Minął dzień.
Obudziłam się. Przyszedł Luck. No , no ,no .....jeszcze 2 godziny do wyjazdu - powiedział - idę wziąć prysznic Zauważyłam jakiś sterczący , ostry kawałek metalu. Przecięłam linę i przez przypadek drasnęłam się w ręke. WŚŚ..... - stęknęłam Odplątałam linę na nogach i uwolniłam się , nareszcie! Rozbłysły mi oczy , teraz wszystko wydawało mi się łatwe. Poza tym że ręka mi zaczęła krwawić nic mi się jeszcze nie stało. Drzwi były zamknięte. Wybiłam szybę i szybciutko wyszłam przez okno na dach. Zauważyłam małą wieżyczkę. Odbiłam się i skoczyłam na nią. Zraniłam się przy okazji w nogę. Potem była następna wieżyczka , już nieco niższa. Odepchnęłam się jedną nogą , ale przez moją drugą zranioną nogę odbiłam się słabiej i spadłam na ziemię. Na chwilę mnie przytkało z uderzenia. Adrenalina spowodowała że nie poczułam bólu , jak na razie. Podciągnęłam się do pobliskiego drzewa. Adrenalina odeszła. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - zaczęłam krzyczeć z bólu po upadku z dużej wysokości ( Eddie? ) |
|