- Monty, ja idę... odchodzę na kilka dni... jeśli chcesz możesz iść ze mną.
- Dlaczego? - Zapytał, a ja w odpowiedzi posmutniałam. - Okey, nawet nie muszę się pytać, bo widać. Jak bym był mógł to bym zabił. Szliśmy w milczeniu. Kiedy już byliśmy przy bramie zarżałam, a Nela szybko przybiegła. - Przepraszam cię. - powiedziałam schylając głowę do dziewczynki. Ona tak jak by codziennie słyszała gadające konie i powiedziała - Nie masz za co. Jesteś dzikim koniem. - Już nie. Przynajmniej nie teraz. Pamiętaj, zawsze możesz na mnie polegać. - A to kto? - zapytała się - Mój towarzysz. Ma na imię Monty. Proszę, pozwól mu być ze mną w boksie. - Ty chcesz tu zamieszkać? - Tak. Teraz tak. Ale będę chodziła raz do stada, raz do ciebie. - powiedziałam, a dziewczynka zaprowadziła mnie do boksu. - Hej, to znowu ty? - zapytał Dark - Tak to znowu ja. - A to kto? - zapytał patrząc na Monty'ego - Mój kolega. Znamy się od zawsze. - Fajnie. Ja nie mam takiego kumpla. - Chcesz dołączyć do mojego stada? - Pewnie! Ale jak uciec? - Normalnie. Zaczekaj chwilkę. - powiedziałam i otworzyłam boks. Poszłam do Neli i załatwiłam z nią sprawę - Choć! - powiedziałam i poszliśmy razem do stada. ( CDN..) |
||