wtorek, 28 stycznia 2014

Od Megan

Tak bardzo tęskniłam za Andy'm...Brakowało mi go...Te wszystkie wiersze..itd...
- Nie martw się - pocieszałam się.
Na myśl o naszym dziecku... ach co będę mówić...
Nie chciałam znać płci.. chciałam mieć niespodziankę... o ile nie poronie..
I tak mijały dni.. Siedziałam sama w jaskini... chodziłam nad grób Andy'ego i siedziałam tam całymi dniami.
- Wiesz... nie zdradzaj mi płci naszeo dziecka, pewnie wiesz... - mówiłam.
Gdyby tylko żył... zrobiłabym wszystko , dosłownie.
Pewnego dnia siedziałam sobie w jaskini. Sciemniło się... i to bardzo..
Nagle moim oczom pojawił się jakiś ogier. I to Na pewno nie był Andy.
http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2010/361/5/3/ghost_under_rocks_by_rimfy-d35stfl.png
- Ktoś ty?! - krzyknełam cofając się.
- Twój ukochany...
- Ty nie jesteś Andy!
- Hmm... Tail.. Kochanie..Jestem bratem Franka, którego zabił Killer..
- Nie jestem żadne kochanie!
- Megii... uspokuj się... - podszedł do mnie.
- ODCZEP SIĘ!
- Będziesz grzeczna?! - pociągnął mnie za grzywę.
Wyczarował coś. A ja po tym zasnełam. Zdąrzyła tylko krzyknąć " Andy Ratuj!"
Obudziłam się rano. Byłam uwiązana.
- Wypuść mnie!
- Nie denerwuj się, Megi
- Nie jestem Megii!
- od teraz tak.
- Mylisz się, Andy mnie uratuje, zobaczysz...
- Andy? Przecież on nie żyje... prze ze mnie..
- JAK TO?!
- Tak to, bedziesz moja...
- Nie nawidze cię.. jeżeli coś mi się stanie...
- Kocham cię.
- Jeżeli mnie kochasz to mnie wypuść.
- Taki głupi nie jestem..., Megii
Wyszedł. Ja próbowałam się uwolnić...Ale nic z tego. Jeszcze jestem ranna.. łańcuchy.. martwie się o moje dziecko... ZABIJE GO! PO TYM JAK SIĘ UWOLNIE...
- Witaj, Megii - powiedział następnego dnia.
- Zostaw mnie - chciał mnie ubezwładnić.
- Dzisiaj spróbujemy - uśmiechnął się.
- Niby czego?
- Zobaczysz...
Bałam się. On miał złe zamiary... gdyby ktoś mógł mnie uratować..

Nadszedł wieczór. Tail wrócił...
- No to zabieramy się do pracy.. - powiedział wyciągając erotyczne narzędzia z szuflady.
-Myślisz że ja i ty? Kpisz sobie nigdy tego z tobą nie zrobie.
- Przekonamy się.
- Nie!
Tym razem mu nie uległam.
- No chodź...
- Nie, zrozum to że cię nie kocham!
- Zmienisz zdanie.
- Nigdy.
On mnie uderzył. Krwawiłam.
- POMOCY!
Zakleił mój pysk taśmą i znów uderzył.
- Pomocy... - szeptnełam.
- Nic ci to nie da.
Nagle Frank upadł. Zanim zdąrzyłam się oglądnąć, puścił ten pył znowu. Usłyszałam głos Killera. Chyba mnie uratował..

Killer dokończ