zrodziła się niemiła rozmowa. Obydwie miałyśmy odmienne zdania.
- Stajesz w obronie tego dupka?- powiedziałam z ironią w głosie- On już powinien nie żyć... niektórzy nie powinni dostąpić tego zaszczytu. - przerwałam.-Widzę, że nie potrafisz sobie poradzić w prowadzeniu stada, jesteś zbyt surowa, nieczuła!- wykrzyczałam jej prosto w twarz.
W powietrzu było już czuć smak zawziętej kłótni, która miała się zacząć.
< Costa?>
- I CO DO CHOLERY ZROBIŁEŚ?!- wykrzyczałam wściekła.
Ten nie odpowiedział. Miałam ochotę go zabić... zatłuc jak psa... kiedyś to prawie zrobiłam... chciałabym to powtórzyć z lepszym skutkiem...
Gdy ponowny raz miałam użyć magii zjawiła się Costa.
- Co ty robisz?!- krzyknęła zdziwiona.- To że go zabijesz nic nie da!
Pomiędzy nami zrodziła się niemiła rozmowa. Obydwie miałyśmy odmienne zdania.
- Stajesz w obronie tego dupka?- powiedziałam z ironią w głosie- On już powinien nie żyć... niektórzy nie powinni dostąpić tego zaszczytu. - przerwałam.-Widzę, że nie potrafisz sobie poradzić w prowadzeniu stada, jesteś zbyt surowa, nieczuła!- wykrzyczałam jej prosto w twarz.
W powietrzu było już czuć smak zawziętej kłótni, która miała się zacząć.
< Costa?>
niedziela, 26 października 2014
Od Killera
Stado się zmienia , każdy sam chodzi . Pary ... heh , a gdzie te pary ? Nie ma , albo się rozpadły . Teraz już się nie dobierają w pary , a jak już to nie powiększają stada . To nie moja sprawa , ale Costa musiała by mieć następce . Popędziłem do niej
- Hej kochanie
- Co ? Hej . Chwila co ?
- Nic , przyszedłem w sprawie takiej jednej ...
- Mów
- Och dziękuję za pozwolenie . Chodzi o źrebaki
- No ?
- W sumie nie wiem czy wiesz, ale powinny zostać zgładzone
- Co ?
- Costa nie zgrywaj już takiej świętej . Wiesz , że zawsze mam takie prawo .
- Tak , ale to jeszcze dzieci
- Mnie też chcieli zabić !
- Ale to były inne czasy
- Chcesz czy nie , ale ja z tego prawa chcę skorzystać
- Wiesz , że Veyron nie jest już z nami i jako dorosły nas opuścił
- Wiem ... w przeciwnym razie sama Kirke by go zabiła
- Nie bądź taki pewny
- Pff...
- A Electra to twoja kuzynka
- Tyle mnie to obchodzi co nic
- Nie mów tak
- Mogę
- A gdyby to była twoja córka ?
- Też bym zabił
- A ze mną ?
Przełknąłem ślinę . W sercu mnie zabolało , że zadała takie pytanie .
- Muszę już iść
- Nie odpowiedziałeś
- Nie muszę
- To jest rozkaz
- Nie wykonam !
- Idź
- Żegnaj
Odnalazłem Electrę ledwo żywą , więc śmierć jej pomogła tylko . Wiem jestem zły , ale pech . Już taki jestem od samego początku . Nie wiem jak mogą myśleć sugerując się uczuciami . Byłem taki sam i co ? Shanti i tak mnie nie kochała . Nie była w stanie mnie spełniać . Ehh... nie chcę już o tym myśleć , ale muszę jakoś zdobyć Costę . Coś czuję , że to ta . . .
- Hej kochanie
- Co ? Hej . Chwila co ?
- Nic , przyszedłem w sprawie takiej jednej ...
- Mów
- Och dziękuję za pozwolenie . Chodzi o źrebaki
- No ?
- W sumie nie wiem czy wiesz, ale powinny zostać zgładzone
- Co ?
- Costa nie zgrywaj już takiej świętej . Wiesz , że zawsze mam takie prawo .
- Tak , ale to jeszcze dzieci
- Mnie też chcieli zabić !
- Ale to były inne czasy
- Chcesz czy nie , ale ja z tego prawa chcę skorzystać
- Wiesz , że Veyron nie jest już z nami i jako dorosły nas opuścił
- Wiem ... w przeciwnym razie sama Kirke by go zabiła
- Nie bądź taki pewny
- Pff...
- A Electra to twoja kuzynka
- Tyle mnie to obchodzi co nic
- Nie mów tak
- Mogę
- A gdyby to była twoja córka ?
- Też bym zabił
- A ze mną ?
Przełknąłem ślinę . W sercu mnie zabolało , że zadała takie pytanie .
- Muszę już iść
- Nie odpowiedziałeś
- Nie muszę
- To jest rozkaz
- Nie wykonam !
- Idź
- Żegnaj
Odnalazłem Electrę ledwo żywą , więc śmierć jej pomogła tylko . Wiem jestem zły , ale pech . Już taki jestem od samego początku . Nie wiem jak mogą myśleć sugerując się uczuciami . Byłem taki sam i co ? Shanti i tak mnie nie kochała . Nie była w stanie mnie spełniać . Ehh... nie chcę już o tym myśleć , ale muszę jakoś zdobyć Costę . Coś czuję , że to ta . . .
sobota, 25 października 2014
♫ Muzyczka ♫
Tak tak mamy muzykę na blogu bo pustki trzeba wypełniać , więc postanowiłam dodać kilka piosenek . Jak nie chcesz by leciała w dolnym lewym rogu kliknij na konia , jak chcesz sobie wybrać to w prawym dolnym rogu te 3 kreski rozwiną listę . Teraz są jakieś utwory na szybko , ale oczywiście możecie podawać swoje przykłady u mnie na priv . No nic to chyba tyle miłej niedzieli ;P
Darcia *o*
środa, 15 października 2014
Opo
Tak myślę by za nie długo powrócić do podliczania opo . Proszę o pisanie częściej opo , a jak nie to proszę o informowanie mnie o bieżącej sytuacji . Jak ktoś chce ze mną popisać to zapraszam w godzinach od 15:20 do 19 w tygodniu , a w weekend to jak ktoś na mnie trafi .
Od Tigress
Leżałam w jaskini, myśląc nad życiem. Jednak znudziło mi się to...
Wiec wstałam i poszłam pożegnać się z resztą, odszukać może rodzinę?
-Yyy cześć Killer
- siema, co chcesz?
- Chciałam się pożegnać odchodzę znudziło mi się takie życie... To pa może kiedyś wrócę...
- fajnie było Cię poznać, do zobaczenia... Może
********
Żegnam wszystkie konie może kiedyś wrócę pod postacią innego konia! =) trzymajcie się
-Yyy cześć Killer
- siema, co chcesz?
- Chciałam się pożegnać odchodzę znudziło mi się takie życie... To pa może kiedyś wrócę...
