Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że to sen.
- Ale nie zostawiaj mnie więcej - wyszeptałem.
A wtedy ona roześmiała sie złowrogo.
- Głupcze - powiedziała tubalnym głosem -Myślałeś, że wróciłam na
zawsze?! - potwornie urosła, rozsadziła jaskinię - Wróciłam po dziecko
nasze. Zabieram dwójkę i odchodzimy - chwyciła dzieci i unieśli sie w
trójkę do czarnego nieba.
Obudziłem się. Czoło miałem mokre od potu. Laura leżała obok.
- Co się stało? - spytała sennym głosem.
- Nic. Tylko więcej nie odchodź - pocałowałem ją.
Uśmiechnęła się i poszła dalej spać. Rozejrzałem się po jaskini. Dzieci leżały obok siebie. Nasze dwa szkraby.
Laura dokończ