Pasłam
się na łące. Obok mnie kicał zając. Na całej polanie rosło mnóstwo
kwiatów takich jak tulipany, gerbery. Zaczęłam kierować się ku
najbliźzemu lasku, gdyż słońce paliło nie miłosiernie. Kiedy weszłam na
jego skraj usłyszałam stukot kopyt. Schowałam się za starym dębie.
Zobaczyłam pedzącego ogiera. Za nim skradał się jakiś inny. Kiedy
pierwszy ogier stanął, drugi zbliżył się i uderzył go w głowę. Ten padł.
Drugi ogier uciekł.Postanowiłam pomóc. Podbiegłam do nieprzytomnego
ogiera i zlapałam go za grzywę. Zaciągnęłam w stronę stada. Ale idąc
zaczęło padać. Znalazłam jaskinię. Rozpalilam ognisko i opatrzyłam
ogiera. Poszłam spać.
[ rankiem..] Kiedy się obudziłam wschodziło słońce. Podeszłam do samca i wzięłam go na grzbiet. Po drodze mijaliśmy pastwisko. Rosę bylo widać na kępkach trawy. Położylam nieprzytomnego na trawie a sama poszłm znaleźć coś do jedzenia. Kiedy przyszlam obudził się. Avocado? |
|