- fajnie było Cię poznać, do zobaczenia... Może
********
Żegnam wszystkie konie może kiedyś wrócę pod postacią innego konia! =) trzymajcie się
niedziela, 28 września 2014
Od Costy CD opo Bullet Traina
- Aha spoko
- Aha spoko ?
- Emm... miałam się tym przejąć ? Sorry , ale to nie podobne do mnie . No , a jak ty mówisz , że jesteś debilem to nie będę podważać twojego słowa . Bo jeszcze powiesz : ale tak jest . No więc po co mi ta sztuczna dla zasady rozmowa . A teraz pozwól , że pójdę ...
Bullet Train
- Aha spoko ?
- Emm... miałam się tym przejąć ? Sorry , ale to nie podobne do mnie . No , a jak ty mówisz , że jesteś debilem to nie będę podważać twojego słowa . Bo jeszcze powiesz : ale tak jest . No więc po co mi ta sztuczna dla zasady rozmowa . A teraz pozwól , że pójdę ...
Bullet Train
Od Killera CD opo Shanti
- Eee..ee... wiesz to ja może już pójdę - Obróciłem się i przywaliłem w coś głową
- Ale Killer to twoja jaskinia
- Co no w sumie ... ale mi głupio
- Nic się nie stało pójdę już
- Ok...
Klacz wyszła , a ja stoję jak słup patrząc na zamknięte drzwi . Kurcze jak to, co to ? No nic położyłem się bo strasznie mnie głowa bolała .
- Ale Killer to twoja jaskinia
- Co no w sumie ... ale mi głupio
- Nic się nie stało pójdę już
- Ok...
Klacz wyszła , a ja stoję jak słup patrząc na zamknięte drzwi . Kurcze jak to, co to ? No nic położyłem się bo strasznie mnie głowa bolała .
środa, 24 września 2014
Od Shanti - wielka, długa wyprawa...
Znudziło mi się to życie. Postanowiłam spróbować czegoś nowego...
wyruszam na wielką wyprawę. Jeśli przeżyję - wrócę, jeśli nie... trudno.
Poszłam oznajmić to przywódczyni, która była tak zajęta że nie przejęła
się tym co mówię i wydała pozwolenie. Pożegnałam się więc z nią.
Poszłam do Killera wszystko mu opowiedzieć. Z nim również się
pożegnałam. Może bardziej z uczuciem, ale minimalnie mniejszym...
Później powiedziałam Bullet'owi, który z początku zareagował czymś typu
histerii, ale po minucie zrozumiał, że ja tego potrzebuję.
Spakowałam potrzebne rzeczy i... wyruszyłam w drogę.
CDN...
Spakowałam potrzebne rzeczy i... wyruszyłam w drogę.
CDN...
Od Milki
Nowe stado było piękne. Dużo zielonej trawy, z drzew spadały już
różnokolorowe liście. Nie było ich zbyt wiele, lecz wyglądały pięknie.
Poszłam nad wodospad, by skosztować krystalicznie czystej wody.
Przy wodospadzie zaczepiła mnie klacz.
- Cześć! Kim jesteś? - zapytała
- Nowa, dołączyłam tutaj niedawno. I żałuję, że niedawno. Ślicznie tu macie!
- Zgodzę się z tobą. Jednak najładniejsza jest wiosna.
- Już się nie mogę doczekać, by ją zobaczyć.
- Tak ogólnie jestem Melodia - przedstawiła się
- Milka - uśmiechnęłam się do klaczy
Melodia? Może przyjaźń?
Przy wodospadzie zaczepiła mnie klacz.
- Cześć! Kim jesteś? - zapytała
- Nowa, dołączyłam tutaj niedawno. I żałuję, że niedawno. Ślicznie tu macie!
- Zgodzę się z tobą. Jednak najładniejsza jest wiosna.
- Już się nie mogę doczekać, by ją zobaczyć.
- Tak ogólnie jestem Melodia - przedstawiła się
- Milka - uśmiechnęłam się do klaczy
Melodia? Może przyjaźń?
Od Bullet Train'a CD opo Costy
Postanowiłem, że chyba sobie odpuszczę ten związek. Czułem, że znów zaufanie Costy do mnie spadło. Gdybym się nie pytał...
Niby każdy uczy się na błędach, jednak to chyba mnie nie dotyczy. Usiadłem sobie pod drzewem, w cieniu i myślałem o swoim życiu. Tak siedzącego znalazła mnie Costa.
- Cześć - uśmiechnęła się
- Cześć - wymusiłem uśmiech
- Co jest? - usiadła obok mnie
- Chciałem cię przeprosić.
- Za co znowu?
- No, że się zapytałem... wierzę w nasz związek jak jakiś debil...
Costa?
Niby każdy uczy się na błędach, jednak to chyba mnie nie dotyczy. Usiadłem sobie pod drzewem, w cieniu i myślałem o swoim życiu. Tak siedzącego znalazła mnie Costa.
- Cześć - uśmiechnęła się
- Cześć - wymusiłem uśmiech
- Co jest? - usiadła obok mnie
- Chciałem cię przeprosić.
- Za co znowu?
- No, że się zapytałem... wierzę w nasz związek jak jakiś debil...
Costa?
Od Shanti CD opo Killera
Tak jak myślałam, obudziłam się na łóżku u Killera. Byłam tak zmęczona i
bezsilna. Nie miałam siły podnieść się z łóżka. W sumie gdybym nie
wyszła z jaskini pewnie zdechłabym z głodu. Po 15 minutach miałam dosyć
siedzenia, a raczej leżenia i gapienia się w sufit bo robiłam to przez
dwa tygodnie bez praktycznie żadnej przerwy. Widziałam się w lustrze.
Brzydka i chuda klacz. Przewróciłam się tyłem do łóżka i cicho płakałam.
Wyglądałam strasznie. Kiedyś byłam piękna, pełna energii. Teraz mam
wystające żebra, podkrążone oczy i wyglądam strasznie. Moja sierść nie
błyszczała już tak pięknie. Jedyną rzeczą, która się we mnie nie
zmieniła były moje piękne, szafirowe oczy. Nadal było widać w nich
blask.
- Jeśli one jeszcze są piękne, nie wszystko stracone - podniosłam się z łóżka i cała we łzach zeszłam do Killera.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał
- Jestem ohydna
- Kiedyś byłaś ładniejsza
- Dzięki za komplement
- Nie chciałem cię urazić
- Nie uraziłeś mnie, bo zdaję sobie z tego sprawę
Ogier popatrzył na mnie z politowaniem
- Killer
- Hmmm...
- Mogę... - zawahałam się czy to powiedzieć, ale jednak się zdecydowałam - mogę cię przytulić?
Popatrzył na mnie zdziwiony
- Ten raz. Ostatni. Proszę..
- No dobra.
