Słońce pięknie świeciło. Postanowiłem się przespacerować. Chciałem
znaleźć jakąś jaskinie do mieszkania. Jednak nic fajnego nie znalazłem.
- I gdzie będziemy teraz mieszkać? - lamentowała Nine.
- Spokojnie.
I chodziliśmy tak. Cieszyłem się że zostałem przyjęty do Stada Dzikich
Gór. Wreszcie jakiś dom. Na szczycie góry była jakaś jaskinia.
Powędrowałem tam.
- Halo? Ktoś tu jest? - zapytałem.
Nikt się nie odezwał. Postanowiliśmy tam zamieszkać.
- Nine , zostań tu, dobrze?
- Dobrze, a gdzie idziesz?
- Przejść się.
- Mogę iść z tobą? Obiecałeś mi coś...
- NO dobra.
Poszliśmy. Przechodziliśmy obok przepaści. Usłyszałem jakiś krzyk :
- POMOCY!
Szybko pobiegliśmy nad przepaść. Zobaczyłem klacz. Krwawiła.
- Ninie zostań tu i poszukaj pomocy ! - krzyknąłem schodząc na dół.
- Dobrze , tylko uważaj na siebie!
Schodziłem, schodziłem.W końcu dotarłem do klaczy. Miała przecięty bok, nie wiem czym.
- Nic pani nie jest? - zapytałem
- Boli, boli - odpowiedziała.
- Spokojnie , jestem lekarzem hmm...straciła pani dużo krwi. Musi pani poleżeć - mówiłem bandażując jej bok.
- Ssss - syczała z bólu.
- Spokojnie.
Czekałem na Nine.
Delta dokończ ( napisz dlaczego znalazłaś się w przepaści)