Byłam
na spacerze. Mama pozwoliła mi wyjść. Miałam już nieco więcej pewności
do wszystkich... Nagle zza krzaka wyłonił się cień. Odwróciłam się... to
był koń a dokładniej klacz....
- Zgubiłaś się? - zapytała miłym głosem. Pokiwałam głową. - Jak się nazywasz? - zapytała. - Eevee - powiedziałam . - Śliczne imię. Chodź. Zaprowadze cię do domu. - uśmiechneła się. Costa? |
|