Przytuliłam się do cioci. Teraz potrzebowałam spokoju, a ciocia mogła mi go dać.
- Och kochanie...- uściskała mnie
- Ja już nic nie rozumiem, mama mi powiedziała, że tato wyjechał, a teraz okazuje się że nie żyje. I co ja mam zrobić?!
- Aaaa... o to chodzi. Cóż wiesz, mama chce dla ciebie jak najlepiej a
teraz,patrz, jak wydoroślałaś! Jesteś piękna, tak jak mam kiedy Andy
żył.
- Czyli nazywał sie Andy? Jakie piękne imię, dlaczego mi tego nie
powiedziała? Przecież to nie jest nic złego... Chciałabym go poznać.
- Zuma, nie płacz. - uśmiechneła się - jesteś super klaczą...Znajzie sie
ktoś, kto będzie potrafił załagodzic ten ból. Moze i ktoś dla twojej
matki..Cóz tego nie wiadomo.
Zoey?