niedziela, 23 lutego 2014

Od Mokki - dziwna impreza

Muzyka w tle: http://www.youtube.com/watch?v=7LKHpM1UeDA

Wstałam po południu. Naszła mnie chęć na imprezę. Poszłam do lasu. Zaczęłam nawoływać zwierzęta leśne. Przyleciały ptaki, przykicały zające, przybiegły sarny, jelenie, borsuki, lisy, wilki. Przypełzły glizdy, dżdżownice i Tusk. Zaprosiłam wszystkich na domówkę. Kiedy byliśmy już w jaskini oznajmiłam im, że idę po jedzenie. Nazbierałam trochę liści i kamieni. Wróciłam do gości. Zrobiłam dziurę w podłodze, wlałam wody, w środek wbiłam patyka na patyk wcisnęłam liście, do wody włożyłam kamienie, patyk podpaliłam. Po godzinie liście już się usmażyły, więc wyłożyłam je na talerz. Położyłam na nich pocięte muchy, które wcześniej zabiłam bo latały mi po jaskini. Kamienie wyciągnęłam i włożyłam do misek z wodą i z marchewką, oraz przyprawiłam garstką ziemi. Podałam jedzenie gościom. Wszyscy jedli tak, że aż im się serce trzęsło. Poprosiłam muchy, by zaśpiewały tę piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=vCH6XpdXhOQ
Wszyscy superowo się bawili, ale najlepiej pan Tusk. Imprezowaliśmy całą dobę. Później pan Tusk walił krzesłami o ściany jaskini. Zaczęła się bitwa na krzesła.
- Krzesło tęcza, giga pudi, srutututu majtki z drutu, gipaputinahapatagugokinanana - wołał pan Tusk
Walnęłam go z kopyta, wyleciał przez okno, a reszta zwierząt za nim. Zemdlałam ze zmęczenia. I to był koniec imprezy.