Ogier
wydawał się przyjazny, miły. Za bardzo nie miałam pomysłu na
rozpoczęcie rozmowy, lecz on zapełniał ciszę swymi pytaniami.
Rozmawialiśmy głównie o sobie. ''Poznawaliśmy się'' bliżej.
- Do jakiego stada należysz? - zapytał spoglądając na mnie. - Należę do Stada Światłości. Może tam nie pasuję, ale je wybrała. - wzruszyłam ramionami. - A masz jakąś rodzinę? - Ojca, Anothera. Matka została w innym stadzie. - To ten medyk? - Yhym. - Tak się składa, że jestem również lekarzem. - Możesz chodzić na praktyki, pomagać w pracy. To chyba mu się przyda. - Warto spróbować... Ty też nim jesteś? - Wybrałam inną drogę. Zostałam śpiewakiem. Podobno mam świetny i mocny głos. Wszyscy mi to mówią, ale ja nie jestem tego pewna. < Valentino? Brak weny po konkursie... > |
|