czwartek, 30 stycznia 2014

Od Mascared CD opo Valentina

Ukłoniłam się lekko i spojrzałam na niego.
- Dziękuję. - odparłam uśmiechając się.
Czas zleciał dość szybko, byliśmy już na łące. Nie było tam nikogo, może kilka koni wychodziło z niej kierując się w innym kierunku. Nagle zawiał chłodny wiatr. Była już zima, ale na łące jakoś nie było widać śniegu. Nagle nad drzewami pojawiły się dwa różowe światła.
- To chyba ludzie... - ogier wpatrywał się w nie.
- Nie... W poprzednim stadzie widywałam ciągle takie zjawiska. Nie, nie zjawiska. To złe określenie... - spojrzałam na swe kopyta.
- Jak myślisz, co to? - zapytał.
- Moglibyśmy zapytać się kogoś starszego, ale raczej nie miałby gotowej odpowiedzi. Jeśli moje przeczucia są trafne, jest to statek kosmiczny.
Spojrzał na mnie przekrzywiając głowę pytająco.
- To przecież nie możliwe... - pokręcił łbem.
Promy zaczęły dziwnie się poruszać. Szturchnęłam Valentina i pokazałam głową na ''piruety'' pojazdów. Poruszały się nie wydając dźwięku, a do tego z ogromną szybkością. Zawisały nie raz też w powietrzu.
- Teraz mi wierzysz? - zapytałam.
Jeden z nich pojawił się nad naszymi głowami. Otworzył się w nim duży właz i wyleciało z niego coś w rodzaju jajka? Podeszłam bliżej do niego, a UFO odleciało. Było lekko potłuczone, ale nie za wiele.
- Co to jest? - zapytał stając obok mnie.
- Kosmita...

< Valentino? xd >