Czekałam tam i rozglądałam się. Obok mnie przechodził Knight... Nawet się nie przywitał.
- Przyzwyczajaj się. - szepnął mi w myślach głos.
Spojrzałam w tamtą stronę. Siedział tam duch psa.
- Kiedy przeszedłeś na tamten świat? - zapytałam również w myślach.
- Kilka dni temu. - uradował się.
- Dlaczego się cieszysz? - zapytałam podnosząc brwi.
- Za mojego życia często byłem bity. Umarłem, bo mój właściciel mnie
zakatował. Tu jest mi lepiej. Nikt na mnie nie wrzeszczy, nie czuję
bólu. W niebie jestem normalnym psem, jakim byłem tutaj.
- Jeśli ci się tam podoba to ja nie mogę ci nic zarzucić. - uśmiechnęłam się do niego.
Przede mną ponownie pojawił się Killer. Pies od razu uciekł, bo dałam mu taki ''rozkaz''.
- Jeśli myślisz, że jestem kolejną łatwą klaczą, to się mylisz. Nie mam
zamiaru przeżywać to co inne. Nie waż się mnie dotknąć za moim
pozwoleniem.
Ogier chciał coś powiedzieć, ale ja od razu odwróciłam się do niego i wstałam.
- Nie działają na mnie ''zalotne'' i denne kawały czy kwiatki. Możesz
sobie wsadzić. O, mam pomysł... Założę się z tobą, że będziesz chciał
mnie uwieść. O co? O nic. O rację.
< Killer? I tak wiem, że zgwałcisz Mascared ;_; >