Jeszcze chwilę myślałam, że to zły pomysł całe to zerwanie, ale jakoś mi
się odechciało tej miłości. Po co mi ona skoro przez nią ,,krwawię''.
Jeśli coś kogoś boli, powinno się tego unikać. No więc ja unikam
miłości. Jeszcze pewnie jakiś czas będzie mnie bolał brak miłości,
jednak czuję, że jestem silna i nie dam zrobić z siebie mamlasa.
Postanowiłam iść do Costy. Kiedy zapukałam do drzwi, Costa otworzyła mi i
zaprosiła do środka. Zrobiła mi herbaty, a ja siedząc obok niej
opowiedziałam jej wszystko ( może bez szczegółów ) i oznajmiłam, że
Killer jest do wzięcia. Zauważyłam że chyba się w nim zakochała...
- No więc Killer jest do wzięcia. Chyba. Znaczy mi na nim już nie zależy.
-...
Costa?