Odebrałam eliksir i obejrzałam dokładnie.
- Wypij dziś o północy. Powinno cię odmłodzić o 2 lata... Albo o 1 miesiąc. - powiedziała. - A nie będzie mnie ''łupało'' w krzyżu? Spadłam ze skały. Nie była największa, ale ktoś mnie zaatakował i... jakoś tak wyszło? - Na pewno bólu nie będziesz czuła, lecz bo kilku latach może wrócić. Nie jestem pewna, co się stanie... - Cóż... Dzięki za wszystko. Dogalopowałam do mojego domu i tam czekałam. Nie miałam co robić... Chodziłam od ściany do ściany, rozglądałam się. Po kilku godzinach, nadeszła północ. Otworzyłam fiolkę i wypiłam szybko. Nagle zobaczyłam kolorową mgiełkę wokoło mnie. Unosiła się i zmieniała kolor. Próbowałam ją jakoś odgonić, ale nie mogłam. Zrezygnowana, położyłam się do snu. Rankiem obudziłam się w dobrym nastroju. Nic mnie już nie bolało, czułam się młodziej. Pobiegłam pędem do Costy. < Costo? Udało mi się odmłodzić? > |
|