Przechadzałam się po lesie.
Nagle zza krzaków wyszedł koń.
- wiedziałem że Cie znajdę - powiedział
- ktoś ty ? - spytałam
- ja? chyba nie sądziłaś że tylko ty potrafisz zamienić się w konia - uśmiechnął się - to ja , Luck
Przeszyło mnie.
Zaczęłam się cofać.
Podszedł i obezwładnił mnie .
Na koniec mnie uderzył tak że straciłam przytomność.
Obudziłam się w jakimś zamku.
Wstałam.
Zauważyłam że Luck stoi za mną.
Nie zdążyłam się odwrócić gdy Luck naskoczył na mnie.
Zaczął pchać.
Poczułam że wpycha go na siłę.
Z trudem zaciskałam zęby .
Robił to coraz mocniej aż doszedł.
Poczułam lekki wytrysk spermy we mnie.
Chciało mi się jednocześnie płakać i go zabić.
Wypuścił go na chwilę.
Potem znowu na mnie wskoczył i wręcz położył swój brzuch , szyję i zwisające nogi po bokach na mnie.
Czułam każde jego drgnięcie i ciepło z jego ciała.
Czułam też każdy jego wdech .
Zmęczony odpoczywał na mnie.
Znowu włożył go we mnie .
Tym razem robił to delikatnie.
Starałam się uciec i podskakiwać ale to nic nie dawało.
Zszedł ze mnie i zwalił mnie na łóżko.
Zaczął mnie całować wzdłuż szyi.
Kopnęłam go w nogi.
Jękną i zbliżył się do mnie.
- Już do niego nie wrócisz , od teraz jesteś moja - powiedział.
Przysunął się i oplotł mnie nogami , przytulił mnie do siebie i znowu zaczął to robić , tym razem na łóżku.
Robił to tak długo i mocno aż doszedł i znowu poczułam spermę w moim ciele.
Wypuścił go , wstał i zaprowadził mnie do jakiejś celi.
- wrócę jutro - powiedział i poszedł.
- gratuluję - powiedziała jakaś klacz za mną
- niby czego?
- ty najdłużej wytrzymałaś to z nim
- a ty jak się nazywasz? - spytałam
- ja Divintis , a ty?
- Zoey - uśmiechnęłam się lekko.
Zauważyłam coś ostrego w kącie.
- jeżeli to się sprawdzi to może....- pomyślałam , wzięłam to ostre i zaczęłam wycinać w nodze :
Ratuj mnie! Luck mnie porwał , on mnie g..^1``
Bolało trochę.
Napisałam to niewyraźnie ponieważ zaczęłam tracić przytomność.
( Eddie? )