niedziela, 26 stycznia 2014

Od Delty - TKK 29ptk

Szłam polaną , nagle poczułam zimno i ciepło.
Zemdlałam.
Obudziłam się w jakimś boksie.
Jakiś koleś przyszedł po konia obok mnie.
Jego fartuch był poplamiony krwią.
- teraz twoja kolej - uśmiechnął się
- Michał! zaraz będzie ta klacz obok - wskazał na mnie
Przełknęłam ślinę.
Gdy facet poszedł kopałam w drzwi boksu aż pękły.
Uciekłam do pobliskiego lasku.
Był mały ale bardzo piękny.
Napotkałam na pewnej ścieżce pewnego starego konia.
- witaj panienko , czy mogłabyś mi pomóc przeprawić się przez tamten labirynt? - spytał i wskazał na jasnozielony labirynt.
- dobrze - uśmiechnęłam się
Poszliśmy w stronę labiryntu.
Błądziliśmy kilka godzin aż znaleźliśmy środek.
- jeszcze tylko koniec - powiedziałam
Chodziliśmy do nocy.
Aż usłyszeliśmy dziki ryk.
- musimy uciekać - powiedział staruszek
- co to jest ?
- minotaur - odpowiedział
Potem usłyszeliśmy stuki kopyt.
Ruszyliśmy w poszukiwaniu wyjścia.
Po kilku minutach ucieczki przed minotaurem i w poszukiwaniu wyjścia znaleźliśmy je.
Było kilka metrów przed nami.
Ale minotaur był bliżej.
- biegnij , powstrzymam go - powiedział
- CO?! nie żartuj ty idź ja go powstrzymam !
- jeden z nas musi poświęcić się dla drugiego , ja i tak jestem stary i moje życie dobiegło końca IDŹ! masz jeszcze całe życie przed sobą! - powiedział i poszedł w kierunku minotaura.
Z oka spłynęły mi kilka łez , po czym pobiegłam w kierunku wyjścia.
Po labiryncie była rzeka.
Przed nią był zniszczony most i jakiś inwalida.
Inwalidą też był koń.
Użalał się nad swoim losem.
- co się stało? - spytałam
- w tej rzece straciłem ukochaną mi osobę - płakał
- kim ona była ?
- moją partnerką , łowiła ryby gdy wpadła do rzeki i utopiła się - złapał się za głowę.
- jak ona wyglądała ?
Inwalida dokładnie opisał mi zmarłą.
Jakimiś siłami wezwałam jej ducha i oddałam jej pół mojej duszy , dzięki temu mogła zostać na ziemi i żyć przy swoim partnerze , lecz nadal była duchem.
- chodź tyle mogę zrobić - uśmiechnęłam się do nich
- dziękuję Ci panienko! nie wiem jak mam Ci dziękować! - upadł przede mną.
- wystarczą podziękowania - pomogłam mu wstać
- dziękuję Ci ! dzięki Tobie na reszcie mogę zostać przy moim ukochanym, w niebie widzieli twoje czyny , będzie tam dla Ciebie miejsce - uśmiechnęła się
- ja też dziękuję - przeskoczyłam z rozpędu zniszczony most i przedostałam się na drugą stronę.
Szłam kilka minut gdy doszłam do rozstai dróg.
Wybrałam drogę w prawo i nią doszłam do stada.
Tam Umbreonowi opowiedziałam co mi się dzisiaj przydarzyło.
Nie mógł w to uwierzyć i z chęcią , posłuchał jeszcze raz tej niesamowitej historii.
W nocy spojrzałam w gwiazdy.
Ukazał mi się gwiazdozbiór tego staruszka w labiryncie , był uśmiechnięty do mnie.
Po policzku spłynęła mi łza .
- mam nadzieję że jest tam szczęśliwy - uśmiechnęłam się 
 
 
Czas : 10 ptk / Długośc : 10ptk / Ciekawa akcja : 9