sobota, 25 stycznia 2014

Od Delty -TKK 22 ptk

Szłam po lesie.
Nagle usłyszałam ciche popiskiwanie.
Poszłam w stronę głosu.
Zauważyłam małego liska przygniecionego zwalonym drzewem.
http://3.bp.blogspot.com/-eGF4TPW05N8/Ue0D5qZc3yI/AAAAAAAAAts/7bAY01szmRI/s1600/PATRONUS+ANGI.jpg
Szybko go z tamtąd wydobyłam.
Opatrzyłam mu rany.
- dziękuję - pisnął
Uśmiechnęłam się
- co tam robiłeś?
- zasnąłem gdy drzewo na mnie spadło
- szczęście że nic Ci się nie stało
- jak się nazywasz ?
- ja? Delta a ty?
- Slik
W tym samym momencie usłyszeliśmy strzały ludzi.
- oj nie! oni mnie szukają dla mojego futerka! - skulił się Slik
- szybko! schowaj sie w mojej grzywie - podniosłam go
Lisek szybko szmychnął do mojej grzywy.
Ludzie przyszli.
- przecież widziałem go tutaj! - powiedział jeden.
- przesadziłeś chyba z tą kawą - poklepał żartobliwie drugi go po ramieniu.
- spójrz! jaki piękny koń - zaczął podchodzić jakiś jeden
- oj chodź Piotrze! nie mamy czasu na łapanie koni - zezłościł sie drugi
- może uciekł tam! - wskazał palcem w jednym kierunku.
Poszli.
- możesz już wyjść Slik - schyliłam szyję.
Lisek swobodnie zszedł.
- dziękuję - podziękował
- gdzie twoja mama? - spytałam
- nie wiem , chyba się zgubiłem - zaczął chlipać
- nie płacz , znajdziemy twoją mamę - dotknęłam go lekko chrapami.
Szukaliśmy kilka godzin.
Zaczęłam się martwić bo Slik zaczął powoli marznąć.
Po kilku minutach nie mógł się ruszyć z zimna.
Usiadłam przy nim.
Oplotłam go troche ogonem.
Zaczęłam manipulować jego krwią , szybciej krążyła i go trochę rozgrzała.
Po godzinie znaleźliśmy jego dom.
Na dworze wyskoczyła jego mama.
- ahh dziękuję Ci , bardzo się o niego martwiłam - podziękowała mi .
- nie ma za co - uśmiechnęłam się , przytuliłam Slika i poszłam do domu



Czas : 7ptk / Długość 7ptk / Ciekawa akcja 8ptk