Szliśmy z Mustangiem tak po prostu. Ale jakaś Kirke, podeszła coś tam zgadała i wyszła niezła bitwa. Nawet jej nie znam. Nie lubię walczyć jak kogoś nie znam. Ale cóż. Byłam odważna.
- Bloowen uważaj!-krzyknął Mustang gdy Kirke na mnie biegła od tyłu. Nie zastanawiałam się po prostu wzbiłam się w powietrze. Miałam niezły widok z góry. Kirke była cięta na Mustanga, dlategóż gdy tylko się oddaliła trochę walnęłam ją piorunem. Dostała dość mocno. Była sparaliżowana. Zleciałam na dół. Kirke uciekła po dłużeszej chwili, mocno poparzona. Miałam na dzisiaj dość. Spytałam Mustanga:
-Hej, a gdzie będę nocować?
<mustang?>