Dzień po przyjęciu mnie do stada umówiłam się z Hestią. 
- Hej Hestia - powiedziałam
- hey 
- Może wybierzemy się na pole ? - Zapytałam
- Ok - zgodziła się
Gdy dotarłyśmy na pole postanowiłyśmy się pościgać.
Wyścigi nie są moją mocną stroną ale postanowiłam spróbować. Wynik był oczywisty Hestia wygrała. 
- Gratulacje! - powiedziałam cała zdyszana.
- Dzięki! dobrze ci poszło - powiedziała dysząc.
- Może się przejdziemy na łąkę bo zrobiłam się głodna? - spytałam
- Ok zresztą ja też coś przekąszę - powiedziała. 
Gdy byłyśmy już na łące Hestia zawołała swoją koleżankę. 
- Mokka! - wołała. 
- No cześć - powiedziała nieco nieśmiało.
Mokka?