Spojrzałam z osłupieniem na ogiera. Zacisnął zęby spuszczając głowę.
- Ale... Krótko się znamy... - próbowałam coś wymamrotać. - Dziewczyna?
Podniósł łeb i rzucił mi szybkie spojrzenie. Najchętniej bym się
odezwała, ale nie mogłam wydusić z siebie słowa. Pokiwałam tylko głową
wstając i cofając się do wyjścia. Gdy byłam już blisko, zrzuciłam koc i
uciekłam... Nie wiem dlaczego tak postąpiłam. Po prostu to było
silniejsze ode mnie. Dotarłam szybko do swej jaskini i zamknęłam się w
niej. Położyłam się w kącie i tak przeczekałam noc.
Rankiem postanowiłam pójść do Valentina. Po drodze myślałam, co mu
powiedzieć... Pewnie mnie odrzuci i zostawi. Rozumiem to w zupełności.
Weszłam do środka bez pukania. Ogier stał na przeciw mnie. Podeszłam do
niego blisko. Mogłam zadrzeć głowę do góry, aby spojrzeć ogierowi prosto
w oczy, gdyż był wyższy ode mnie, ale nie mogłam tego zrobić. Bałam
się.
- Przepraszam. - wyszeptałam nad wyraz cicho.
< Valentino? >