Nie mogłam uwierzyć! Zuma miałą już rok!!!Postanowiłam urządzić z tej okazji impreze.
- Kochanie? już skończyłaś rok, wiesz? mama ci urządzi fajną imprezke! Chcesz?
- Tak!!Chce, chce!
- No to do roboty! Ja zajme się przekąskami, a ty zrób zaproszenia. Masz tu liste gośći, jak chcesz to dopisz tam kogoś.
- Dobrze.
Widać było, że się cieszyła. Ja zaczełąm robić przekąski i takie tam.
Gdzieś tak po godzinie poszłam na dół.
Zuma siedziała sobie i pisała.
- I jak ci idzie? - dałam jej całusa.
- Świetnie. Już prawie skończyłam- dała mi liste
Przeszyłam wzrokiem liste. Głównie była to rodzina, znajomi. Na koncu listy znajdował się napis:
Tatuś
Rozpłakałam się. Zuma nie byłą jeszcze na to gotowa... to było zapoważne.
- Mamusiu czego płaczesz?
- Nic, nic. Nie wierze że już taka duża jesteś. - kłamałam
- Aha.
Przytuliłyśmy się.
- No to idziemy rozdać zaproszenia?
- Tak!
Szybko spakowałam wszystkie zaproszenia, i razem z Zumą wyruszyłyśmy.
Głównie słyszałyśmy " Och, jakaś ty już duża Zuma!"
i takie tam różne.
Wróciłyśmy zmachane.
- NO skarbie umuj się, a jutro twój wielki dzień!
Potem siedziałam już sama i przygotowywałam wszystko. Babeczki, placki , torty...
Właśnie sprzątałam, gdy natknęłam się na kuferek. Zdmuchnełąm kurz i
otworzyłąm go. Były w nim wspólne zdjęcia ze mną i Andy'm, różne
pamiątki, i naszyjnik który mi kiedyś podarował.
Łzy napłyneły mi do oczu. Schowałam kuferek, i pod parkiet kluczyk do
niego, tak aby nawet ja zapomniałą o tym.mUSIAŁAM POGODZIĆ SIĘ Z
RZECZEWISTOŚCIĄ. Trudno...Położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć.
Przewracałam sie na różne boki, lecz wszystko przypominało mi Andy'ego,
ściany miały taki sm kolor jak jego oczy, Zuma byłą identyczna poprostu
do niego... cóż. Przypomniało mi się te wszystkie soędzone z nim
chwile... Tak bardzo mi go brakowało.
Obudziłam się rano pełna energii. Szybko ogarnełam się i wyciągnełam
zakupionego wcześniej misia... i naszyjnik od Andy'ego... chciałam żeby
Zuma pięknie go prezentowała. Jedna cząstka była moja... było na nim
''M'' czyli Megan. Drugą połówkę miał Andy w grobie... ''A''... Andy...
gdy razem się je złączyło powstawało serce...
Naszyjnik wyglądał tak :
A misu:
Szybko obudziłam Zumę.
- Ta dam! Twój wielki dzień! Sto lat Zuma!
- Dziękuje! I jak tam przygotowania?
- Super już niedługo twoja impra! Ja idę na dół, a ty otwórz prezenty...
Zostawiłam Zumę i wszyściutko już zrobiłam, teraz zajełąm się sobą.
Zeszło mi chyba ze godziny ale przynajmniej wyglądałam jakoś.
Był już wieczór. Zuma też sie przygotowała. Obie ślicznie wyglądałyśmy. Zuma miała tą cząstke naszyjnika... och..
Goście zaczeli sie schodzić. Każdego z osobna zagadywałam, czestowałąm.
Puściłam muzykę pary tańczyły.. chyba całę stado tu było . No może
oprócz Andy'ego.
- I jak? - zapytałam.
- Super.
Wszyscy dobrze się bawili. Zuma koło 12 usnełą, a ja miałam trochę czasu
sie zabawić. Zapewne wielu ogierów mnie prosiło do tańca , ae moją
wymówką było ' Dziękuje, ale nie tańcze".
I tak mineło. Nagle równo o 12 światło zgasło. Wszyscy zaczeli krzyczeć,
bali sie! Ale sekunde później dostrzegłam ducha. Był nim Andy.
- Andy?! Co ty tu robisz?! - podbiegłam do niego.
Wtuliłam sie w niego...on mnie pocałował.
- Witaj Megan - powiedział.
- Och, Andy!
- Przyszedłem złożyć życzenia Zumie.
Och ja codziennie szłam do niego.. opowiadałam mu o Zumie...
- Ona śpi..
Dopiero teraz zauważyłąm że nie jesteśmy sami.
- Szkoda, ale przekaż jej to... Ślicznie wyglądasz.. zresztę jak zawsze.
- Dziękuje.. zatańczymy?
- Mam lepszy pomysł.. zaśpiewajmy...
To byłą najdziwniejsza impreza świata! Śpiewaliśmy do samego rana. Ale Andy musiał już iść.
- Muszę uż iść, ale pamiętaj kocham cię..
- Ja ciebie też.
Chciałąm go pocałować ale nie zdąrzyłąm. Odszedł..