Przyszedł po mnie do celi.
Wyprowadził mnie i przywiązał. Naskoczył na mnie. Nie przejmowałam się tym , myśli miałam gdzie indziej. Myślałam nad ucieczką. Luck uwziął się. Robił to mocno i szybko bo nie dochodził. Zaczął już wchodzić we mnie. Zaczął też lekko podskakiwać na tylnych nogach wpychając go . Myśli mi się urwały. Zwiesiłam głowę i zaczęłam stękać z bólu. Doszedł . Nadal nie przestawał , doszedł i znowu doszedł. Wypuścił go. Przemęczony wszedł na mnie wyżej i sapał ze zmęczenia. Znowu go włożył. Zaczął to delikatnie i spokojnie. Robił we mnie wytrysk za wytryskiem. Znowu wszedł wyżej i prawie cały już na mnie leżał. Objął mnie przednimi nogami po bokach mojego brzucha. - tam będzie moje dziecko - wysapał i zaczął mnie tam ściskać nogami. Zszedł ciut niżej i znowu zaczął to robić. Tylko tylna część ciała mu się ruszała , górna leżała na mnie zadowolona. Przymykał oczy za każdym razem gdy bardziej to robił. Pchał go i pchał. - ohhh.....tak.....od teraz jesteś moja - mówił Nie zauważył że wypadł. Zadurzony nie przestawał. Przez co sperma mu się wylała. Nareszcie mogłam odpocząć. Wzięłam kilka wdechów. Luck zauważył że mu wypadł , zszedł ze mnie . Obciął liny. Znowu zwalił mnie na łóżko. Zaczął mnie całować i znowu to robił. Zaczęłam krzyczeć. Niestety , to mu tylko dodawało energii. Nie doszedł bo zszedł ze mnie. Pociągnął mnie za grzywę. Wstałam. Znowu się na mnie wspiął już cały. Objął mnie nogami. - Zoey.....kocham Cie! - wyszeptał - skąd on wie jak sie nazywam !? - pomyślałam Zaczął się ruszać w przód i w tył. Upadłam zwalając go ze mnie. Przemienił się w człowieka. - Zoey zamień się , teraz tak to zrobimy - prosił Ja zaczęłam kłusować , nie mógł mnie złapać. Wpadł na ścianę. Ja uciekłam przez drzwi w las. Chwilę błądziłam do póki nie poczułam dymu. Luck podpalił las. - Zooeyyy wyjdź , nie chce Cię stracić w ogniu - powiedział - h*j Ci w oko szmato - pomyślałam Skrył się w drzewach . Ja chodziłam w poszukiwaniu pomocy . Po chwili zaczęłam się dusić z dymu. Upadłam na bok. Nadal kaszlałam gdy zauważyłam że Luck mnie zauważył i szedł do mnie. - teraz już jesteś moja! - śmiał się - ostatnia nadzieja.....proszę zadziałaj .....błagam - powiedziałam cicho i rogiem zaczęłam ciąć skórę w mojej nodze : Błagam pomocy! Luck mnie porwał! on mnie gw...)}&`` Zaczęłam tracić przytomność , dla tego zaczęłam pisać niewyraźnie. - błagam......- pomyślałam ( Eddie? dok. ) |
|