Wczoraj nie poszedłem to tej głupiej budy. Po pierwsze to,że nie chciało mi się, a po drugie to to, że zaspałem...
Rano przyszedł do mnie Mustang.
- Ray proszę cię, abyś poszedł do szkoły, bo inaczej wywalę cię ze stada.
- No dobrze...
Musiałem iść. No i poszedłem. Na początku mieliśmy matmę. Nawet dobrze
mi to szło...Potem była religia.. o boże nie ma co mówić. Polak..hmm..
nawet, nawet. Następnie był WF . Ta lekcja podobała mi się najbardziej.
Nareszcie wolność. Poszedłem do pokojów.
- Cześć - odezwali się ogiery.
- Cześć.
Położyłem się w swoim łóżku i zasnąłem.