Kiedy go przytuliłam poczułam sens życia. Czułam jakby prąd przepływał przez całe moje ciało. Byłam przepełniona energią. Popatrzyłam na żebra - już nie było ich tak bardzo widać. Sierść błyszczała tak jak dawniej, a skołtuniona grzywa ogarnęła się, była rozczesana i delikatnie opadała na moją szyję.
- Dziękuję
Killer zaniemówił. Widocznie zdziwił go fakt, że tak na mnie działa. Mnie w sumie też to zdziwiło. Jeszcze 2 minuty temu wyglądałam jak... szczerze? Jak potwór.
Killer?
- Jeśli one jeszcze są piękne, nie wszystko stracone - podniosłam się z łóżka i cała we łzach zeszłam do Killera.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał
- Jestem ohydna
- Kiedyś byłaś ładniejsza
- Dzięki za komplement
- Nie chciałem cię urazić
- Nie uraziłeś mnie, bo zdaję sobie z tego sprawę
Ogier popatrzył na mnie z politowaniem
- Killer
- Hmmm...
- Mogę... - zawahałam się czy to powiedzieć, ale jednak się zdecydowałam - mogę cię przytulić?
Popatrzył na mnie zdziwiony
- Ten raz. Ostatni. Proszę..
- No dobra.
Kiedy go przytuliłam poczułam sens życia. Czułam jakby prąd przepływał przez całe moje ciało. Byłam przepełniona energią. Popatrzyłam na żebra - już nie było ich tak bardzo widać. Sierść błyszczała tak jak dawniej, a skołtuniona grzywa ogarnęła się, była rozczesana i delikatnie opadała na moją szyję.
- Dziękuję
Killer zaniemówił. Widocznie zdziwił go fakt, że tak na mnie działa. Mnie w sumie też to zdziwiło. Jeszcze 2 minuty temu wyglądałam jak... szczerze? Jak potwór.
Killer?
Od Lavender
Przechadzałam się polaną.
Nie myślmy o przeszłości , trzeba zacząć nowe życie.
Chciałam pokłusować ale potknęłam się przez przypadek o własną długaśną grzywę.
- Ehhh....- wymamrotałam leżąc na ziemi
Przekręciłam się na plecy i obserwowałam chmury płynące po niebie.
Usłyszałam stukot kopyt.
( Jakiś koń ? =) )
Nie myślmy o przeszłości , trzeba zacząć nowe życie.
Chciałam pokłusować ale potknęłam się przez przypadek o własną długaśną grzywę.
- Ehhh....- wymamrotałam leżąc na ziemi
Przekręciłam się na plecy i obserwowałam chmury płynące po niebie.
Usłyszałam stukot kopyt.
( Jakiś koń ? =) )
niedziela, 21 września 2014
Od Bullet Train'a CD opo Costy (CD. Milki)
- Tak to właściwie wszystko - uśmiechnąłem się - mam rozumieć, że Milka jest przyjęta i mam się nią zająć?
- Tak - uśmiechnęła się
- To więc ci nie przeszkadzamy. Miłej pracy - popatrzyłem z diabelskim uśmieszkiem, a ona pokazała mi język
- Do zobaczenia - dodała po chwili
Poszedłem z Milką do mnie. Opowiedziała mi o sobie dokładniej i powiedziała gdzie chce mieć dom. Zaprowadziłem ją do jaskini między jaskinią Shanti a byłą jaskinią The Worst End'a, bo wiedziałem że Shanti przyda się jakaś towarzyszka. Milka ogarnęła sobie mieszkanko, a ja zajrzałem do Shanti. O dziwo jej tam nie było. Podejrzewałem, że była u Killera.
- Tak - uśmiechnęła się
- To więc ci nie przeszkadzamy. Miłej pracy - popatrzyłem z diabelskim uśmieszkiem, a ona pokazała mi język
- Do zobaczenia - dodała po chwili
Poszedłem z Milką do mnie. Opowiedziała mi o sobie dokładniej i powiedziała gdzie chce mieć dom. Zaprowadziłem ją do jaskini między jaskinią Shanti a byłą jaskinią The Worst End'a, bo wiedziałem że Shanti przyda się jakaś towarzyszka. Milka ogarnęła sobie mieszkanko, a ja zajrzałem do Shanti. O dziwo jej tam nie było. Podejrzewałem, że była u Killera.
Od Killera CD opo Shanti
- Może napijesz się wina ?
- Tak upijesz mnie i przelecisz
- Skończ !! Nic ci nie chcę zrobić
Klacz wstała oburzona i chciała gdzieś iść , ale padła na ziemie .
- Ohh... wiedziałem
Wziąłem ją zaniosłem do pokoju gościnnego i położyłem na łóżku . Sam jednak się napiłem wina i czekałem , aż ona się obudzi .
Shanti
- Tak upijesz mnie i przelecisz
- Skończ !! Nic ci nie chcę zrobić
Klacz wstała oburzona i chciała gdzieś iść , ale padła na ziemie .
- Ohh... wiedziałem
Wziąłem ją zaniosłem do pokoju gościnnego i położyłem na łóżku . Sam jednak się napiłem wina i czekałem , aż ona się obudzi .
Shanti
Od Shanti CD opo Killera
- Po co ja mam do ciebie przychodzić? Żebyś mnie sponiewierał? Zdałam
sobie sprawę, jaki jesteś - powiedziałam patrząc z wyrzutem
- To nie zmieni tego, że powinnaś coś zjeść. Naprawdę mówię, chodź.
- I co? Jeszcze mnie zamkniesz w jakiejś jaskini i umrę tam z głodu.
- Przestań gadać bzdury, chodź - ogier szedł w stronę swojego domu żwawym krokiem. Ja wręcz 'czołgałam' się za nim. Weszłam do środka. Dał mi coś do jedzenia, później...
Killer? Co było później?
- To nie zmieni tego, że powinnaś coś zjeść. Naprawdę mówię, chodź.
- I co? Jeszcze mnie zamkniesz w jakiejś jaskini i umrę tam z głodu.
- Przestań gadać bzdury, chodź - ogier szedł w stronę swojego domu żwawym krokiem. Ja wręcz 'czołgałam' się za nim. Weszłam do środka. Dał mi coś do jedzenia, później...
Killer? Co było później?
Od Costy CD opo Bullet Traina
- Bullet zrozum ja nie nadaję się do związku . Było może i fajnie , ale nie dla mnie takie rzeczy
- A Costa spróbujmy . Wierzę , że nam się uda
Bullet Train się do mnie zbliżył nie wiedziałam co zrobić . Z jednej strony nie chciałam go skrzywdzić , a z drugiej nie chciałam by tak robił . Nagle ktoś wparował do mojej jaskini . No właśnie ... Killer .
- O Killer nie nauczony , że się puka ? - Powiedział wściekły Bullet Train
- A nauczony nauczony ... wiesz tylko jak się w gości idzie to się nie puka taka dobra rada . No , a widzę , że ty jednak tak robisz . No to teraz ładnie się odsuń od naszej kuszącej przywódczyni i opuść to miejsce bo ci pomogę jedynki na spacer wyprowadzić - Oczywiście Killer musi swoje
- Co ? - Widać , że Bullet Train nie załapał o co chodzi
- Kurde stary prościej ? Wypierd**** !
