Leżałam na nim, a nasze chrapy się stykały i nagle z niewiadomo kąd
wyleciało stadko nietoperzy. W ostatniej chwili schyliłam się żebyżaden z
latajacych ssaków nie wplątał mi się w grzywe.
-Uch... było blisko- odetchnełam. Dopiero teraz się zoriętowałam że gdy uchyliłam się przed nimi, wtuliłam się w ogiera.
-Ech... em... przepraszam- wydusiłam lekko się unosząc, jednak jemu najwyraźniej ta sytuacja nie przeszkadzała.
<Killer?>