- Zoey.....to moje dziecko ? - spytał Luck
- tak - zawahałam się przez chwilę
Spojrzał na mnie.
- kłamiesz , widzę to w twoich oczach , więc to musi być dziecko twojego
chłopaka....już wiem co z nim zrobić , z twoim chłopakiem i dzieckiem! -
krzyknął
Wziął mnie i walnął mną centralnie brzuchem o ścianę , zrobił to kilka
razy aż na ścianie pojawiły się mocne i liczne ślady krwi.
- teraz trzeba rozprawić się z tym twoim chłopakiem - powiedział i ruszył do Eddiego.
( Eddie? )