- A kim ty jesteś by mi rozkazywać ?
- Twoim strachem . Nara
Bullet Train poszedł , a Killer mnie wziął w objęcia . Zrobiło mi się gorąco .
- Killer teraz ty
- Ja tylko sprawdzam z bliska czy ci nic nie jest
- Ohh...
- A tak serio wiedziałem , że coś nie tak . Nigdy nie zasłaniałaś okien .
- Bogu dzięki , że cię to zaciekawiło
Bullet Train
- A Costa spróbujmy . Wierzę , że nam się uda
Bullet Train się do mnie zbliżył nie wiedziałam co zrobić . Z jednej strony nie chciałam go skrzywdzić , a z drugiej nie chciałam by tak robił . Nagle ktoś wparował do mojej jaskini . No właśnie ... Killer .
- O Killer nie nauczony , że się puka ? - Powiedział wściekły Bullet Train
- A nauczony nauczony ... wiesz tylko jak się w gości idzie to się nie puka taka dobra rada . No , a widzę , że ty jednak tak robisz . No to teraz ładnie się odsuń od naszej kuszącej przywódczyni i opuść to miejsce bo ci pomogę jedynki na spacer wyprowadzić - Oczywiście Killer musi swoje
- Co ? - Widać , że Bullet Train nie załapał o co chodzi
- Kurde stary prościej ? Wypierd**** !
- A kim ty jesteś by mi rozkazywać ?
- Twoim strachem . Nara
Bullet Train poszedł , a Killer mnie wziął w objęcia . Zrobiło mi się gorąco .
- Killer teraz ty
- Ja tylko sprawdzam z bliska czy ci nic nie jest
- Ohh...
- A tak serio wiedziałem , że coś nie tak . Nigdy nie zasłaniałaś okien .
- Bogu dzięki , że cię to zaciekawiło
Bullet Train
Od Bullet Train'a CD opo Costy
Uśmiechnąłem się lekko wpatrując się w jej piękne oczy. Przypomniały mi
się te chwile, kiedy byliśmy w związku. Nie chciała nawet się obok mnie
położyć, a teraz, po zerwaniu zasnęła obok mnie. Bezpieczna. Czułem się
za nią odpowiedzialny.
- Wiesz, nie chcę się narzucać ale... może znów będziemy razem? Bez rozgłosu, po cichu. Niech po prostu będzie tak jak jest. Chyba, że chcesz inaczej...
Costa?
- Wiesz, nie chcę się narzucać ale... może znów będziemy razem? Bez rozgłosu, po cichu. Niech po prostu będzie tak jak jest. Chyba, że chcesz inaczej...
Costa?
Od Melodii C.D. opo Killer'a
Ogier wyszedł, a ja położyłam się spać. W nocy miałam same koszmary.
Obudziłam się rano i poszłam się ogarnąć. Kiedy wyszłam, zauważyłam, że u
mnie w domu kręci się ten psychopata.
- Czego tu szukasz?-Warknęłam.
- Właśnie to znalazłem.-Powiedział sarkastycznie.
- Czego chcesz?
-chciałem sprawdzić czy jesteś na haju czy już Ci przeszło.-Powiedział
Killer
- Czego tu szukasz?-Warknęłam.
- Właśnie to znalazłem.-Powiedział sarkastycznie.
- Czego chcesz?
-chciałem sprawdzić czy jesteś na haju czy już Ci przeszło.-Powiedział
Killer
sobota, 20 września 2014
Od Costy CD opo Milki
- A kto to ? - Spytałam wściekła , że Bullet Train jeszcze mi kogoś sprowadza i do tego na moją głowę
- Milka chce dołączyć
- Aha okey ... to wszystko ? Bo chcę się pouczyć
Bullet Train
- Milka chce dołączyć
- Aha okey ... to wszystko ? Bo chcę się pouczyć
Bullet Train
Od Killer'a CD opo Shanti
- O popatrz , a ja się nie śmieje . Powinnaś jednak coś zjeść
- Spadaj
- Ej martwię się
- Pff.. o mnie ? No proszę
- A z resztą , jeszcze przyjdziesz
- Oke zobaczymy
- Oki
Shanti
- Spadaj
- Ej martwię się
- Pff.. o mnie ? No proszę
- A z resztą , jeszcze przyjdziesz
- Oke zobaczymy
- Oki
Shanti
Od Costy CD opo Bullet Traina
- Tak myślałam
- Nad czym ?
- Nad tym co było , jest i będzie .
- I ?
- Żałuję , że zerwaliśmy
- Też tego żałuję
Bullet Train
- Nad czym ?
- Nad tym co było , jest i będzie .
- I ?
- Żałuję , że zerwaliśmy
- Też tego żałuję
Bullet Train
Od Killer'a CD opo Melodii
- Oho lepiej usiądź . Dobrze radzę
- Wal się ! Sama potrafię o siebie zadbać
Przyglądałem się klaczy która się zataczała i w końcu upadła . Pomogłem jej wstać i położyć się .
- Co ty mi zrobiłeś ?
- A taka tabletka ... nic poważnego , ale nie powinnaś się złościć bo będzie gorzej to znaczy tabletka została zaprojektowana by uspokajać . Jak ktoś się denerwuje to uwalnia specyfiki które sprawiają , że czujesz się na haju i ogólnie chill .
- Ale ty jesteś oszołom
- Tak wiem
- Nie chce tu być
- Okey
Zaniosłem klacz do jej domu .
- Ciesz się , że mam ultimatum bo byś już nie żyła za podglądanie .
Tymi słowami zakończyłem naszą rozmowę
Melodia
- Wal się ! Sama potrafię o siebie zadbać
Przyglądałem się klaczy która się zataczała i w końcu upadła . Pomogłem jej wstać i położyć się .
- Co ty mi zrobiłeś ?
- A taka tabletka ... nic poważnego , ale nie powinnaś się złościć bo będzie gorzej to znaczy tabletka została zaprojektowana by uspokajać . Jak ktoś się denerwuje to uwalnia specyfiki które sprawiają , że czujesz się na haju i ogólnie chill .
- Ale ty jesteś oszołom
- Tak wiem
- Nie chce tu być
- Okey
Zaniosłem klacz do jej domu .
- Ciesz się , że mam ultimatum bo byś już nie żyła za podglądanie .
Tymi słowami zakończyłem naszą rozmowę
Melodia
Od Milki
Był ciepły dzień. Niebo było zachmurzone a było tak duszno, że nie było
czym oddychać. Wiedziałam, że zaraz lunie. W porę wyczarowałam jednak
barierę ochronną, przez którą krople deszczu się nie przedostały. Nie
przedostawał się również tlen, więc wyczarowałam sobie coś na kształt
przezroczystego 'parasola'. Po 15 minutach deszcz przestał padać, a zza
chmur wyszło słońce. Między dwoma wzgórzami pojawiła się tęcza tworząc
piękny widok. Kłusowałam sobie polaną w stronę jednego z tych wzgórz.
