Wstałem wcześnie rano. Poszedłem na łąkę i zjadłem trochę mięty. W sumie, nie wiem czy mięta rośnie wiosną, ale u mnie w domu rośnie więc ją jadłem, tylko że na łące. Później poszedłem nad rzekę Nai, gdzie spotkałem Costę. Wpatrywała się w wodę jak zahipnotyzowana. Kiedy przyjrzałem jej się dokładnie, zauważyłem, że płacze.
- Costa?
Klacz milczała.
- Costa? Co się stało? Costa?
- Gó wno. Odwal się ode mnie.
Pewnie ktoś coś jej zrobił... nie wiedziałem jeszcze kto i co, ale postanowiłem się dowiedzieć.
- Costa... czemu płaczesz?
- Ja nie płaczę idioto! - powiedziała odwracając się do mnie - oko mi łzawi, bo dostałam od Killer'a w oko...
Jej oko było naprawdę spuchnięte, a faktycznie - łzawiło tylko to oko
- To serio ten debil ci to zrobił? NAJPIERW TWOJA MATKA, A TERAZ TY?!
< Costa? >