Byłem przerażony tym , że Zoey jest w ciąży . Już nie wiedziałem czy to mój potomek czy nie . Miałem mętlik . Chodziłem tak po nie znanych terenach gdy nagle podszedł do mnie jakiś wilk .
- Witaj ... Jestem Ezio Auditore
- yy... super ja jestem Eddie
- Wiem
Zaciekawiło mnie to już bardzo .
- Więc co ode mnie chcesz ? - Spytałem niepewnie
-Wiem , że zabiłeś Pazziego ... Zginą twój przyjaciel . Mam dla ciebie małą propozycję
- Jaką ?
- Dołącz do mnie
- A kim ty jesteś ?
- Assassynem ... mówi ci to coś ?
- Nie bardzo
-No więc Assassini walczą od lat z templariuszami . Jest nas mało , a raczej już tylko ja .
- A co mam zrobić by dołączyć ?
- Muszę cię ugryź ...
- No dobra
Wilk ugryzł mnie . Poczułem jak w mojej krwi zaczęło coś płynąć . Gdy wszystko się ustabilizowało zamieniłem się w człowieka , a raczej assassina .
- Teraz będziesz mógł się zmieniać w assassina i dzięki postaci człowieka możesz różnymi technikami zabijać
- Wow... A co to ?
Przez przypadek otwarłem ukryte ostrze .
- To jedna z broni ... wszystko wiesz jak się posługiwać bo to ci przekazałem przez ugryzienie
- A co z tobą ?
- Ze mną ... nic muszę zostać z tobą i w razie potrzeby ci pomagać , ale za nie długo będziesz najlepszym z assassinów .
- Czyli dołączysz do mnie jako towarzysz ?
- Tak ...
W tym czasie Zoey i Malinka przyszły , a ja się zamieniłem w konia .
- Znajdę cię ... Eddie ...a Pazzie strzela pustakami ... wiesz o co chodzi ... - Powiedział Ezio i pobiegł
- Eddie ?! - Zawołała Malinka
- No ..
Klacze podbiegły . Zoey się rzuciła w moje ramiona .
- Czemu cię nie było ? -Spytała ze łzami w oczach
- Musiałem kilka spraw przemyśleć ...
- Wracasz ?
- Tak
Malinka dokończ