Kiedy dotarłam na szczyt, z góry zobaczyłam pasące się konie. Poczułam
się jak u siebie i wiedziałam, że to to stado. Rzuciłam się więc cwałem w
ich stronę. Przede mną była wielka przepaść, jednak byłam tak
przepełniona pozytywną energią, że wiedziałam że skoczę. No i skoczyłam.
Nie przerywając biegu i nie myśląc, że właśnie pobiłam swój życiowy
rekord w skokach cały czas przed oczami miałam widok pasących się koni.
Zamknęłam oczy i pędziłam jeszcze szybciej - tym razem pobijając swój
rekord szybkości. Czułam, jak wiatr muska moją skórę i rozwiewa grzywę
oraz ogon. Biegłam coraz szybciej i szybciej. Aż w końcu dotarłam do
celu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Niestety - to coś, co ze wzgórza
wydawało się być końmi, było tylko zwykłymi głazami podobnej wielkości.
Załamałam się. Wtem jednak usłyszałam, że ktoś mnie woła. Podbiegła do
mnie kasztanowaty ogier.
- Co tu robisz? - zapytał przyjaźnie
- Szukam stada
- Jesteś zmęczona, to widać. Jest już ciemno. Nie zostawię cię tutaj. Chodź ze mną.
- Dzięki za propozycję, ale nie.
- Chodź, nie zostawię cię tu samej.
Poszłam za nim niechętnie, bo nawet go nie znałam.
- Jestem Bullet Train, mam 8 lat, jestem koniem pełnej krwi angielskiej, jestem byłym partnerem przywódczyni, aktualnie jesteśmy jak przyjaciele, należę do Stada Światłości, biegam z prędkością światła, zabijam wzrokiem i teleportuję się, jednak tą drugą umiejętność stosuję w ostateczności lub kiedy walczę, a mam z wrogiem małe szanse, więc się nie bój - mówił dość szybko, więc rozumiałam tylko co 3 wyraz. Z tego wyszło: Jestem mam jestem krwi jestem przywódczyni jak stada prędkości wzrokiem się drugą ostateczności walczę wrogiem więc bój.
Ja też opowiedziałam coś o sobie. Ogier - jak później się dowiedziałam ma na imię Bullet Train. No więc Bullet Train zaproponował mi noc u siebie. On spał w salonie, a ja w jego sypialni. Rano w ramach podziękowań zrobiłam mu śniadanie, a on później zaprowadził mnie do Costy.
Costa?
- Co tu robisz? - zapytał przyjaźnie
- Szukam stada
- Jesteś zmęczona, to widać. Jest już ciemno. Nie zostawię cię tutaj. Chodź ze mną.
- Dzięki za propozycję, ale nie.
- Chodź, nie zostawię cię tu samej.
Poszłam za nim niechętnie, bo nawet go nie znałam.
- Jestem Bullet Train, mam 8 lat, jestem koniem pełnej krwi angielskiej, jestem byłym partnerem przywódczyni, aktualnie jesteśmy jak przyjaciele, należę do Stada Światłości, biegam z prędkością światła, zabijam wzrokiem i teleportuję się, jednak tą drugą umiejętność stosuję w ostateczności lub kiedy walczę, a mam z wrogiem małe szanse, więc się nie bój - mówił dość szybko, więc rozumiałam tylko co 3 wyraz. Z tego wyszło: Jestem mam jestem krwi jestem przywódczyni jak stada prędkości wzrokiem się drugą ostateczności walczę wrogiem więc bój.
Ja też opowiedziałam coś o sobie. Ogier - jak później się dowiedziałam ma na imię Bullet Train. No więc Bullet Train zaproponował mi noc u siebie. On spał w salonie, a ja w jego sypialni. Rano w ramach podziękowań zrobiłam mu śniadanie, a on później zaprowadził mnie do Costy.
Costa?
Od Shanti
Tak trochę pusto w moim życiu. Całe dnie spędzam sama, w czterech
ścianach. Nie mam nikogo z kim mogłabym pogadać, albo coś. Mam trochę
dosyć. Chwiejnym krokiem wyszłam z mrocznej, wilgotnej jaskini. Słońce
raziło mnie w oczy. Pokłusowałam w cień. Zaczepił mnie Veyron.
- Cześć. Kim jesteś? Pierwszy raz cię tu widzę.
- Pewnie dlatego, że całe dnie przesiaduję w jaskini.
- A jaki jest tego cel?
- Właśnie żaden. Siedzę i gapię się w sufit.
- Intrygujące.
- Bardzo.
Ogier bez słowa pogalopował dalej, a ja poszłam na plażę. Popatrzyłam się prosto - morze, w prawo - długa plaża, w lewo - jeszcze dłuższa plaża.
Wybrałam lewo. Najpierw przeszłam się po wodzie, później za kłusowałam, zagalopowałam aż wreszcie zaczęłam cwałować. Trochę ruchu mi się przyda. Nie pamiętam też jak dawno tak cwałowałam. Jakie to fajne uczucie. Przy okazji chyba nawet pobiłam swój rekordzik. Jeszcze nigdy tak szybko nie cwałowałam. Po dość dużym kawałku cwału zatrzymałam się i weszłam kawałek do wody.
- Boże Shanti, jaka ty wychudzona - usłyszałam znajomy głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś ogiera. Niestety nie widziałam go dobrze, bo stał pod słońce, które nadal dawało mi nieźle po oczach, jednak po postawie ciała i po głosie rozpoznałam w nim dawnego Killera.
- Super. Interesuje cię to?
- Nie
- No właśnie. To po co komentujesz?
- Po prostu stwierdzam fakty
- Super. Idę właśnie coś zjeść, bo nie jadłam od tygodnia.
- Od tygodnia? Czemu?
- Co cię to tak ciekawi?
- Bo tak.
- No więc nie chciało mi się wyłazić z jaskini więc nie jadłam...
- Myślałem, że zjadłaś jakieś tabletki na odchudzanie. - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne...
Killer?
- Cześć. Kim jesteś? Pierwszy raz cię tu widzę.
- Pewnie dlatego, że całe dnie przesiaduję w jaskini.
- A jaki jest tego cel?
- Właśnie żaden. Siedzę i gapię się w sufit.
- Intrygujące.
- Bardzo.
Ogier bez słowa pogalopował dalej, a ja poszłam na plażę. Popatrzyłam się prosto - morze, w prawo - długa plaża, w lewo - jeszcze dłuższa plaża.
Wybrałam lewo. Najpierw przeszłam się po wodzie, później za kłusowałam, zagalopowałam aż wreszcie zaczęłam cwałować. Trochę ruchu mi się przyda. Nie pamiętam też jak dawno tak cwałowałam. Jakie to fajne uczucie. Przy okazji chyba nawet pobiłam swój rekordzik. Jeszcze nigdy tak szybko nie cwałowałam. Po dość dużym kawałku cwału zatrzymałam się i weszłam kawałek do wody.
- Boże Shanti, jaka ty wychudzona - usłyszałam znajomy głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś ogiera. Niestety nie widziałam go dobrze, bo stał pod słońce, które nadal dawało mi nieźle po oczach, jednak po postawie ciała i po głosie rozpoznałam w nim dawnego Killera.
- Super. Interesuje cię to?
- Nie
- No właśnie. To po co komentujesz?
- Po prostu stwierdzam fakty
- Super. Idę właśnie coś zjeść, bo nie jadłam od tygodnia.
- Od tygodnia? Czemu?
- Co cię to tak ciekawi?
- Bo tak.
- No więc nie chciało mi się wyłazić z jaskini więc nie jadłam...
- Myślałem, że zjadłaś jakieś tabletki na odchudzanie. - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne...
Killer?
Od Bullet Train'a CD opo Costy
Po kilku godzinach oglądania bezsensownych filmów zauważyłem, że Costa
śpi. Było już bardzo późno. Chciałem iść do domu ale, nie ufałem zbytnio
Killerowi, który był zdolny zrobić dosłownie wszystko. Przeniosłem
Costę do jej sypialni i okryłem ją kocem. Zasłoniłem okno przez które
Killer widział Costę. Wiedziałem, że Costa nie ufa mi zbytnio i nawet
jak byliśmy razem nie chciała np. spać ze mną w jednym pokoju, więc
poszedłem do salonu, włączyłem sobie jakiś film i siedziałem na kanapie
całą noc. Rano zrobiłem śniadanie i kiedy Costa się obudziła
powiedziałem jej, że zasnęła i że postanowiłem tu poczekać do rana.
- Ale śniadania już nie musiałeś robić - powiedziała w miarę pogodnym głosem
- Ale zrobiłem - uśmiechnąłem się do niej
Costa?
- Ale śniadania już nie musiałeś robić - powiedziała w miarę pogodnym głosem
- Ale zrobiłem - uśmiechnąłem się do niej
Costa?
Od Melodii C.D. Killer'a
Killer uwolnił mnie z uścisku kajdanek.
-On jest jakiś psychiczny.-Pomyślałam i zaczęłam się nerwowo rozglądać po pomieszczeniu. Myślałam jak się stąd najszybciej wydostać. Nogi miałam jak z wat, a głowa cały czas mi jeszcze pulsowała.
Killer
-On jest jakiś psychiczny.-Pomyślałam i zaczęłam się nerwowo rozglądać po pomieszczeniu. Myślałam jak się stąd najszybciej wydostać. Nogi miałam jak z wat, a głowa cały czas mi jeszcze pulsowała.
Killer
piątek, 19 września 2014
Od Killera CD opo Melodii
Przyglądałem się mojej jaskini . No tak powiem z zewnątrz to naprawdę wygląda strasznie , ale w środku jakie luksusy . Jeszcze nie dawno temu była mama i tata . Nie mogę ja się do nich nie przyznaję . Mamusia taka słodka klacz ,a tata ? Haha on mnie nawet nie chciał . No bo to przez niego uciekłem ze stada , zacząłem uczyć się tego co kocham mianowicie walki . Na dobre mi to wyszło ? No może ... Gdy coś złego się dzieje to znikam i uczę czegoś nowego . Walka i mord gdy tata powiedział , że mnie nie chce . Magia i zażądanie ,gdy chyba z Shanti zerwałem . Tak się przyglądałem skałą na około jaskini . Nagle trzask , cichy , ale jednak . Ktoś jest tu ! Rozglądam się , nikogo nie ma . Nozdrza w ruch , taaa... czuję tą krew w jej żyłach . Nastawiam uszy i słyszę bicie jej serca . Jest około 5 metrów ode mnie , a na imię jej Melodia . Biorę ją z zaskoczenia , ale się wystraszyła . Ogłuszyłem ją by się nie darła . Klacz straciła przytomność , a ja ją zawlokłem do jednej z sypialni w moim apartamencie . Przykułem ją by nie było jakiś spin i zaskoczeń . Jak nastał wieczór przebudziła się . Podałem jej wodę bo nie mogę jej torturować .
- Co tu robiłaś ?
- Nie wiem
- Co widziałaś ?
- Tylko ciebie i nic więcej
- Napij się
- Co ze mną zrobisz ?
- Nic bo obowiązuje mnie ustawa od Costy
Uwolniłem Melodię z kajdanek bo nie stwarzała mi zagrożenia .
Melodia
- Co tu robiłaś ?
- Nie wiem
- Co widziałaś ?
- Tylko ciebie i nic więcej
- Napij się
- Co ze mną zrobisz ?
- Nic bo obowiązuje mnie ustawa od Costy
Uwolniłem Melodię z kajdanek bo nie stwarzała mi zagrożenia .
Melodia
od Melodii C.D. opo Killer'a
Ogier przycisnął mnie do do skały i zaczął dusić. W końcu poluzował
uścisk i kazał spadać. Odeszłam wściekła, moja grzywa przybrała
kruczoczarny kolor. Wróciłam do jaskini i położyłam się spać. Wstałam
późnym wieczorem i wyszłam z jaskini zamyślona. Szłam nie wiedząc nawet
gdzie. Wreszcie spojrzałam przed siebie i zauważyłam, że jestem przy
mrocznej grocie. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam daleko tego ogiera,
którego spotkałam wcześniej. Ogier stał zwrócony do mnie zadem i mnie
nie zauważył. Postanowił zawrócić i nie mieć z nim do czynienia. kiedy
zawracałam nie chcący stanęłam na gałąź, która pękła. Ogier odwrócił się
w moją stronę.
Killer
Killer
Od Killer'a CD opo Melodii
- Mała nie przezywaj bo ktoś może ci uciąć język !
Poddusiłem klacz przy skale , zakrztusiła się od uderzenia . Najpierw była we mnie złość , ale potem uśmieszek pewnego siebie Killera i lekko poluzowałem jej gardło . Zbliżyłem się do jej ucha .
- Zmiataj ! Bo jak cię dorwę to już nie będę taki miły
- Okey ...
Klacz się zebrała i poszła dalej . Jakoś nie mam już takiej słabości do klaczy . No bo co jak co , ale tylko te ładne mnie interesują .
Melodia dokończ
Poddusiłem klacz przy skale , zakrztusiła się od uderzenia . Najpierw była we mnie złość , ale potem uśmieszek pewnego siebie Killera i lekko poluzowałem jej gardło . Zbliżyłem się do jej ucha .
- Zmiataj ! Bo jak cię dorwę to już nie będę taki miły
- Okey ...
Klacz się zebrała i poszła dalej . Jakoś nie mam już takiej słabości do klaczy . No bo co jak co , ale tylko te ładne mnie interesują .
Melodia dokończ
Od Melodii C.D. opo Killer'a
Wakacje się skończyły, ale było jeszcze parę ciepłych dni więc
postanowiłam się przejść. Doszłam do plaży i zaczęłam iść linią po
między suchą, a mokrą częścią piachu. Po pół godzinie zaczęłam wracać.
Postanowiłam, że wrócę plażą. Poszłam po suchym piasku, a moje kopyta
delikatnie zapadały się pod ciężarem mojego ciała. W pewnym momencie o
mało co nie wpadł na mnie jakiś ogier.
- Patrz jak łazisz!-Warknęłam i posłałam ogierowi piorunujące spojrzenie. Ten uniósł wysoko łeb w wyrazie pogardy i odszedł parę kroków.
- Bufon.- Powiedziałam ściszonym głosem, ale najwyraźniej nie tak cicho, bo ogier usłyszał i odwrócił się do mnie.
Killer
- Patrz jak łazisz!-Warknęłam i posłałam ogierowi piorunujące spojrzenie. Ten uniósł wysoko łeb w wyrazie pogardy i odszedł parę kroków.
- Bufon.- Powiedziałam ściszonym głosem, ale najwyraźniej nie tak cicho, bo ogier usłyszał i odwrócił się do mnie.
Killer
niedziela, 14 września 2014
Od Costy CD opo Bullet Traina
- Wiesz .. już o tym zapomniałam - Zaśmiałam się
- Haha . To dobrze . Trochę głupio wyszło , że - Przerwałam mu
- Jak zapomniałam to nie chcę do tego wracać jasne ?
- Tak jasne
- Chcesz lody ?
- Jasne
Poszłam po lody . Potem oglądaliśmy jakieś głupie romantyczne filmy . Nie wiem czemu z nim zerwałam . To dobry gość , a no tak nie pasujemy do siebie . Powoli usypiałam przy nim ... i nie wiem kiedy zasnęłam .
<Bullet Train dokończ>
- Haha . To dobrze . Trochę głupio wyszło , że - Przerwałam mu
- Jak zapomniałam to nie chcę do tego wracać jasne ?
- Tak jasne
- Chcesz lody ?
- Jasne
Poszłam po lody . Potem oglądaliśmy jakieś głupie romantyczne filmy . Nie wiem czemu z nim zerwałam . To dobry gość , a no tak nie pasujemy do siebie . Powoli usypiałam przy nim ... i nie wiem kiedy zasnęłam .
<Bullet Train dokończ>
Od Killera
Wakacje mijają i czas wrócić do zupełnie normalnego stada . Taa... normalne stado to się mija z rzeczywistością . Dobra koniec tego myślenia . Z wszystkimi nie będę się witać bo to było by głupie . Jestem z mroku , a takie witanie się to raczej podpada pod światłość . Lul , a tak po za tym ciężko jest kiedy Pani zmienna jest przywódcą . Bo szczerze mówiąc raz jest mroczna , a raz nie , co to kurna jest ?! Nie ważne ...ooo , a co to za Panienka ? Nie widziałem jej dotąd w naszym stadzie .
- Wow , a co taka piękność robi na terenie mroku ? Bo za ładna jak na taką okrutną część stada - Zbliżyłem się do niej - A może ci pokazać drogę do bezpiecznej jaskini ?
- Killer tyś się z osłem na rozum zamienił ? - Kurde znam ten głos - Serio mnie nie poznajesz ?
- O kur... czaczek Costa
- O co ty nie powiesz ! A teraz zrobisz ładnie z dwa kroki w tył , albo stracisz życie !
- HaHa !!! Ty chcesz się ze mną równać ? Serio ? Costa oboje wiemy , że jestem silniejszy fizycznie , a twoja magia jest równa mojej .
- Zawsze zostaje mi spryt
- Och już się boję . Co z tego ? I tak bym cię po chwili pokonał
- Gdzie byłeś
- Ładna zmiana tematu kochana
- Odpowiadaj tylko na zadane pytania
- Dobrze . Byłem gdzieś lecz nie wiadomo gdzie
- Faktycznie padło ci na rozum
- Oj .. to mnie rani kotku . W sumie to możliwe bo uznałem cię za uroczą grzeczną klaczkę
- Wal się
- O nie tak się mówi . Mówi się : Zwal se
- Ohh!.!.!
- Nie denerwuj się aniołku
- Jak się nie zamkniesz to ...
- Odebrało mowy ? Jaka szkoda bo byłem ciekaw co mi zrobisz
- Zrobię ci .. zrobię - Klacz zdawała się zakłopotana , czy to wina tego , że i tak mi nic nie może zrobić?
- Dobra miło się gada , ale jakoś nie widzę potrzeby ciągnięcia tej rozmowy dalej . Papa śliczna .
Zanim do Costy dotarło co powiedziałem byłem już daleko . Zajebiście wygląda jak się wkurza no , ale co za dużo to nie zdrowo . Dobra co by tu porobić ... Hymm ... Kurde tam gdzie byłem miałem wybór : Impreza , Impreza , Bar , Klub (wiadomo jaki) , Dupy , Impra lub leczenie kaca . Nudy Nudy Nudy ! Co mam robić ? Pić ? Nie to już się mi znudziło . Porobić coś w firmie ? Mam od tego ludzi , a ja tam jestem potrzebny by składać podpis i odebrać hajs . Dobra od niechcenia wróciłem do swojej jaskini . Haha ! Jak apartament ten można nazywać jaskinią to ja nie wiem .
Dobra jakie było do jasnej cholery hasło ?! O MAM ! Boże jak tu wygląda ... za czysto . No nic wpadłem na pomysł by pobiegać , więc szybko pokłusowałem na plaże . Pech chciał , że sobie musiałem biec prosto na jakiegoś konia . W ostatniej chwili wyhamowałem .
<Dokończ ktoś kto nie zapomniało o SDG >
- Wow , a co taka piękność robi na terenie mroku ? Bo za ładna jak na taką okrutną część stada - Zbliżyłem się do niej - A może ci pokazać drogę do bezpiecznej jaskini ?
- Killer tyś się z osłem na rozum zamienił ? - Kurde znam ten głos - Serio mnie nie poznajesz ?
- O kur... czaczek Costa
- O co ty nie powiesz ! A teraz zrobisz ładnie z dwa kroki w tył , albo stracisz życie !
- HaHa !!! Ty chcesz się ze mną równać ? Serio ? Costa oboje wiemy , że jestem silniejszy fizycznie , a twoja magia jest równa mojej .
- Zawsze zostaje mi spryt
- Och już się boję . Co z tego ? I tak bym cię po chwili pokonał
- Gdzie byłeś
- Ładna zmiana tematu kochana
- Odpowiadaj tylko na zadane pytania
- Dobrze . Byłem gdzieś lecz nie wiadomo gdzie
- Faktycznie padło ci na rozum
- Oj .. to mnie rani kotku . W sumie to możliwe bo uznałem cię za uroczą grzeczną klaczkę
- Wal się
- O nie tak się mówi . Mówi się : Zwal se
- Ohh!.!.!
- Nie denerwuj się aniołku
- Jak się nie zamkniesz to ...
- Odebrało mowy ? Jaka szkoda bo byłem ciekaw co mi zrobisz
- Zrobię ci .. zrobię - Klacz zdawała się zakłopotana , czy to wina tego , że i tak mi nic nie może zrobić?
- Dobra miło się gada , ale jakoś nie widzę potrzeby ciągnięcia tej rozmowy dalej . Papa śliczna .
Zanim do Costy dotarło co powiedziałem byłem już daleko . Zajebiście wygląda jak się wkurza no , ale co za dużo to nie zdrowo . Dobra co by tu porobić ... Hymm ... Kurde tam gdzie byłem miałem wybór : Impreza , Impreza , Bar , Klub (wiadomo jaki) , Dupy , Impra lub leczenie kaca . Nudy Nudy Nudy ! Co mam robić ? Pić ? Nie to już się mi znudziło . Porobić coś w firmie ? Mam od tego ludzi , a ja tam jestem potrzebny by składać podpis i odebrać hajs . Dobra od niechcenia wróciłem do swojej jaskini . Haha ! Jak apartament ten można nazywać jaskinią to ja nie wiem .
Dobra jakie było do jasnej cholery hasło ?! O MAM ! Boże jak tu wygląda ... za czysto . No nic wpadłem na pomysł by pobiegać , więc szybko pokłusowałem na plaże . Pech chciał , że sobie musiałem biec prosto na jakiegoś konia . W ostatniej chwili wyhamowałem .
<Dokończ ktoś kto nie zapomniało o SDG >
poniedziałek, 28 lipca 2014
poniedziałek, 14 lipca 2014
Od Bullet Train'a CD opo Killera
Wracałem do domu z imprezy urodzinowej mojej siostry. Pogoda była
straszna. Było 26 stopni, ale było pochmurnie, bardzo wietrznie (drzewa
się łamały ) i na dodatek padał deszcz. Prawie nic nie było widać. Za
dużym kamieniem zobaczyłem coś dużego, białego. Podszedłem tam.
Siedziała tam zapłakana Costa.
- Costa, chodź. Nie siedź tutaj.
- Zostaw mnie
- Naprawdę, chodź. Nie chcę żeby coś ci się stało. Drzewa się przewalają.
Costa niechętnie wstała i ruszyła w drogę powrotną.
- Costa. Ja przepraszam za to... ja nie chciałem wiedzieć.
- Aaaa już nie przepraszaj tylko daj mi spokój! - podniosła głos
- Ale ja nie potrafię!
Kiedy dotarliśmy do drzwi, ona je zatrzasnęła a ja zrozumiałem że nic nie zrobię i nigdy mi tego nie wybaczy. Tylko że to nie moja wina! To nie ja chciałem o tym wiedzieć i to nie ja sobie o tym powiedziałem! A poza tym, wiedziałem że ten Killer to dup*ek i wszystko zrobi żeby zepsuć związek mój i Costy. Zniszczył go, wyr*uchał biedną Costę, namawiał ją żeby była z nim, ona się nakręciła, zakochała się a ten idi*ota ją zostawił. Trzeba mieć naprawdę naje*bane w głowie. I trzeba mieć serce z kamienia. On jest okrutny - gadając to jak psychicznie chory teraz ja siedziałem wystawiony na siły przyrody, oparty o jaskinię Costy. Pysk miałem calutki siny od uderzających z ogromną prędkością i siłą kropel deszczu, a sam byłem cały mokry i od wiatru - lekko zziębnięty. Drzwi się otworzyły, a w nich stała Costa.
- Wejdź - powiedziała z lekkim, przymusowym uśmiechem
- Dzięki, ale nie wiem czy naprawdę tego chcesz - wstałem
- Chcę. Wejdź
- Naprawdę? - zapytałem niedowierzając i robiąc diabelski uśmieszek
- Właź bo zaraz się rozmyślę - Uśmiechnęła się i prawie wepchnęła mnie do środka
- Sorki za to, że się dowiedziałem ale ja nawet nie myślałem o tym. To on mi powiedział, ale nie chciałem mieć przed tobą żadnych tajemnic. Poza tym i tak nie jestem zły bo w końcu i tak jesteś dorosła i nie musiałaś się mnie pytać ani uzgadniać ze mną wszystkiego.
Costa przytuliła mnie
- Wybaczam ci - uśmiechnęła się
- Dziękuję - odwzajemniłem jej ciepły, serdeczny uśmiech
< Costa? >
- Costa, chodź. Nie siedź tutaj.
- Zostaw mnie
- Naprawdę, chodź. Nie chcę żeby coś ci się stało. Drzewa się przewalają.
Costa niechętnie wstała i ruszyła w drogę powrotną.
- Costa. Ja przepraszam za to... ja nie chciałem wiedzieć.
- Aaaa już nie przepraszaj tylko daj mi spokój! - podniosła głos
- Ale ja nie potrafię!
Kiedy dotarliśmy do drzwi, ona je zatrzasnęła a ja zrozumiałem że nic nie zrobię i nigdy mi tego nie wybaczy. Tylko że to nie moja wina! To nie ja chciałem o tym wiedzieć i to nie ja sobie o tym powiedziałem! A poza tym, wiedziałem że ten Killer to dup*ek i wszystko zrobi żeby zepsuć związek mój i Costy. Zniszczył go, wyr*uchał biedną Costę, namawiał ją żeby była z nim, ona się nakręciła, zakochała się a ten idi*ota ją zostawił. Trzeba mieć naprawdę naje*bane w głowie. I trzeba mieć serce z kamienia. On jest okrutny - gadając to jak psychicznie chory teraz ja siedziałem wystawiony na siły przyrody, oparty o jaskinię Costy. Pysk miałem calutki siny od uderzających z ogromną prędkością i siłą kropel deszczu, a sam byłem cały mokry i od wiatru - lekko zziębnięty. Drzwi się otworzyły, a w nich stała Costa.
- Wejdź - powiedziała z lekkim, przymusowym uśmiechem
- Dzięki, ale nie wiem czy naprawdę tego chcesz - wstałem
- Chcę. Wejdź
- Naprawdę? - zapytałem niedowierzając i robiąc diabelski uśmieszek
- Właź bo zaraz się rozmyślę - Uśmiechnęła się i prawie wepchnęła mnie do środka
- Sorki za to, że się dowiedziałem ale ja nawet nie myślałem o tym. To on mi powiedział, ale nie chciałem mieć przed tobą żadnych tajemnic. Poza tym i tak nie jestem zły bo w końcu i tak jesteś dorosła i nie musiałaś się mnie pytać ani uzgadniać ze mną wszystkiego.
Costa przytuliła mnie
- Wybaczam ci - uśmiechnęła się
- Dziękuję - odwzajemniłem jej ciepły, serdeczny uśmiech
< Costa? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)